5. nie/umieranie

0 0 0
                                    

Filiżanka, którą trzymał lekko się zachwiała.
— James.
Zadrżała jeszcze mocniej.
— James, posłuchaj mnie.
Filiżanka spadła na mahoniowy stolik, ciepły napój sparzył jego ręce, poplamił granatowe spodnie.
Poczuł, jak dłonie jego matki delikatnie dotknęły jego pleców.
Krztusił się własnym płaczem, nie chcąc dopuścić by cokolwiek więcej zdradziło jego rozpacz.

Umierał już wiele razy; ten był najbardziej bolesny.

Bo nigdy dość się nie umiera {short story}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz