Jutro mijał termin oddania pracy u Snape'a. Cały dzień siedziałam w bibliotece i próbowałam znaleźć jakieś ciekawe informacje o tym głupim eliksirze, ale nic tam ni było. W pobliżu nie było nikogo kto mógłby mi pomóc, Ivy z Marcusem poszli na spacer, Ethan z Rose są na randce. Zaczynałam robić się coraz bardziej zdesperowana. Około północy znalazłam się pod dormitorium Edmunda, próbowałam zapukać pięć razy, ale za każdym mój honor i duma nie pozwalały mi. Spojrzałam na zegar który wskazywał wpół do pierwszej, wtedy zrozumiałam, że muszę schować dumę do kieszeni. Zapukałam delikatnie do drzwi. Po chwili drzwi się otwarły, a w nich stanął zaspany Edmund
-Pomożesz mi z wypracowaniem? - zapytałam cicho patrząc na podłogę. Chłopak lustrował mnie wzrokiem. Nie odpowiedział, otworzył drzwi szerzej i wpuścił mnie do środka. W jego pokoju panował idealny porządek.
-Kartka i długopis są na biurku – powiedział a ja usiadłam na krześle i przygotowałam się do pisania. Edmund zaczął mówić podstawowe rzeczy o tym eliksirze, które zaczęłam zapisywać.
-Ubierz się idziemy na wycieczkę – powiedział i wziął łyk zimnej kawy
-Jest środek nocy. Nie możemy spacerować po hogwarcie o tej godzinie - zmarszczyłam brwi, ten chłopak to idealna definicja " łamanie zasad "
-Chcesz mojej pomocy czy nie? - zapytał zirytowany. Wiedziałam, że chcąc zdać u Snape'a potrzebowałam jego pomocy i musiałam grać według jego zasad, nawet jeśli oznaczało to łamanie regulaminu szkoły. Powoli wstałam z krzesła.
-Chociaż powiedz mi gdzie idziemy – powiedziałam zrezygnowana - chcę wiedzieć za co zostanę wywalona ze szkoły
-Idziemy do sali Snape'a – powiedział jakby to nic nie znaczyło Edmund, rozszerzyłam oczy i otworzyłam buzię nie dowierzając w to co słyszę.
-To jest żart? Jak tak to nie śmieszny – powiedziałam. Edmund pokręcił głową i otwarł drzwi przepuszczając mnie w nich. Droga minęła nam w ciszy, każdy szmer sprawiał, że poziom mojego stresu podnosił się. Czułam się jakbym chodziła po bombach i zaraz któraś miałaby wybuchnąć.
-Wyluzuj – powiedział Edmund gdy po raz kolejny odwróciłam się przerażona. Chłopak zachowywał się jakby robił to co najmniej sto razy.
Edmund otworzył drzwi zaklęciem i weszliśmy do klasy. Poszedł do jednej z szaf i wyciągnął mały garnuszek z płynem w środku
-To jest ten eliksir, powąchaj go – powiedział stawiając go na stole – co czujesz?
-czuję....zapach starych książek....lilie....czekoladę –powiedziałam
-dobrze, zapisz to wszystko na kartce – Isabelle zrobiła to coEdmund kazał. Po tym Edmund wrócili do jego dormitorium.
-A ty co czułeś? - zapytałam niepewnie. Edmund spojrzał na mnie i powiedział
-ptasie mleczko, perfumy i książki – powiedział szybko po czym położył się na łóżku i zaczął dyktować co ma pisać. widząc jak wygodnie sobie leży położyłam się na drugiej połowie łóżka. Chłopak nie zaprotestował. Z minuty na minutę jego głos stawał się coraz cichszy, a uczucie senności dawało o sobie znaki. W końcu obaj zasnęliśmy ze zmęczenia. Ze snu wyrwał mnie głos
-Wstawaj, musisz zanieść esej – powiedział i delikatnie niąpotrząsnął
-jeszcze 5 minut – powiedziałam przykrywając się kołdrą. –chwila co?
-wczoraj zasnęłaś – powiedział i zdjął koszulkę. Na jego klatce piersiowej widniało kilka malinek. Odwróciłam wzrok i wzięłam esej do ręki. Przeczytałam go jeszcze raz upewniając się przy tym, że nie popełniłam żadnego błędu w pisowni po czym spojrzałam na Edmunda.
-Dziękuję – powiedziałam – pomogłeś mi w środku nocy i włamałeś się do sali Snape'a by mi pomóc
-Nie rób z tego czegoś wielkiego – powiedział obojętnie
- jasne - powiedziałam gorzko. Wyminęłam go i wyszłam z pokoju. Starałam się być miła, ale jego zachowanie wobec mnie sprawiło, że moja sympatia do niego zgasła tak szybko jak się pojawiła. Po drodze na szczęście nikogo nie spotkałam. Snape szybko przeczytał mój esej i postawił mi W (wybitny ). Po skończonych lekcjach zrobiłyśmy z dziewczynami babski wieczór. Dawno nie czułam się tak dobrze w czyimś towarzystw1ie. Pomimo tego, że znamy się krótko polubiłam je i zaczęłam odnosić wrażenie, że są moimi bratnimi duszami. Nasze charaktery różniły się, ale właśnie to zbliżało nas do siebie.
CZYTASZ
Ślizgoni
Science FictionIsabelle Delacour - Nowa uczennica Hogwartu, jej trudny charakter sprawił, że została przydzielona do Slytherinu. Całe życie szła sama przed siebie, a samotność to jej drugie imię. Jej życie nie wyglądało jak z bajki, a napotkane trudności nauczyły...