∆ Plany i powrót wroga

344 48 9
                                    

§ Witajcie, piszę prosto z Mielna ^^ Ogólnie nie udało mi się napisać rozdziałów do obu ff, ale po powrocie napiszę! dziękuję za cierpliwość i serdecznie zapraszam na rozdział ❤️

Przez następne kilka dni Jeongguk pozostawił Taehyunga bez jakiegokolwiek wytłumaczenia o nauce teoretycznej, jednak nie chciał zawracać sobie tym głowy. Zależało mu na zbliżeniu się do Changmina, ale nic ważniejszego nie było od nauki. W końcu nauczyciele zaczęli od rozpoczęcia roku szkolnego naciskać do przygotowań maturalnych. Taehyungowi nawet w głowie się nie mieściło, aby móc zawalić. Mimo że zostało jeszcze sporo czasu do egzaminu, to w okresie pierwszego semestru pojawiały się próbne egzaminy, a do nich również musiał być przygotowany na sto procent.

W piątkowy poranek, zszedł jako pierwszy na śniadanie, które w spokoju dla siebie i Jimina przygotował. Nie wiedział, co Jeon jada na śniadania, dlatego nie fatygował się, aby i jemu przygotować, zresztą ten zawsze wstawał na ostatnią chwilę i przeważnie w pośpiechu pakował do ust zawartość suchych nori. Nie wyobrażał sobie takiego śniadania, na samą myśl wzdrygnął się.

Do śniadania idealnie uprzątnął kuchenny blat, układając kolorystycznie warzywa, z których zamierzał zrobić zdrową i pełnowartościową sałatkę. Założył na uszy słuchawki, włączając piosenkę Ariany Grande the boy is my, przy której lepiej mu się pracowało. Cicho podśpiewywał, krojąc ostrożnie warzywa, by następnie przesypiać je miski. Oczywiście nie zapomniał o wcześniejszej sterylizacji warzyw.

Uwielbiał robić sałatki, ponieważ nie wymagały nie wiadomo jakich umiejętności kulinarnych. Osobiście obawiał się garów i ognia. Krojąc, nacisnął mocniej nożem na pomidora, gdy poczuł, jak ktoś obejmuje go w pasie i przylega niewłaściwie do pleców. Wstrzymał oddech, gdy ciepły oddech przeszył wrażliwą skórę na szyi, a zaraz ciepłe wargi, musnęły pieszczotliwie wrażliwą część. Taehyung poczuł dziwny i niewytłumaczalny uścisk w okolicy podbrzusza, a to nieznajome uczucie bardzo go niepokoiło. Przypominało napływ gorączki, którą gwałtownie atakował arktyczny wiatr. Puścił nóż, pospiesznie odwracając się do ciemnowłosego sąsiada, który nieco zaskoczył go tak wczesną porą wstania z łóżka. Jednak najważniejszym było odsunięcie go od siebie. Z jakiegoś powodu poczuł, że to, co w tej chwili poczuł, przekroczyło granice tego, co powinien czuć względem nielubianego Jeon Jeongguka. Rozumiał, że pomagał mu się przełamać i chciał tego, aby mu pomagał, ale nie rozumiał, dlaczego w tym wszystkim się bał.

— Widzę, że wstałeś. Mamy dziś jakieś święto? — zapytał, zdejmując z uszu słuchawki. Jeongguka promiennie się uśmiechnął, dla Kima idiotycznie, ale mniejsza z tym.

— Dzisiaj piątek, a wiesz co to znaczy? — uniósł wysoko brwi.

— Weekend i pomoc w opiece dziecka sąsiadki?

— Co?! — zaskoczył się odpowiedzią Tae. — Imprezy. Dwie duże imprezy — podekscytowany wystawił przed jego twarzą dwa długie paluchy.

— Aha — skomentował krótko, wracając do sałatki.

— Tylko aha? Ja pierdole, nawet kiedy razem pracujemy przy twojej odmianie, musisz być takim nudziarzem? — zapytał, stając obok Taehyunga, który jedynie wzruszył ramionami.

— Nic na to nie poradzę, że imprezy mnie nie kręcą. Zresztą dorabiam jako opiekun do dzieci. Muszę jakoś odkładać na studia — rzekł z nadmierną powagą, a Jeon miał wrażenie, że zwariuje, ale nagle go olśniło.

— Jeśli powiem ci, że Changmin tam będzie? — uniósł chytrze brew, spoglądając podstępnie na opanowany profil Kima, który na jego słowa, nieco się rozkojarzył, tak jak nóż w jego ręce, który drasnął go w serdeczny palec. Jeon otworzył szeroko oczy, widząc cieknącą z palca krew.

Too cool, too boring § J.JK & K.THOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz