10-Rozmowa z Vince'm

1.1K 49 16
                                    

### Pov: Liliana

Jeszcze dzisiaj wieczorem wróciłam do rezydencji. Od razu, gdy przekroczyłam próg tego domu, zdjęłam kurtkę i pobiegłam do pokoju, w którym aktualnie śpię.

### Pov: Will

Od razu gdy Lili zdjęła kurtkę, pobiegła do swojego pokoju. Jednak ja i reszta braci poszliśmy do salonu. Gdy wszyscy siedzieli, wstałem i stanąłem przed telewizorem.

- Słuchajcie... Jak pewnie już zauważyliście, Lili jest nadzwyczaj wrażliwa i strachliwa. Chciałbym też wiedzieć, co do diabła się stało, że musieliśmy jechać do szpitala! - Powiedziałem z frustracją.

Spojrzałem na Vincenta, który stał blisko mnie.

- Oczywiście! Bo to nasza wina, że ona wszystkiego się boi! - Krzyknął zły Dylan.

- Dylan! Rozumiem! To dla nas też trudna sytuacja! Ale do diabła! Jesteś nastolatką, która siedzi w szpitalu za nawet nie wiemy co! Nagle dowiadujesz się, że masz pięciu starszych braci! Z tego co Vince mówi, to nawet nie chciała zjeść danego przez nas posiłku, bo nam nie ufa! Teraz geniusze, połączcie kropki! Nie zna nas i nam nie ufa! Reaguje nerwowo, gdy któryś z nas jest blisko! Boi się dotyku i ma widoczne, kurwa, siniaki! A pierwsze spotkanie było w szpitalu! - Zrobiłem przerwę na oddech. - Ona nic nam nie chce mówić, ma prawie albo codziennie koszmary i jest niedożywiona. Naprawdę... ciężko zrozumiec że coś jest nie tak- Powiedziałem już ciszej.

Każdy patrzył się na mnie z szeroko otwartymi oczami, jednak Dylan musiał dodać swoje dwa grosze.

- Czyli mamy teraz niby, kurwa, uważać, by za szybko nie wstać? Albo nie złapać za szybko kubka? Kurwa! I po jaką cholera ją brałeś, Vince! SAME KŁOPOTY Z NIĄ! - Krzyknął.

- Dylan, rozumiem twoją frustrację, ale... - Przerwał mi.

- NIE! JEŚLI KURWA SIĘ WYSTRASZY, BO WSTANĘ ZA SZYBKO, TO JEJ PROBLEM, NIE MÓJ - Krzyknął i wyszedł z domu.

Westchnąłem i poszedłem sprawdzić, co u Lili. Zapukałem kilka razy, ale nadal nic.

- Hej, Lili, to ja, Will - Powiedziałem miło.

Momentalnie usłyszałem biegnie. A gdy tylko uchyliły się drzwi, to Lili wbiegła we mnie i aż straciłem na chwilę równowagę.

- Hej, hej... Co się stało... - Zacząłem ją uspokajać, czując, jak jej łzy moczą mi koszulę.

Cała się trzęsła. Wskazała palcem na łóżko, na którym zauważyłem kopertę, a potem na obojczyk. Na którym była... Malinka... Wiem, że to nie ładnie tak mówić ale zabije oblecha...

- Kto ci to zrobił... - Szepnąłem spokojnie i uspokajająco, choć sam trochę się przestraszyłem.

Lili w odpowiedzi rozpłakała się bardziej. Uspokajałem ją dobrą godzinę, bo po godzinie zasnęła. Siedzieliśmy na łóżku, a Lili oparta na moich kolanach spała. Sięgnąłem po kopertę, która leżała na jej łóżku.

„Mówiłem, że znajdę cię wszędzie. Jesteś MOJA!"

Koperta była niepodpisana, przez co nie wiadomo, kim był nadawca.

Teraz naprawdę jeszcze bardziej zacząłem się zastanawiać, co się działo w jej życiu. Wziąłem ją na ręce w stylu bobasa, przytrzymując ją jedną ręką, kiedy ona przez sen oplotła się rękami i nogami jak koala.

Poszedłem do gabinetu Vinca. Zapukałem, a po chwili już dostałem odpowiedź.

- Vince... Zobacz... - Przysunąłem bliżej kopertę. - Sprawa wygląda tak, że chciałem od razu po tym, jak Dylan wybiegł, zobaczyć, co u Lili, to jak po chwili usłyszała, że to ja, bez najmniejszego namysłu wleciała we mnie. Zapytałem jej, co się stało, a ona tylko pokazała kopertę, która leżała na jej łóżku, a potem na obojczyk - Powiedziałem i odsunąłem kawałek jej bluzy, aby Vince mógł zobaczyć malinkę.

Usiadłem na kanapie, a Vincent po chwili wrócił z apteczką. Usiadł obok, a ja ustawiłem się tak, by miał lepszy dostęp do tego okropnego znaku na obojczyku Lili. Odsłoniłem lekko bluzę. Gdy Vincent lekko dotknął tego okropnego właściwie to siniaka, Lili zasyczała lekko, marszcząc swoje brwi i wtulając się we mnie. Teraz Vince ostrożniej posmarował jej to i zakrył tak, by maść nie stykała się z ubraniem.

- Vince... Jak on w ogóle się tu dostał...

- Też się zastanawiam - Odpowiedział zimno.

Po kilku minutach obgadywania sprawy zabrałem Lili do pokoju i zostałem tam z nią. Przy okazji sprawdzając, czy śpi spokojnie. Co jakiś czas trzeba było ją lekko uspokajać, a po tym spała już spokojnie. Wiedziałem że Vincent tak naprawdę jest zły. Szczególnie na kogoś kto przepuścił tego kogoś. Niestety Lili czeka rozmowa z Vince'm...

Liliana Monet (Rodzina Monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz