po powrocie do domu santia z eliza przygotowały emilce leki i zrobiły herbatę żeby poczuła się lepiej, a wiktor zaprowadził ją do ich pokoju i przypilnował żeby nic się nie stało.
dziewczyny zaniosły jej leki i herbatę, emilka podziękowała i powiedziała że wolałaby zostać teraz sama ale zapewniła że pogadają na spokojnie jutro. były omówione na ploty po imprezie ale zrozumiały sytuację bobery. obie poszły do swoich pokoi, nie chciały plotkować bez emilki bo nie byłoby to uczciwe.w pokoju santii czekał już na nią borys.. w sumie nie spodziewała się że borys będzie na nią czekał i do tego w jej pokoju ale ucieszył ją widok chlopaka.
gdy borys zobaczył santie szybko wstał i podbiegł do niej, po czym mocno uścisnął. to było urocze.
-heej-powiedziała santia
-tęskniłem, co robiłyście tak długo?-spytał borys
-chciałyśmy pomóc boberce jak najlepiej, wiesz że się źle czuję, martwimy się o nią- borys w sumie o tym zapomniał, myślał tylko o santii
-aa no tak, dobrze że już jesteś, jak się czujesz? wszystko okej?
-taak jest wszystko git, czemu pytasz?- nie wiedziała dlaczego miałaby się czuć źle
-pomyślałem że mogłaś się poczuć źle po moim dzisiejszym wyznaniu
-zbyt dużo myślisz borys, strasznie się cieszę że mi o tym powiedziales-uśmiechnęła się do niego
-chcesz dziś nocować u mnie, w sumie to nie chce mi się jeszcze spać i nie mam co robić..?-powiedział to z kpina
-hm w sumie mi też jeszcze nie chce się spać, w sumie czemu nie mogłabym posiedzieć ze swoim kolegą skoro oboje się nudzimy?-powiedziała z taką samą kpiną
-idziemy?-spytał borys
-tylko się ogarnę okej?
-tylko nie za długo błagampo 15 minutach do pokoju borysa przyszła santia. chłopak myśląc że santii dłużej się zejdzie odpalił komputer i zaczął grać z ligę. miał słuchawki więc nie wiedział kiedy weszła do niego santia. dziewczyna widząc że borys nie zobaczył że weszła podeszła do niego po cichu i objęła go od tyłu.
-ooo hej, nie sądziłem że tak szybko przyjdziesz- obrócił się do niej
-starałam się szybko ogarnąć haha, mogę popatrzeć jak grasz?
-jeszcze się pytasz? ofc tylko że nie mam drugiego krzesła..-w tym momencie cieszył się że ma tylko jedno krzesło w pokoju- więc może usiądziesz na moich kolanach, nie będzie trzeba hałasować w domu gdy każdy już śpi-powiedzial zadowolony
-no nie wiem.. nie będzie cię to rozpraszać?- powiedziała trochę zdenerwowana santia
-absolutnie-powiedział pewnie-usiądź prosze, zapewniam ze wygodne-był w stanowczo w zbyt dobrym humorze, santia niemal nie dostała zawału przez takie odzywki.
dziewczyna usiadła na nim lekko przerażona. chłopak zobaczył to i pomyślał że może faktycznie nie chce tego robić więc powiedział:
-jeśli mie czujesz się z tym okej to totalnie to rozumiem, przyniosę dla ciebie krzesło, bez stresu- santia nie chciała jednak by przynosił to krzesło
-daj spokój, twoje kolana faktycznie są bardzo wygodne haha.
borys przytulil ją w talii i oparł głowę na jej karku i szepnal żeby się nie bała bo przy nim jest całkowicie bezpieczna.
po jakichś 30 minutach stwierdzili że będą już szli spać bo dochodziła w sumie 3 w nocy. chłopak na wszelki wypadek zapytał czy czuje się dobrze z tym że będą dziś razem spać. santia odpowiedziała ze tego chce i żeby się o to tak nie martwił. bardzo lubila gdy się o nią martwił ale nie chciała żeby zadręczał się takimi myślami.
santia położyła się pierwsza bardziej od ściany. po niej miał położyć się borys jednak zbliżył się do santii z zamiarem pocałunku. widząc to dziewczyna uśmiechnęła się na pozwolenie. w końcu pocałował ją tyle że dłużej niż ich pierwszy pocałunek. santia wtedy objęła ramionami szyję borysa.
z takim akcentem skończyli swoj dzień zasypiając wtuleni w siebie. ich relacja chyba podążala za szybko. najwidoczniej żadnemu z nich to nie przeszkadza.(sorki że tak długo nie było nowej części.. stay tuned na następna część!!)