∆ Łudziłem się

293 41 20
                                    

Taehyung ani na moment nie ukrywał faktu, że nie ma pojęcia, jak prawidłowo powinien zająć się zwodem Jeona. W końcu było to jego pierwszym tego typu zadaniem i również pierwszym krokiem ku zbliżeniu sie do Changmina hyunga. Dlatego chciał wypaść dobrze, a nawet nie. Chciał być we wszystkim bardzo dobry. Rozumiał, dlaczego Jeon tak go osaczył, a raczej zdominował. Jak się na to mówi? Wstęp czy przygotowanie?* Nie był pewien. Jednak to pomogło, rozluźnił się i nie czuł już tak silnego oporu przed zrobieniem tego zadania. Oczywiście, że czuł wewnątrz obawy i zażenowanie, tym bardziej że ćwiczy na Jeon Jeongguku. Totalna paranoja!

Nie myśląc o nasuwających się w głowie zaprzeczeń przed zrobieniem tej czynności, zaczął, powoli i niepewnie sunąć dłonią wzdłuż długości twardej męskości. Nie mógł zapanować nad oddechem, a grdyka tym samym poruszała się niespokojnie. Jednak nie wiedział, co robić. Patrzeć na Jeona czy na jego penisa? Skąd miał wiedzieć, czy robi to dobrze? Musiał uspokoić myśli i nie dać się pokonać nerwom. Uniósł na krótki moment wzrok na rówieśnika, którego oczy spotkały się z jego. Na to iskrzące spotkanie, przez które poczuł wewnętrzny paraliż, uciekł wzrokiem od czarnych oczu, patrzących na niego w tak inny i nieznany sposób, który przerażał myśli Jeona. Po raz pierwszy w życiu czuł się tak mały przed Jeonem, a nawet przed innymi. Pierwszy raz doświadczał tak nowych zachowań i doznań, że czuł się jak w podróży po nieznanym kontynencie, a to było ekscytujące? Nie rozumiał, dlaczego wcześniej był tak temu oporny? Może faktycznie za dużo myśli.

Nagle palce Jeona objęły chudy nadgarstek Taehyunga, który zmieszany przez przerwanie czynności, uniósł na niego wzrok. Jednak widząc oczy pełne złośliwości i chytrości, sam nie wiedział, co Jeon mógł idiotycznego jeszcze wymyślić.
— Co tym razem? Robię coś źle? — pytał, nie ukrywając zirytowania wobec koszykarza, którego jedynie dla uczucia do Changmina jeszcze znosi.

— Pomyślałem o czymś naprawdę interesującym Taehyung. To będzie dla ciebie lepsze edukacyjnie. Wstawaj — rzekł, pomagając chłopakowi wstać z podłogi. — Idziemy do twojego pokoju — oznajmił, ciągnąc za sobą skołowanego chłopaka.

— Hah? Po cholerę? — zapytał totalnie zbity z tropu. Jednak od razu odpowiedzi nie otrzymał, dopóki rzecz jasna obydwaj nie zatrzymali się przed szafą lustrzaną. Taehyung zmarszczył brwi, niczego nie rozumiejąc. — Powiesz mi o co ci chodzi?! — podniósł głos, stojąc przed Jeonem.

— Kontynuujemy, więc klękaj — oznajmił, a Taehyung westchnął zrezygnowany, przeklinając w myślach Jeona.

— Wkurwiasz, wiesz? Myślisz, że łatwo mi tak do tego zadania podchodzić?! — mówił zdenerwowany, klękając przed koszykarzem, na którego ustach pojawił się triumfalny uśmiech. Ujął palcami podbródek wiecznie szczekającego Kima i zwrócił jego twarz w stronę lustra. Widząc siebie w tak beznadziejnym położeniu, chciał uciec przed widokiem w lustrze, jednak Jeon na to nie pozwolił. Wyglądał okropnie, na odsłoniętej klatce piersiowej widniały czerwone ślady, a policzki na twarzy miał równie czerwone, co te ślady. Skąd one do cholery się wzięły?! Przypominając sobie całującego go w tych okolicach Jeona, wiedział, że to jego sprawka.

— Dodamy do twojego zadania pomocnika — rzekł, patrząc zadziornie w odbicie Taehyunga, który wyglądał naprawdę żałośnie. Widział, że ten pomysł mu się nie podoba, a lustro odbiera mu pewność siebie.

— Wykonam to zadanie, ale...

— Wykonasz je i będziesz siebie obserwował — przerwał chłopakowi, któremu powieka drgnęła.

— Po co?!

— W ten sposób podbudujemy twoją pewność siebie i nauczysz się z własnej obserwacji, jak najlepiej działać. Naszym towarzyszem w lekcjach będzie lustro — oznajmił, a Taehyung westchnął cierpko.

Too cool, too boring § J.JK & K.THOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz