W końcu nadszedł piątek, a razem z nim kończył się maj. A tak na serio, to ważniejsza była impreza, na którą właśnie się ogarniałam.
Siedziałam przy toaletce w swoim pokoju robiąc makijaż. W moim wykonaniu było to wyrównanie brwi klejem, nałożenie maskary na rzęsy oraz zrobienie lekkich kresek. W końcu udało mi się pokonać trądzik, co niezmiernie mnie cieszyło, bo nie lubiłam bawić się w murarza.
Przeczesałam palcami falujące włosy nakładając na nie odżywkę. Nie nawiedziłam, gdy się puszyły i w końcu znalazłam idealny sposób na ogarnięcie skrętu moich włosów, które do tego były bardzo gęste.
- Co robisz? – do mojego pokoju w jednej chwili wparowała Lea rzucając się na łóżko pełne poduszek.
- Ogarniam się na imprezę.
Moja siedmioletnia siostra była jak na swój wiek bardzo ogarnięta. Kochałam ją jak nikogo innego. Dużo jej tłumaczyłam i spędzałam z nią czas by przekazać jej ciekawe rzeczy z świata. Była moją mini przyjaciółką. Lea do tego była bardzo do mnie podobna. Dosłownie sama mogłam stwierdzić, że była moim klonem.
- O fajnie.
Dodałam jeszcze trochę różu i rozświetlacz i zaczęłam się ubierać. Moja figura nie była taka jak Kylie czy Kayi, które wciąż uprawiały sport i mogły pochwalić się wyrzeźbioną sylwetką. Co prawda miałam wcięcie w tali, ale brzuch nie był idealnie prosty. Miałam duże piersi, czego Holt mi zazdrościła, ale do tego miałam rozstępy na udach. Byłam pełna niedoskonałości i wdzięków. Ale nie myślałam o tym za wiele. Nie potrzebowałam być ideałem i wcale nie potrzebowałam chłopaka, męża i rodzinki. Miałam plany na życie nawet jeśli zostałabym singielką. Odnalazłabym się wszędzie.
Ubrałam czarne, luźne, spodnie oraz biały top na szeleczkach.
- Ładnie wyglądasz – skomplementowała mnie Lea gdy dłużej przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze.
- Zgadzam się.
Obróciłam się słysząc za sobą męski głos taty. Stał oparty o framugę. Na jego twarzy był już parodniowy zarost, a zmarszczki wydawały się głębsze. Lecz mimo to jego oczy emanowały czułością.
- Dzięki. Co będziecie dzisiaj robić? – zagadnęłam pakując pieniądze za etui telefonu.
- Pewnie posiedzimy z Chrisem, a Lea pobawi się z Lennonem.
Typowy plan na wieczór mojego i Chase' a taty. Mały Nelson był z tego samego roku co moja siostra, więc tak samo jak ja i Chase uwielbiali spędzać ze sobą czas.
- Właśnie chłopaki pojechali na jakiś rajd do Berkeley – przekazałam tacie.
- O Chris napisał, że dołączy do nas jeszcze Matt, bo Veronica i Georgia pojechały na jakiś babski wieczór – spojrzałam na mężczyznę klikającego cos na swoim telefonie.
- Tylko żebyście nie zapomnieli, że macie dzieci pod opieką – zaśmiałam się.
Matt i Georgia byli rodzicami Maxa, oni także przyjaźnili się z moimi rodzicami jaki i Chas'a. Tutaj wszyscy ze sobą trzymali.
- Dlatego nie piszemy po resztę – wytłumaczył wkładając komórkę do kieszeni spodni.- Pięknie wyglądasz. Tylko mi tam uważać. I wróć przed mamą – instruował, a ja pokiwałam głową na znak zrozumienia.
- A o której wraca?
- Koło ósmej.
- To może dziś będziemy tutaj nocować – zastanowiłam się patrząc czy na pewno wszystko wzięłam.
CZYTASZ
The neighbourhoods - enemies
Novela JuvenilCHWILOWO PISANIE TEGO ZAWIESZONE ⚠️⚠️⚠️ I WEZ TA PRACE ODSTAW ZAPALMY PAPIEROSKA NIECH BUTELKA NIE MA KONCA ZE MNA BEDZIE ZACHOD SLONCA I CALIFORNIA .... ⬇️ Delilah Beyonce jest szaloną nastolatką z San Francisco. Życie jej i jej przyjaciół kręci...