Rozdział 9

0 0 0
                                    

Thore, głęboko zaniepokojony narastającą złą energią w murach szkoły, starał się zgłębić tę tajemnicę. Mimo wysiłków, nie potrafił znaleźć źródła tego niepokoju. Czuł, że coś złego zbliża się ku nim, ale nie mógł tego zdefiniować. Niestety, nawet artefakt do lokalizacji, którego użyli podczas sytuacji z ciemnymi czarownikami na nic się zdał.  Miał nadzieję, że odpowiedzi znajdzie w najbliższych dniach. Arabell zauważyła, że Damian zaczynał coraz częściej unikać spotkań z nią, co zaczęło budzić w niej wątpliwości i smutek. Gdy sytuacja między nią a Damianem stawała się coraz bardziej skomplikowana, relacje Arabell z jej przyjaciółkami również zaczęły się psuć. Stopniowo zaczęły się od siebie oddalać, każda z nich zanurzona w swoich własnych problemach i troskach. To, co kiedyś łączyło ich w zgraną paczkę, zaczęło się rozpadać pod wpływem indywidualnych wyzwań i zmian. Tęskniła za czasami, gdy spędzały wiele godzin razem, rozmawiając o marzeniach i planach na przyszłość. Teraz jednak, każda z nich była zatopiona w własnych myślach i dążeniach, a wspólne chwile zaczęły stawać się rzadsze. To sprawiło, że Arabell czuła się samotna i odseparowana, nawet w otoczeniu swoich przyjaciółek. Przyszła zima, a z nią nadeszła aura tajemnicy i niepewności. Ciężkie chmury na niebie przypominały o zbliżającym się zagrożeniu, a zimny wiatr niosący zapowiedź złych czasów szczypał w skórę. Thore czuł, że coś niepokojącego kryje się w odległym horyzoncie, grożąc spustoszeniem w ich spokojnym świecie. W tej atmosferze zmierzchu, uczniowie musieli stawić czoła trudnościom i wyzwaniom, które niesie ze sobą nadchodząca zima. Nagłe zmiany pogody i przerażające dźwięki dochodzące z głębi lasu otaczającego szkołę tylko potwierdzały złowieszcze przeczucia. Tajemnicze zjawiska, takie jak dziwne wypadki, czy nawet pojawienie się potworów, sprawiały, że uczniowie czuli się coraz bardziej narażeni na nieznane i niebezpieczne siły, które zaczęły ogarniać Collegium. Podczas lekcji historii magii astralnej, profesor Thore opowiedział o starożytnym znaku zodiaku Wężownika. Opisywał jego potężne moce, takie jak kontrola nad jadem, możliwość zmiany wężowej postaci, hipnoza, regeneracja, kontrola nad wężami i zaklęcia jadowe. Wyjaśnił, że czarownicy spod tego znaku byli uważani za zbyt silnych i niebezpiecznych, dlatego większość z nich została zamknięta, a ostatni z nich, który przetrwał, został skutecznie uwięziony w piramidzie. Ophelia zaciekawiła się, czy istnieją jeszcze czarownicy spod znaku Wężownika. Thore odpowiedział, że jest tylko jeden, ale nie stanowi już zagrożenia dla nikogo, ponieważ został zamknięty na zawsze na pustyni. Thore opowiedział również, że ten czarownik o imieniu Zief posiadał moce związane ze wszystkimi znakami zodiaku, co czyniło go najsilniejszym spośród nich. To właśnie te moce sprawiały, że czarownicy z tego znaku byli uważani za niebezpiecznych i zbyt potężnych. Profesor kontynuował opowieść, przedstawiając propozycje mocy dla złego bohatera związane ze znakiem zodiaku Wężownika, które wykorzystują cztery żywioły - wodę, ogień, ziemię i powietrze. Te moce pozwalały złemu bohaterowi wykorzystać potęgę każdego z żywiołów, co czyniło go jeszcze bardziej niebezpiecznym i trudnym do pokonania. Arabell, która słuchała uważnie opowieści profesora Thore, czuła, jak dreszcz przebiegał po jej kręgosłupie. Fascynujący pomysł na takiego potężnego i złożonego przeciwnika wzbudzał w niej mieszane uczucia - strach i podekscytowanie. Wiedziała, że nadchodzący czas będzie wymagał od nich wszystkich odwagi i dążeniu do celu, aby stawić czoła tak potężnemu przeciwnikowi.Nagle Arabell wstała, jej serce biło gwałtownie, a ręce drżały. W całym pomieszczeniu zapanowała cisza, gdy wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni jej nagłym wyznaniem. -Uwolniłam Ziefa, wężownika...- - jej głos zadrżał, a łzy zakręciły się w jej oczach. Thore, nauczyciel magii, zdziwiony i zdezorientowany, spojrzał na nią z głębokim niepokojem. -Czy to prawda?- - zapytał ostrożnie, chcąc upewnić się, że słyszy dobrze. Arabell potwierdziła, a Thore, widząc wyraz jej twarzy, który mówił więcej niż tysiąc słów, wiedział, że musi działać natychmiast.
Nie mogąc dłużej zwlekać, Thore pożegnał się krótko z uczniami i powiedział, że musi udać się do władz Szkoły. -Szykuje się coś złego- - szeptał pod nosem, zanim opuścił salę lekcyjną, pozostawiając uczniów w szoku i niepewności. Arabell poczuła się, jakby cały świat zawalił się na nią. Jej przyjaciółki podbiegły do niej, starając się ją uspokoić i wesprzeć. Ophelia, która zawsze była głosem mądrości w grupie, wzięła Arabellę za rękę i spojrzała jej głęboko w oczy. -Musimy działać szybko. To, co zrobiłaś, ma konsekwencje, których nie możemy przewidzieć- - powiedziała spokojnym głosem, próbując przekazać Arabell chęci do działania. Nieoczekiwanie, z odległego zakątka sali, dobiegł szept. -Ziefa nie można uwolnić... jego moc jest zbyt wielka, aby zostać rozpętana na tym świecie.- W drzwiach pojawiła się postać tajemniczego czarownika, którego obecność wypełniła salę grozą. -Jestem Eldarion, strażnik magii, i muszę powstrzymać Ziefa przed spustoszeniem, które przyniesie nadejście ciemności- - jego głos brzmiał jak grzmot, a jego spojrzenie przeszywało wszystkich obecnych. Arabell, czując, że losy Szkoły i jej przyjaciół  i chłopaka są teraz w jej rękach, zdecydowała się stanąć naprzeciwko Ziefa i jego potężnej mocy. Wraz z Ophelią, Thorem i resztą swoich przyjaciół, zdecydowana była walczyć do końca, aby zapobiec zbliżającemu się niebezpieczeństwu i odwrócić losy ich świata. Nagle Damien, który również słuchał lekcji Thore, wyraził zdumienie i zainteresowanie nowymi informacjami. Podszedł do Arabell, jego twarz wyrażała mieszankę emocji. -Dziękuję ci za uwolnienie Ziefa- - jego słowa były pełne mroku i usatysfakcjonowania. Arabell patrzyła na niego, nie wierząc w to, co słyszy. Gdy Damien kontynuował, wyznając, że manipulował nią, aby uwolniła Ziefa, Arabell poczuła, jak cały świat, który znała, rozpada się w pył. -Moje uczucia do ciebie nigdy nie istniały... wierzę, że nie zrobiłaś sobie złudnych nadziei  - te słowa przecięły ją jak ostrza. Damien wyznał, że jego serce należy do Ziefa, że to on jest jego prawdziwą miłością. Arabell, zrozpaczona i osamotniona, patrzyła, jak Damien opuszcza salę, trzaskając drzwiami za sobą. Gdy Damien zniknął za drzwiami, Arabell, wciąż w szoku, nagle poczuła, że musi coś zrobić. Podbiegła do profesora Thore, który właśnie wrócił do sali po rozmowie z władzami szkoły. -Profesorze Thore, muszę coś jeszcze powiedzieć. To nie tylko ja uwolniłam Ziefa... Damien współpracuje z nim. On manipulował mną, żeby to dokonać - jej głos był pełen desperacji i przerażenia. Thore, widocznie zaniepokojony i zdezorientowany, spojrzał na Arabellę. -Czy jesteś pewna, Arabell? To bardzo poważne oskarżenie- - zapytał, upewniając się, że dobrze zrozumiał. Arabell, z twarzą pełną zdecydowania, potwierdziła. -Tak, jestem pewna. Damien wyznał mi to przed chwilą. Musimy coś zrobić, zanim będzie za późno.- Profesor, wiedząc, że nie mogą dłużej zwlekać, zwrócił się do Eldariona, który wciąż stał w drzwiach. -Eldarionie, potrzebujemy twojej pomocy. Musimy powstrzymać Ziefa i Damiena, zanim dokonają czegoś nieodwracalnego.- Eldarion skinął głową, a jego oczy błyszczały siłą. -Zgoda. Ale musimy działać szybko i precyzyjnie. Każda minuta się liczy.- Arabell, Ophelia, Aurora, Thore i Eldarion połączyli siły, gotowi stawić czoła zbliżającemu się niebezpieczeństwu. Szybko opuścili salę lekcyjną, wiedząc, że każda chwila zwłoki może mieć katastrofalne konsekwencje. Arabell czuła, jak jej serce bije w szaleńczym tempie, a myśli wirują w głowie. Przemierzając korytarze, Arabell próbowała uspokoić swoje drżące ręce. Ophelia szła obok niej, trzymając ją za rękę w geście wsparcia. -Nie martw się, Arabell. Razem damy radę- — powiedziała cicho, próbując dodać jej otuchy. Thore prowadził grupę zdecydowanym krokiem, jego twarz wyrażała pełne skupienie. -Musimy dowiedzieć się, gdzie mogą teraz przebywać Damien i Zief. Eldarionie, czy masz jakieś sugestie?- — zapytał, zwracając się do strażnika magii.
Eldarion zamyślił się przez chwilę, po czym odpowiedział: -Jeśli Zief odzyskał pełnię swoich mocy, najprawdopodobniej będzie dążył do miejsca, gdzie może je w pełni wykorzystać. Musimy sprawdzić starożytną komnatę rytuałów pod kampusem. To tam może próbować przeprowadzić ceremonie, które wzmocnią jego siły.- Grupa szybko udała się w kierunku ukrytych przejść prowadzących do podziemnej komnaty. Po drodze natknęli się na innych uczniów i nauczycieli, którzy patrzyli na nich z niepokojem i ciekawością. Thore wyjaśnił im w skrócie sytuację, prosząc o zachowanie spokoju i nieprzeszkadzanie. Gdy dotarli do ukrytego wejścia, Arabell poczuła, jak zimny dreszcz przebiega jej po plecach. W powietrzu unosiła się złowroga aura, a cienie tańczyły na ścianach w migoczącym świetle pochodni. Thore otworzył ciężkie drzwi prowadzące do komnaty rytuałów, a grupę ogarnęła ciemność. W komnacie, przy starożytnym ołtarzu, zauważyli dwie postacie - Damiena i Ziefa. Zief, otoczony aurą mrocznej energii, przygotowywał się do wykonania potężnego rytuału. Damien, stojąc obok niego, patrzył na Arabellę z mieszaniną triumfu i pogardy. Trzymali się za ręce, a ich bliskość była niewątpliwa. Arabell zamarła, gdy zobaczyła, jak Damien i Zief przytulają się i całują. To, co widziała, sprawiło, że poczuła, jak jej serce pęka na milion kawałków. Ich czułość i bliskość były dla niej bolesnym przypomnieniem zdrady, której doświadczyła. Łzy napłynęły jej do oczu, ale wiedziała, że musi zachować zimną krew. -Zbyt późno, żeby nas powstrzymać- — powiedział Zief, jego głos brzmiał echem po kamiennych ścianach. -Moje moce wkrótce osiągną pełnię, a wy nie możecie nic zrobić, aby to zatrzymać.- Nagle Zief zwrócił się bezpośrednio do Arabell, jego oczy błyszczały triumfem. -Mam nadzieję, że nie zdążyłaś się zakochać w Damienie — powiedział z szyderczym uśmiechem, po czym nachylił się i pocałował Damiena, przytulając go mocno. Arabell poczuła, jak jej serce pęka na nowo. Widok Damiena i Ziefa w takiej bliskości był dla niej nie do zniesienia. Jednak wiedziała, że nie mogą teraz pozwolić, by emocje przeszkodziły im w działaniu. Thore, widząc determinację w oczach Arabell, zwrócił się do niej i reszty grupy: -Musimy powstrzymać Ziefa i Damiena. Eldarionie, jakie mamy opcje?- Eldarion, strażnik magii, skupił się na analizie sytuacji. -Musimy zakłócić rytuał, zanim Zief zdobędzie pełnię swoich mocy. To jedyny sposób, aby go powstrzymać.- Arabell, Ophelia, Aurora, Thore i Eldarion zaczęli działać wspólnie, próbując wypracować plan. Każda sekunda była na wagę złota. Thore szeptem wyjaśnił strategię: -Musimy stworzyć tarczę ochronną, która zakłóci przepływ energii do Ziefa. Ophelio, ty Aurora i Arabell zajmijcie się wzmocnieniem tarczy. Eldarion i ja spróbujemy odciągnąć Damiena i Ziefa.- Grupa przyjęła swoje role i zaczęła działać. Ophelia, Aurora i  Arabell, trzymając ręce, skoncentrowały się na stworzeniu magicznej bariery. Thore i Eldarion ruszyli w stronę Ziefa i Damiena, starając się odwrócić ich uwagę. Zief, widząc ich ruchy, uśmiechnął się z wyższością. -Naprawdę myślicie, że możecie mnie powstrzymać? Jesteście tylko marionetkami w mojej grze.- Damien, trzymając się blisko Ziefa, patrzył na Arabellę z mieszanką triumfu i żalu. -Nie macie szans. Zief jest nie do pokonania.- Eldarion rzucił się do przodu, próbując zaatakować Ziefa, ale ten jednym ruchem ręki odepchnął go z potężną siłą. Thore, widząc, że ich plan nie idzie zgodnie z założeniami, próbował zbliżyć się do Damiena, ale został powstrzymany przez barierę magiczną, którą Zief ustanowił wokół siebie i Damiena. -To koniec- — powiedział Zief, wznosząc ręce ku górze. Energia zgromadzona w komnacie zaczęła pulsować coraz silniej, a mroczna aura wokół niego gęstniała.
Arabell, Aurora  i Ophelia, mimo desperackich prób wzmocnienia tarczy, czuły, jak ich siły słabną. -Nie możemy pozwolić, by nas pokonał- — szeptała Arabell, starając się znaleźć w sobie ostatnie resztki energii. Ale było już za późno. Rytuał Ziefa osiągnął punkt kulminacyjny. Potężna eksplozja energii wstrząsnęła całą komnatą, a Arabell, Aurora, Ophelia, Thore i Eldarion zostali odrzuceni na ściany z ogromną siłą. Oszołomieni i zdezorientowani, próbowali się pozbierać, ale było już za późno. Zief, teraz w pełni władzy, patrzył na nich z triumfem w oczach. -Świat należy teraz do nas. Nikt nie jest w stanie nas powstrzymać.- Damien, stojąc obok Ziefa, trzymał go za rękę i patrzył na Arabellę z wyższością. -Przykro mi, Arabell. Ale to jest nasz czas.- Zief i Damien byli teraz nie do powstrzymania, a ich mroczne plany miały wkrótce zacząć się realizować. Thore, wciąż oszołomiony, próbował wstać. -To jeszcze nie koniec- — powiedział z determinacją, choć wiedział, że ich szanse są teraz minimalne. Zief i Damien, trzymając się za ręce, opuścili komnatę, pozostawiając za sobą zniszczenie i chaos. Arabell, Ophelia, Aurora, Thore i Eldarion musieli teraz znaleźć sposób, by powstrzymać nadchodzącą katastrofę, choć wiedzieli, że ich zadanie będzie niezwykle trudne. To był początek nowego, mrocznego rozdziału w historii Collegium Astralnej Magii.

The Zodiac Witches #PrzebudzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz