Ślubu nie będzie?

173 17 5
                                    

Idąc przed ołtarz Regulus prawie mdlał, nie przez za ciasny gorset, ale te beznamiętne spojrzenie ojca. Nie chciał na niego patrzeć, wolał spojrzeć chociażby na Syriusza z Remusem, ale musiał dostrzec jakiejkolwiek reakcji na dostojnej twarzy arystokraty. Niestety pod twardym spojrzeniem ojca ugiął się i popełnił ogromny błąd spoglądając na Jamesa. Stal tam również na niego patrząc w białej koszuli, spodniach z wieloma wiązaniami i kwiatami w ręku. Regulus czuł się głupio w śnieżno białym gorsecie i z srebrnymi akcentami na twarzy. Srebne ozdoby brzekaly o siebie gdy szedł, a długi welon ciągnął się za nim jak cień.

Stojąc przed rozpromienionym Jamesem nie potrafił się nie uśmiechać. Zatracił się w tych roześmianych oczach.

Czy ty Regulusie Arctusie Blacku bierzesz sobie Jamesa Fleamonta Pottera za męża. Przysięgasz być przy nim w zdrowiu i chorobie aż do śmierci?- książę marzył o tej chwili, ale miała przed nim stać osoba którą szczerze kocha z wzajemnością, ale stał przed nim James zmuszony do tego małżeństwa który pokochał inną, a żenił się z nim.

Biorę- odparł pusto, już nie patrząc na Jamesa, nie potrafił tego zrobić.

Nie słuchał dalszych słów, po prostu stał i marzył by zniknąć, sprowadził na Jamesa cierpienie i szczerze się za to nienawidził.

Nie mogąc patrzeć na męża spojrzał na arystokratów wpatrujących się w niego. Byli tacy rozweseleni i uśmiechnięci. Regulus poczuł gniew na myśl że ich ta ceremonia cieszy. Poczuł jak ciepła dłoń obejmuję te jego.

Głupio wpatrywał się w srebrny kajdan na jego nadgarstku a później spojrzał na podobny złoty od Jamesa. To było głupie, w dzień ślubu dawać sobie kajdanki. Co za słodkie jak miód okrucieństwo. Symbol zniewolenia parzył jego nadgarstki i dumę. Miał ochotę zerwać te bezlitośnie zimną stal, ale nie mógł, już dawno pozwolił by mu ją założono.

Smukłe palce uniosły jego podbródek, nie zdążył zareagować gdy usta Jamesa dotknęły tych jego. Pocałunek był krótki i odległy. Pozbawiony jakichkolwiek emocji. Ten pocałunek był jak uderzenie w twarz, otrzeźwił umysł Regulusa w zastraszająco szybkim tempie.

Znów spojrzał na Jamesa, jego oczy były równie puste co te jego. Czyżby on też marzył o tym by zniknąć, ciekawy jakie myśli przewijały mu się w głowie. Potwornie irytujące było to że Regulus nie umiał nic wyczytać z jego oczu, były tak przerażająco zimne.

Nie pamiętał zbyt wiele z własnego ślubu. Chociaż pierwszy taniec na długo zapadnie mu w pamięci. Trzymając w napięciu muzyka, ciepły dotyk i namiętne spojrzenie. Regulus dziwił się jak bardzo oczy Jamesa zmieniają się w zależności od sytuacji. Podaczas tańca było tak cudownie prawie że magicznie. Książę gubił się we własnych postanowieniach, przez te jedną chwilę pozwolił by emocję przejęły nad nim kontrolę. Pozwolił sobie na smutek nieszczęście, podniecenie i strach. Tyle różnych uczuć, ale gdy muzyka dobiegła końca wszystkie zniknęły nie pozostawiając za sobą choćby śladu.

Regulusie, czeka nas jeszcze noc poślubna- przypomniał James gdy udało im się uciec od towarzystwa.

Wiem, ale po to był bal maskowy by przygotować nas do tej chwili. Należy skonsumować małżeństwo. Czy ty się tego obawiasz?- spytał choć nie chciał znać odpowiedzi.

Ja... Nie obawiam się tego, martwi mnie że poczuje coś czego nie powinienem- nagle atmosfera między nimi stała się gęstsza.

Czy czułeś coś podczas naszego poprzedniego zbliżenia?- książę ciekawy odpowiedzi wypatrzył się w zawstydzone oczy męża.

Pragnąłem takiego dotyku, czułem się niesamowicie gdy mnie dotykałes byłem gotów zrobić dla ciebie wszystko. Pragnę cię i zawsze pragnąłem, obawiam się że nigdy nie przestanę- słowa Jamesa były tak szczere i bezpośrednie że Regulusowi aż brakło tchu.

Więc nie powinieneś przejmować się nocą poślubną a życiem z osobą którą pragniesz ale nigdy nie pokochasz- nie chciał być aż tak arogancki, ale w taki sposób bronił się przed cierpieniem.

Czy w łożu będziesz tak brutalny jak wskazują na to plotki czy mnie oszczędzisz?- te zgryźliwe pytanie zadane przez Jamesa sprawiło Regulusowi satysfakcję, czyżby jego mąż potrafił się bawić.

Zapewniam że siniaki na twojej skórze zobaczą wszyscy- jego głos był słodki niczym uzależniająca trucizna, nie pasował do wypowiedzianej groźby.

Czekam niecierpliwie- odparł tylko James i odszedł. Doskonale zdając sobie sprawę z niebiańskiego smaku trucizny jaką był jego mąż.

___________________________________________

Wybaczcie że rozdział nie pojawił się w sobotę, ale każdy dzień mi się zlewa i tracę poczucie czasu. To przerażające.

Nie wiem czy pisać rozdział z nocy poślubnej, napiszcie mi jeśli jest wam on niezbędny do życia. Postaram się wam wynagrodzić moją nieobecność.

Oddana literaturze autorka💋

Maskowy bal// jegulus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz