Kilka godzin później atmosfera w pokoju była nieco luźniejsza, choć nadal napięta. Mina siedziała obok Izuku, trzymając go za rękę, podczas gdy Kirishima nalewał kolejną rundę.
Izuku, wykończony emocjonalnie, udał się do pokoju gościnnego, by odpocząć. W salonie atmosfera była jednak napięta. Kirishima otworzył już drugą flaszkę whisky i spojrzał na Bakugo.
-Ziomek, dlaczego ty jesteś taki dla Izu? On nie zasłużył na to.- Bakugo zmarszczył brwi, jego twarz pełna frustracji.
-Serio? Już nie pamiętasz? Kochałem go, a on wybrał tego zasranego Todorokiego.- Mina zacisnęła pięści.
-Todo to idiota. Jak mógł tak po prostu wyrzucić Izuku? Jestem wkurwiona!- Bakugo uniósł brew.
-Myślicie, że to przypadek? Todo nie jest głupi. Może Deku miał kogoś na boku?- Kirishima spojrzał ostro na Bakugo.
-Kacchan, nie przesadzaj. Znasz Izuku lepiej niż ktokolwiek. Nigdy by tego nie zrobił.- Bakugo skrzywił się, ale jego wyraz twarzy złagodniał.
-Może masz rację. Ale to nie zmienia faktu, że Deku wybrał jego. A ja czułem się jakby cały świat mi się zawalił.- Mina pokiwała głową, próbując zrozumieć sytuację.
-Musimy mu pomóc. Kacchan, może spróbuj być dla niego trochę milszy?- Bakugo westchnął ciężko.
-Mogę spróbować, ale na nic nie liczcie, dalej boli mnie to jak zostałem przez niego potraktowany.
Izuku, leżąc na łóżku w pokoju gościnnym, słyszał fragmenty rozmowy dochodzące z salonu. Słowa Katsukiego przenikały przez ściany jak szpilki wbijające się w jego serce. Zrobiło mu się bardzo przykro, słysząc, jak Bakugo go oskarża i drwi z jego sytuacji. Jak mógł tego nie zauważyć? Blondyn był na każde jego zawołanie, to on zawsze był przy nim, gdy tego potrzebował, a on wybrał Todo.
Izuku zaczął przypominać sobie wszystkie chwile, które spędził z Bakugo. Przypomniał sobie, jak Katsuki zawsze pojawiał się w najtrudniejszych momentach, jak wyciągał go z dołka, nawet gdy sprawiał wrażenie, że mu na nim nie zależy. Katsuki był jego skałą, zawsze gotowy, by go wspierać, nawet jeśli czasami był brutalnie szczery i nieprzyjemny.
Jednak to Todoroki, ze swoją spokojną i opanowaną naturą, przyciągnął Izuku. Jego ciepło i delikatność wydawały się być idealnym kontrastem dla burzliwego charakteru Katsukiego. Teraz jednak, leżąc samotnie w ciemnym pokoju, Izuku zaczął się zastanawiać, czy dokonał właściwego wyboru.
W myślach wracał do tych chwil, kiedy Todoroki zdawał się być idealnym partnerem. Jednak nagle zobaczył, jak cieniem nad tym wszystkim kładą się słowa Katsukiego, który teraz, mimo swojej frustracji, wciąż tutaj był, gotów mu pomóc. Katsuki, pomimo całego swojego gniewu, nie opuścił go. A Todoroki? Todo wyrzucił go z domu, kwestionując jego wierność i miłość.
Łzy zaczęły płynąć po policzkach Izuku, gdy przypominał sobie, jak Katsuki zawsze był w jego życiu, nawet gdy sam tego nie dostrzegał. Było w tym coś bolesnego i zarazem pięknego - ta nieoczekiwana lojalność, która teraz wydawała się być bardziej oczywista niż kiedykolwiek wcześniej.
-Jak mogłem tego nie zauważyć?- szeptał do siebie Izuku, jego głos drżący od emocji. Czuł się zagubiony, nie wiedząc, jak odbudować swoje życie po tym, jak Todo go odrzucił.
‧₊˚ ☁️⋅♡𓂃 ࣪ ִֶָ☾.
Mina, mimo że sama była pod wpływem, starała się zachować trzeźwość umysłu, kiedy dostrzegła coś, co ją zszokowało.
-Bakugo, ty płaczesz?!- wydarła się, jej głos wypełnił pokój. Spojrzała na niego z mieszanką zaskoczenia i złości. -Co z tobą do cholery?-Bakugo siedział na kanapie, jego ramiona drżały, a twarz była mokra od łez.
-Ja gho tsk kochsłem.- załkał cicho blondwłosy alfa, jego słowa były niewyraźne i pełne bólu. -Choslera, ja dalsj go kochsm.-Jego ręka sięgnęła po otwartą flaszkę, ale Mina szybko zareagowała, zabierając mu butelkę.
-Tobie już starczy alkoholu.- powiedziała stanowczo, starając się uspokoić sytuację. Bakugo wpatrywał się w nią, jego oczy pełne były łez i desperacji.
-Mina, ja naprawdę go kochałem.- powtórzył, jego głos łamał się przy każdym słowie. -Nigdy nie przestałem.- Mina westchnęła, kładąc dłoń na jego ramieniu.
-Kacchan, rozumiem, że to trudne. Ale musisz teraz być silny. Izuku cię potrzebuje. Wszyscy musimy mu pomóc.- Kirishima, który dotąd milczał, spojrzał na Bakugo z troską.
-Kacchan, wiemy, że to dla ciebie ciężkie, ale musisz dać sobie jakoś z tym rade.- Bakugo wziął głęboki oddech, próbując się uspokoić. Jego ramiona opadły, a twarz zdradzała mieszaninę frustracji i bezsilności.
-Wiem, Kiri. Po prostu... to wszystko jest takie popieprzone.- Mina przytaknęła, jej oczy pełne zrozumienia.
-Wiem, że tak jest, Kacchan. Ale teraz musimy skupić się na Izuku. On potrzebuje naszej pomocy i wsparcia.- Bakugo wziął głęboki oddech i spojrzał na Minę, a potem na Kirishimę.
-Macie rację. Muszę być dla niego tutaj, nawet jeśli to boli.- Mina uśmiechnęła się smutno, nadal trzymając jego ramię.
-To właśnie oznacza być przyjacielem, Kacchan. Jesteśmy tutaj, by sobie pomagać, bez względu na wszystko.-Powiedziała.
Katsuki wziął głęboki oddech, próbując opanować drżenie, które przechodziło przez całe jego ciało. Przez chwilę panowała cisza, którą przerwał jego niewyraźny głos.
-Wiecie co?- zapytał, a na jego twarzy pojawił się wymuszony uśmiech. -Chyba będę rzygać.- Mina odsunęła się szybko, nie chcąc być celem nieoczekiwanego ataku.
-Bakugo, tylko nie tutaj.- powiedziała, jej głos był mieszanką troski i lekkiego rozbawienia. Kirishima wstał, gotów pomóc swojemu przyjacielowi.
-Chodź, Kacchan. Zaprowadzę cię do łazienki.-powiedział, delikatnie łapiąc go za ramię i prowadząc w stronę korytarza. Katsuki próbował się opierać, ale jego ciało nie miało siły walczyć.
-Nie, nie musisz.- mamrotał, ale Kirishima nie odpuszczał.
-Kacchan, nie masz wyboru. Nie chcemy mieć tu bałaganu.- odpowiedział Kirishima stanowczo, kierując go w stronę łazienki. W międzyczasie Mina usiadła na kanapie, przecierając twarz dłonią.
-To wszystko jest takie pojebane.- westchnęła, czując zmęczenie emocjonalne całym wieczorem. Izuku, który cały czas nasłuchiwał z pokoju gościnnego, usłyszał rozmowę i zdecydował się w końcu wyjść. Wiedział, że nie może dłużej chować się przed tym, co się działo. Wychodząc na korytarz, zauważył Kirishimę prowadzącego Bakugo do łazienki.
-Kiri, potrzebujesz pomocy?- zapytał cicho, nie chcąc przeszkadzać, ale czując, że musi coś zrobić. Kirishima spojrzał na Izuku z lekkim uśmiechem.
-Nie, dam sobie radę. Ty odpocznij, Izuku. To był dla ciebie ciężki dzień.- Izuku przytaknął, choć czuł, że odpoczynek nie jest tym, czego teraz potrzebuje. Jego serce wciąż bolało, a myśli krążyły wokół wszystkiego, co się wydarzyło. Wrócił do salonu, gdzie Mina siedziała w milczeniu. Spojrzała na niego z troską.
-Izuku, jak się czujesz? Izuku usiadł obok niej, jego oczy pełne były łez.
-Nie wiem, Mina. Wszystko jest takie... skomplikowane.
Mi tam kurwa szkoda Katsukiego.
CZYTASZ
Fragile Bonds BakuDeku
FanfictionW nowoczesnym mieście, gdzie społeczność jest podzielona na alfy, omegi i bety, losy Izuku Midoriya i Katsukiego Bakugou splatają się na nowo w nieoczekiwanych okolicznościach. Izuku, utalentowany omega, pracuje jako architekt wnętrz, specjalizujący...