Pov. OLIWIA KAMIŃSKA, 10 września 2021
Cisza nie jest pusta...
Zwykłe milczenie. Bezdźwięk. Nie było w niej nic, a jednak czułam się tak, jakby zawierało się w niej wszystko.
...jest pełna odpowiedzi.
Była ich pełna, jednak czy w rzeczywistości, chciałam je poznać? Może niewiedza była lepsza, napewno bezbolesna, a tak łatwo i pięknie żyłoby się bez cierpienia. Jednak, mimo że chciałam z tym walczyć, w mojej głowie formułowało się kilka pytań, na które niezwłocznie chciałam poznać odpowiedź. Czy było warto go poznać? Czy było warto wpaść na niego tamtego dnia, pod sklepem? Czy było warto poraz kolejny otworzyć przed nim swoje serce?
Mogłam powiedzieć, że od ów momentu zmieniło się wszystko, ale czym dłużej o tym myślałam, zdawałam sobie sprawę, że nie zmieniło się zupełnie nic. Byłam taka sama, jak w trakcie tego, gdy nie było go przy mnie. Tak samo pogubiona, tak samo spragniona miłości i męskiej atencji. Tylko jedna rzecz uległa zmianie — tym razem dużo łatwiej zdobył moje zaufanie i serce, miał prostszy dostęp do mojego wnętrza.
"Jeśli dasz mi chwilę, to mogę Ci opowiedzieć"
To te słowa stanowiły dla mnie oficjalne odnowienie naszej relacji. To po ich wypowiedzeniu, Aleks otworzył się przede mną i skrupulatnie streścił te część swojego życia, w której mnie zabrakło.
Już w tamtej chwili, gdy te zdanie opuściło jego usta, wiedziałam, że zgadzając się, by kontynuował, popełniam błąd. Ale w niewiarygodny sposób upodobałam sobie wybieranie tych rzeczy, które w głównej mierzę nie były dla mnie zbyt dobre.
Doskonale pamiętałam tamtą rozmowę i moją refleksję o tym, że ja przecież wcale nie potrzebowałam jego opowieści, bo o tym wszystkim wiedziałam. Korzystałam z każdego dostępnego źródła, które dawało mi jakiekolwiek informację o tym, co działo się w danym momencie u Wasiluka. Śledziłam każdy jego ruch, w obawie, że coś kluczowego mogłoby mnie ominąć.
Gdy z dnia na dzień odszedł, zranił mnie ale nie zmieniło to tego, że cały czas jego dobro było dla mnie ważniejsze niż moje własne. Zdawałam sobie sprawę, że zrobiłabym wiele, jak i nie wszystko, by ułatwić mu życie i usłac je różami, tak by już nigdy nie musiał zaznać cierpienia.
Spojrzałam w stronę otwartego okna. Był początek września, jednak nadchodząca, jesienna pogoda dawała już o sobie znać. Słyszałam i czułam wiatr, który wpadał do mojego pokoju i czasami miałam wrażenie jakby szeptały mi on jego imię, jednak najprawdopodobniej było to tylko moje urojenie. Oprócz wiatru słyszałam w pokoju również dźwięki muzyki, które wydobywały się z głośnika i w jakiś sposób dawały mi ukojenie.
Sięgnęłam po swój pamiętnik, który w ostatnim czasie był dla mnie czymś niezbędnym. Z każdym dniem był coraz bardziej zapełniony przez moje myśli, narzekania czy refleksję na różne tematy. Otworzyłam go, w celu przejrzenia swoich dotychczasowych notatek, jednak w moje oczy rzucił się polaroid, który luzem wystawał pomiędzy kartkami.
Na zdjęciu widziałam siebie i Aleksa podczas imprezy w jego ogrodzie. Szatyn obejmował mnie ramieniem, a ja miałam na ustach wymalowany sztuczny uśmiech. Pamiętam, że tamtego dnia czułam się niesamowicie niekomfortowo i nie umiałam odnaleźć się wśród przyjaciół Wasiluka. Patrzyłam na fotografię z lekką nostalgią. Był to dopiero początek naszej odnowionej relacji. Może wtedy jeszcze nie miałam świadomości w jakim kierunku potoczą się wszystkie sprawy, a może od samego początku to wiedziałam, a moja podświadomość celowo, bądź nie poprowadziła mnie w stronę tego, co od paru lat nieustannie tkwiło w mojej głowie i w sercu.
CZYTASZ
The Songs I Wrote For You / FUKAJ
Fanfiction"𝑵𝒂 𝒑𝒐𝒄𝒛𝒂𝒕𝒌𝒖 𝒃𝒚𝒍 𝒄𝒉𝒂𝒐𝒔" - Jest Ci wygodnie koło mnie? Jeśli chcesz to mogę dać Ci drugą pościel, byś miała swoją własną - oznajmił, jednak odpowiedziała mu cisza. Wolałam zostawić go w przeświadczeniu, że zasnełam. Jeszcze przez ki...