Uważam, że w moim wykonaniu zabieg mieszania czasów w narracji nie jest zły 🙃🙂
___________________________________________Wchodzę do pokoju dziewczyny, a raczej wbijam na chama nie przejmując się tym czy może być teraz na przykład goła czy wesoła, bo wiem, że żadna z tych rzeczy nie jest możliwa. Wiem, że zastanę ją śpiącą w łóżku, tak jak przez większość ostatnich miesięcy.
Depresja rozpierdala człowieka od środka, na początku robiąc mu papkę z mózgu, a potem zgniatając jego serce niczym pustą puszkę, którą nawet zgniecioną przygarnie jakikolwiek menel z ulicy. Porównanie niby do dupy, ale jak bardzo prawdziwe.. Mia jest aktualnie tak bardzo wrakiem człowieka, że to jej zgniecione serce, tak jak tą puszkę może przygarnąć właśnie ktokolwiek, a ona nawet się nie będzie wzbraniać przed tym łaknąc zwykłego pozbycia się uczucia bycia samotnym.
Tym właśnie sobie tłumaczę to, że od tych kilku miesięcy z nią cały czas jestem. Bo nie ma innego powodu przecież, że muszę ją przed tym ochronić.
Nie przypuszczałem, że głęboka depresja dosięgnie ją, osobę promieniującą radością i oślepiającym blaskiem każdego dnia. Zarażała mnie tą naiwną pozytywnością, która wiele wnosiła do mojego spierdolonego życia. Widząc w niej samego siebie sprzed lat, moje serce pęka. Teraz to ona potrzebuje pomocy, a jednocześnie nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo jest jej potrzebna. Nie mogę jej zostawić. Ta niegdyś uśmiechnięta i pełna życia istota nie przypomina już siebie. Jej szczęśliwe, o ciepłym blasku czekoladowe oczy stały się zimne jak lód i utraciły dawną świetlistość.
To nie tak, że mi na niej w jakiś sposób zależy, nie o to chodzi, choć nie mówię, że mi nie zależy, ale to wcale nie dlatego tu jestem. Ja po prostu spłacam dług, dlatego, że ona zawsze za mną desperacko goniła w momencie, gdy potrzebowałem pomocy, a kiedy nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy, więc po prostu spłacam swój dług, bo najwyraźniej jestem wybitnie dobry w spłacaniu długów, bo do Jake'a również właśnie spłacenie cholernego długu mnie ściągnęło.
Tak, właśnie spłacam dług!
Dlatego właśnie zadam jej dziś pytanie niczym typowy terapeuta, a nóż, może wychyli chociaż nos z tej pościeli.
- Czy jest coś w czym mógłbym ci dzisiaj pomóc?
I rzeczywiście spogląda na mnie marszcząc brwi, a to w jej aktualnym stanie jest mocno zdegradowaną reakcją jej codziennego promiennego uśmiechu. Mimo, że ona się nie uśmiecha, ja uśmiecham się za nią, a wcześniej było na odwrót, więc nadal czuję się z tym dziwnie, ale czasem już tak jest, że aby pomóc bliskiemu, trzeba schować swoje bariery nawet na siłę. Są sytuacje, gdy po prostu dla drugiej osoby należy schować sobie w dupę swoje własne problemy i swoje własne dysfunkcje.
Na tym właśnie polega przyjaźń, czyż nie?
- Pożycz mi pieniądze. Nie stać mnie na czynsz, a mam zaległości - mówi bezemocyjnym głosem.
Nawet nie ma pojęcia, że to ja od tych miesięcy zajmuję się opłatami, ale nie zamierzam jej tego mówić, bo już po jej odpowiedzi mam szerokie pole manewru na popis, bo przecież to nie tak, że ona całymi dniami była właśnie taka. Miała momenty, które nazywałem przebłyskami, ponieważ właśnie w tych momentach jej oczy błyszczały odrobinę tak jak wcześniej, a to sprawiało, że topiło mi się serce, ale tylko z dumy nad moimi wysiłkami, by to z niej w jakiś sposób wydobyć. W tych momentach Mia chciała zazwyczaj zrobić coś innego niż leżenie w łóżku, chciała porozmawiać, a czasem sama z siebie wyciągała mnie na spacer odciągając mnie od komputera, przed którym bym w ogóle nie siedział gdyby nie to, że ktoś z nas musiał zarabiać. W tych momentach widziałem, że prawdziwa natura jej osobowości walczy, ale wystarczy jeden niewielki czynnik, by upadła znowu na dno serca albo jeszcze dalej.
CZYTASZ
Duskwood: Pójdę za tobą w ciemność
FanfictionKsiążka inspirowana grą na początku, bo potem jest pierdolnik.