Rozdział siedemnasty

52 8 3
                                    

Zimny wiatr rozwiewa jej długie włosy, gdy stoi przy różowym samochodzie, intensywnym wzrokiem wpatrując się w Sunghoona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zimny wiatr rozwiewa jej długie włosy, gdy stoi przy różowym samochodzie, intensywnym wzrokiem wpatrując się w Sunghoona.

Wciąż próbuje zrozumieć słowa, które jej powiedział. Stara się przyjąć do świadomości, że on z niej nie żartuje i chce jej coś pokazać, by udowodnić, że ich sny nie są tylko wyobrażeniami, ale kryją w sobie prawdę.

- Nadal mi nie wierzysz, a chcesz, żeby siostra i przyjaciele uwierzyli w to co mówisz? - pyta mnie, ręką opierając się o dach samochodu, gdy stoi przy drzwiach pasażera. - Jestem typem człowieka, który kłamstwa nienawidzi najbardziej na świecie, więc możesz mi zaufać.

Wonyoung wygląda na przybitą.

- Miałbyś prawo ze mnie zadrwić, wyśmiać mnie i upokorzyć, skoro w przeszłości tak bardzo cię skrzywdziłam - mówi smutnym głosem.

- Nie rozmawiajmy teraz o tym. Po prostu zabierz mnie do miejsca, o którym mówię. Udowodnię ci, że nasze życie jest skomplikowane i nic nie jest przypadkiem - oświadcza Sunghoon.

Dziewczyna kiwa głową, po czym otwiera drzwi i siada za kierownicą. Chłopak zajmuje miejsce obok niej, zapinając pas.

- Co to jest za miejsce?

- Dom mojej babci - odpowiada, a ona przenosi na niego zdziwiony wzrok. - Zrozumiesz, gdy będziemy na miejscu. Jedź pod adres, który ci wskazałem.

Pierwsza połowa droga przebiega w kompletnej ciszy. Wonyoung włącza muzykę, by zabić niezręczność, ale gdy zbliża się do ulicy, na której doszło do wypadku, coś w niej pęka.

- Przepraszam, że wtedy wam nie pomogłam, przepraszam, że przez tę beztroskę zginął twój przyjaciel. W dalszym ciągu serce mnie boli, gdy o tym myślę. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego byłam taką idiotką, że posłuchałam innej osoby, nie siebie i uciekłam z miejsca wypadku. Nigdy sobie tego nie wybaczę. - Sunghoon milczy, patrząc przed siebie. Zaciska usta, jakby nie chciał powiedzieć czegoś, co mogłoby ją skrzywdzić. - Domyślasz się, prawda? Wiesz, kim jest ta osoba, ale chcesz potwierdzenia z moich ust. - Chłopak przenosi wzrok na nią. - Była wtedy moją najlepszą przyjaciółką, ale po tamtym wypadku, nie chciałam być z nią blisko. Zawsze próbowała mieć nade mną kontrolę i wszystkiego mi zazdrościła.

- To Somi, prawda? - Wonyoung zerka na niego przelotnie i z kwaszoną miną, przytakuje. - Obserwowałem was przez długi czas, ostatnio wszystko złożyło się w jedną całość. Jej ojciec jest prokuratorem, więc zatuszował ten śmiertelny wypadek.

Dziewiętnastolatka zaciska dłonie na kierownicy. 

- Gdybym mogła, wyrwałabym sobie serce, żeby odpokutować za to, co zrobiłam. Nie chcę być potworem w twoich oczach. To największy, a zarazem jedyny grzech, który popełniłam w tym życiu. Każdego dnia bardzo tego żałuję. 

- Nikt z nas nie ma możliwości cofnięcia czasu, ale można odpokutować za błędy, żałując i naprawiając swoje życie. Widzę, że ty to robisz, Wonyoung.

Uwięziony w jej snachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz