6. "Marvin Gaye"

69 6 3
                                    

Pov. OLIWIA KAMIŃSKA, dwa tygodnie później, niedziela sierpień 2021

Minęły dwa tygodnie odkąd ostatni raz rozmawiałam z Aleksem. Chociaż zabrzmi to absurdalnie, brakowało mi go, bo chyba na nowo zaczynałam się do niego przywiązywać. Często wracałam myślami do chwil, które spędziliśmy razem i żałowałam, że nie ma go ku mojego boku. Podczas wspominania zdarzyło mi się uronić parę łez i zarwać nocę na rozmyślaniu o wspólnej przeszłości, jednak to nie zmniejszyło tęsknoty, tylko jeszcze bardziej ją spotęgowało.

Dochodziła godzina osiemnasta. Parę godzin temu zadzwonił do mnie Karol z informacją, że urządza małą domówkę i jestem na niej mile widziana. Powiedział nawet, że jeśli chcę, to mogę kogoś ze sobą zabrać, a to odrazu zwiastowało, że będzie tam sporo ludzi. Nie zastanawiałam się długo — zgodziłam się. Potrzebowałam wyjść z domu i poraz kolejny zatopić smutki. Był to nawyk, którego chyba nigdy nie zdołam się pozbyć. Rozmyślałam nad tym, czy przyjść sama czy w kogoś towarzystwie. Jedyną osobą, która mogłaby być moim potencjalnym towarzyszem była Anastazja, do której niezwłocznie napisałam.

Ja:
O 20 zaczyna się domówka u Znicza, idziesz ze mną?

Anastazja:
Tak, będe u ciebie po 19

Nic już więcej nie odpisałam. Wyłączyłam wyświetlacz i odłożyłam urządzenie na komodę. Uznałam, że to najwyższy czas by pomału zacząć się doprowadzać do w miarę znośnego stanu.

***
Dochodziła dwudziesta, a my stałyśmy przed blokiem i na siebie spoglądałyśmy. Blondynka postawiła na mocniejszy makijaż, który podkreślil jej i tak ładną urodę. Na sobie miała długą, obcisłą, czarną sukienkę, która uwydatniała jej kształy. Na jej tle wypadałam dosyć kiepsko. Nie należałam do osób, które lubiły się stroić. Mój make up był delikatny, służył tylko temu, by zakryć cienie pod oczami oraz inne niedoskonałości. Moja styliazja zaliczała się do tych skromniejszych. Miałam na sobie zwykłe ciemne jeansy z szeroką nogawką i koszulę w biało-niebieskie paski.

— Idziemy? — spytała Zielińska, na co skinęłam głową.

Weszłyśmy na teren osiedla i skierowałyśmy się w stronę klatki. Wbiłam na domofonie numer mieszkania i czekałam, aż ktoś odbierze i wpuści nas do środka. Po kilku sekundach oczekiwań, do moich uszu dotarł charakterystyczny dźwięk, a drzwi bez problemu się otworzyły. Ruszyłyśmy w stronę windy, a gdy już zatrzymała się na parterze, wyszło z niej kilku chłopaków, których pamiętałam z grila u Wasiluka.

— Oo Oliwka, cześć — uśmiechnął się do mnie Grzegorz, a po jego zachowaniu, stylu mówienia i wyglądzie mogłam stwierdzić, że się nie oszczędzał i wypił już kilka kieliszków wódki.

— Hej — obdarzyłam ich krótkim spojrzeniem — My dopiero przychodzimy, a wy już idziecie? — spytałam, zdziwona tym, że chłopacy już opuszczali mieszkanie Karola.

— Każdy z nas jest albo spragniony albo głodny, a Znicz jedyne co ma do zaoferowania w swojej lodówcę to ser i kawałek pomidora, które raczej średnio nadają się do jedzenia, no i alkohol jest na wyczerpaniu, więc wysłali Mazura do sklepu, a że on najbardziej chętny do picia to nawet nie protestował — wyjaśnił mi, a ja wraz z Anastazją weszłysmy do wnętrza windy — Do zobaczenia później Oliwka i koleżanko, ktorej imienia nie poznałem — pomachał do nas i odszedł.

Zastanawiało mnie to, jakim cudem zdążyli wlać w siebie tyle trunków, skoro impreza ledwo co się zaczęła. Istniała możliwość, że przyszli wcześniej i mieli trochę więcej czasu, by się upić, jednak mimo wszystko byłam pod wrażeniem ich pijackich umiejętności.

Zapukałam do drzwi i już po chwili zostały one otworzone przez gospodarza.

— Cześć — objęłam go i wyręczyłam mu torebkę z winem w środku — To Anastazja, moja przyjaciółka — wskazałam na dziewczynę — A to Karol, bliski przyjaciel Aleksa — przedstawiłam ich sobie i weszłam w głąb mieszkania.

The Songs I Wrote For You / FUKAJOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz