∆ Masz się zrehabilitować

283 41 15
                                    

Jeongguk był osłupiały, gdy słowa najbardziej nudnej i złośliwej wobec niego padły tak niespodziewanie, brzmiąc zupełnie niepodobnie do ich właściciela. Pijany Taehyung patrzył niespokojnym blaskiem, pełnym nieprzewidywalności i dzikiego instynktu, jakby za ich powierzchnią tliła się nieujarzmiona natura. Pełen zakłopotania Jeon sam nie wiedział, jak należało w tej sytuacji zareagować. Uznać słowa Taehyunga za pewnego rodzaju zezwolenie na odważniejszy krok czy uszanować fakt, że mówił to w nietrzeźwym stanie? Rzecz jasna był chujem i to potwornie egoistycznym, więc jak miał zrezygnować z szansy, która sama do niego przyszła i to szybciej niż myślał.

— Skoro tego nie chciałeś, to dlaczego tak uparcie opierasz się własnym pragnieniom? — zapytał, patrząc w pełne oczy sąsiada. — Utrudniasz sobie życie, a przecież mógłbyś rownież, jak ja zdobywać i brać to, czego zapragniesz — dodał, a nietrzeźwy nastolatek cicho się roześmiał, brzmiąc uroczo i niewinnie, a jednocześnie pokręcił głową.

— Nie jestem taki jak ty, Jeongguk. Totalnie taki nie jestem. Jestem zbyt mało chciwy. Ty jesteś wrednym i egoistycznym chujem. Co chcesz to, to dostajesz — nie patyczkował się w słowach, cały Taehyung. — Zawsze tak było. Chciałeś w dzieciństwie dmuchanego teletubisia, to dostałeś. Ja chciałem figurkę króla lwa, to dostałem idiotycznego dmuchanego teletubisia, choć ich kurwa nienawidziłem. Co Jeongguk chciał, to dostawał. Mnie zawsze zostały ochłapy — jęczał, źle wspominając dmuchanego teletubisia, zamiast ukochanej figurki Mufasy.

— Co? Teraz wzięło cię na gorzkie żale?! — zapytał z niedowierzaniem, nie mogąc uwierzyć, że poziom intymności zaczyna spadać, na co nie mógł pozwolić. Chciał dzisiaj zaruchać, a nie niańczyć Taehyunga. Jeśli już stało się tak, że Kim podniósł mu poziom podniecenia i nie tylko, to był gotów już teraz odebrać zapłatę za pomoc chłopakowi i w końcu go zaliczyć. Widząc wręcz zrozpaczonego i jednocześnie podkurwionego nastolatka, miał ochotę go zabić spojrzeniem. Znał to spojrzenie i „te faze" — Przypomniało mi się, dlaczego nigdy z tobą nie pije — westchnął płaczliwie.

— Kurwa to wszystko było nie fair! Zawsze byłeś lepszy, zawsze miałeś lepszy kontakt z ludźmi, oczywiście takich na twoim poziomie i zawsze ja musiałem przez rodziców z tobą wszędzie łazić na podwórku. Przez ciebie mam kurwa kompleksy chuju! — pijany, wyrzucał wszystko, co na ślinę mu przyszło, gdy żale przeszłości przejmowały nad nim kontrolę. Spoliczkował Jeona, raz, drugi, a za trzecim chłopakowi udało się chwycić chudy nadgarstek.

— Mam przypomnieć ci, ile razy dupe ci uratowałem, jak chlałeś do nieprzytomności z powodu Changmina? — uniósł ostro brew, lecz nawet to nie pomagało, by uspokoić chłopaka. Zresztą było zbyt wiele sytuacji w dzieciństwie i później, żeby musiał tego teraz słuchać.

— Ty wszy...

— Ucisz się kociaku, bo będę musiał wyjść na tego złego — rzekł, przerywając chłopakowi, którego zrzucił na bok, by tym razem to on był na górze. (Znacznie wolał ten układ pozycyjny). Przywarł nadgarstki Tae między głową, a oczy przeniósł na zaczerwienioną twarz rówieśnika. — Będziesz grzeczny i przestaniesz wypominać mi naszą przeszłość? — zapytał, a chłopak o dziwo posłusznie, skinął głową. Dzięki temu Jeon uwolnił nadgarstki Kima, a dłoń umieścił na rozgrzanym policzku. — Wyglądasz zbyt grzecznie. Prowokujesz mnie Taehyungie — skomentował, nie mogąc ukryć faktu, że Tae wyglądał seksownie i niewinnie, że nie był w stanie walczyć z cisnącą się w spodniach erekcją. Wzdrygnął się, gdy na wskazującym czubku walca, zatraciły się pełne różowe wargi Taehyunga. Mało powiedziane, te zawsze wyszczekane usta, ssały palec, wywołując lawinę. Patrzył rozgorączkowany na wysuwający się czubek języka, który pomuskał strukturę palca, by zaraz unieść nietrzeźwe i płonące spojrzenie na dobitego Jeona.

Too cool, too boring § J.JK & K.THOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz