Ciekawy okaz

233 13 12
                                    

Gdy nad ranem wrócili do domu, całe napięcie między nimi, znikło nie pozostawiło po sobie nic poza czerwonymi śladami na skórze. Relacje z Jamesem wróciły do normy jakby bal maskowy nie miał miejsca, znów między nimi tkwił gruby mur.

Regulus schodził na dół, by wyjść i przejść się po ogrodach, ale rozmowa między jego bratem, Remusem i Jamesem go zainteresowała. Zatrzymał się w miejscu i stanął przy ścianie podsłuchując. Ciekawość nie była jego mocną stroną, ale nie mógł się oprzeć pokusie by usłyszeć te rozmowę.

Jak było na balu?- spytał się Syriusz, nerwowo tupiąc nogą.

Hmm... Gorąco- James szukał idealnego słowa by to wszytko opisać ale takiego nie było.

Wiele słyszałem na temat tych bali- wtrącił Remus intensywnie nad czymś rozmyślając.

Jak czuje się Reggi?- księcia zaskoczyło to pytanie. Jego brat naprawdę chciał to wiedzieć.

Może to zabrzmi absurdalnie, ale on tam pasował Syriuszu, idealnie odnalazł się wśród tych wszystkich młodych lordów i dam- Potter miał rację, choć tak bardzo chciał by ten się mylił.

Mój mały braciszek odnajduje się w takim miejscu?!- prawie krzyknął Syriusz. Remus chwycił go za rękę i delikatnie ścisnął.

Twój mały braciszek bierze ślub- wspomniał puszczając rękę swojego kochanka.

Nie przypominaj mi o tym tragicznym evenemencie- warknał starszy z książąt i przymknął oczy.

Bardzo to przeżywa- szepnął Lupin do Jamesa stojącego obok.

Jeżeli usłyszę jedno słowo że źle go traktujesz, to przysięgam że do porannej herbaty wleje ci truciznę- zagroził Black, a James uniósł ręce w geście poddania.

Regulus musiał zakrywać usta rękę by nie wybuchnąć śmiechem. Jego braciszek to doprawdy wyjątkowy okaz.

Spacerując po królewskich ogrodach dużo rozmyślał, w sumie jak zwykle. Zmierzał w stronę jeziora, ponieważ miał nadzieję że zobaczy łabędzie. Cudowne ptaki które Regulus kochał całym sercem. 

Łabędzie tworzyły pary, gdy jeden osobnik umierał, drugi nie mogąc bez niego żyć, popełniał samobójstwo. Ptaki te bez wątpienie imponowały młodemu księciu. Były majestatyczny i wierne aż do śmierci. Cudowne stworzenia które jak kochają to z taką pasją i poświęceniem.

Więc czemu on i James nie mogli być jak łabędzie, czemu jego łabądź pokochał zwykła wiewiórkę.

Te zwierzęce porównania były naprawdę żałosne, ale Regulus wiedział że skrycie zawsze marzył by stać się łabędziem. Może po prostu chciał by ktoś go szczerze pokochał i w iście dramatycznym scenariuszu zginął dla niego.

Na jego twarzy zagościł uśmiech gdy na delikatnej tafli nie dużego jeziora dumnie jak zawsze pływały łabędzie.

Dziś było wyjątkowo ponuro, cała sceneria miała wyjątkowo depresyjny wydźwięk, a jednak książę znalazł szczęście w obserwowaniu ptaków.

Masz obsesję na ich punkcie- zauważył głos za plecami Regulusa.

James... Co tu robisz?- spytał głupio, swoje chwilowe zaskoczenie przykrył maską obojętności.

Chciałem porozmawiać- brzmi bardzo poważnie, zupełnie nie podobnie do Jamesa. Niebo pokryło się bardzo ciemnymi chmurami. Zapowiadało się na burzę.

Więc mów- książę czuł jak w powietrzu narasta napięcie.

Przepraszam- aż go zatkało. Za co on przepraszał.

Chciał się odezwać ale Potter pokręcił głową i sam zaczął wyjaśniać.

Zachowałem się egoistycznie, wiedziałem że wyjdę za mąż a jednak dopuściłem do siebie Lilly, zraniłem tym nie tylko siebie ale też ciebie. Co nigdy nie było moim celem, chciałbym cofnąć czas i nigdy nie poznać Lilly może wtedy pisane by nam było być razem. Może gdybym jej nie pokochał, kochał bym ciebie. Dlatego przepraszam. Marzyłeś by wyjść za mąż z miłości, a ja swoimi głupimi decyzjami zniszczyłem twoje marzenia. Nie musisz mi wybaczać chce żebyś wiedział, wiedział że kochałem się w tobie gdy byliśmy dziećmi- bolało. Tak bardzo bolało.

Wiesz że nigdy ci tego nie wybaczę, ale czy mogę zrobić jedną rzecz?- spytał Regulus przyćmiony tym dziwnym momentem.

James jedynie pokiwał głową, dopiero teraz książę dostrzegł łzy na policzkach chłopaka.

Zbliżył się powoli do niego, czekając czy ten się odsunie, Potter jak na złość również przybliżył się do księcia.

Ich pocałunek był mokry od łez obojga. Tęskny a jednocześnie namiętny. Pełen sprzecznych uczuć, szczęścia i smutku.

Nagły huk burzy sprawił że odskoczyli od siebie.

Potrzebuje czasu by wyleczyć wszystkie rany i spróbować ci wybaczyć- stwierdził jedynie Regulus i szybko uciekł od Jamesa.

Z nieba lunął deszcz a książę biegł szybciej, uciekając jak najdalej od miłości jego życia. Uciekając od bólu i przyjemności.

__________________________________________

Mam zły pomysł, myślę że się wam nie spodoba i nie dziwię się, ja sama jestem przerażona własnymi myślami.

Co gdyby Jamesa i Regulus skończyli jak łabędzie o których wspomniałam. Chociaż myślę że to będzie zbyt szczęśliwe zakończenie.

Tak od siebie dodam że chyba mam coś nie tak z głową, ale powiedzcie czy to co robią łabędzie nie jest romantyczne. To może źle brzmi ale jednak tak pięknie. Niczym jakaś baśń z szczęśliwym a jednocześnie nieszczęśliwym zakończeniem. Gdzieś w głębi jest ze mnie niezła romantyczka, albo psycholka.

Zauroczona światem autorka💋

Tu macie estetykę Regulusa i Jamesa.

Tu macie estetykę Regulusa i Jamesa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Maskowy bal// jegulus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz