Rano obudziłam się z powodu ciepła, które biło od ciała Edmunda. Czułam się jakbym spała na podpalonym stosie. Chłopak spał jak zabity, prawdopodobnie wydarzenia z dzisiejszego dnia odbiły się na nim tak mocno jak na mnie.
Moją uwagę przykuła sowa, na nóżce miała przypiętą wiadomość. Wyplątałam się z szczelnego uścisku Edmunda i wzięłam karteczkę. Wiadomość od Hermiony była tak samo zaszyfrowana jak moja. Napisała, że to nie oni go zniszczyli tylko ktoś z zakonu, przyrzekła że to się już nie powtórzy i poprosiła o listę osób będących w szeregach Voldemorta.
- Co robisz? - zapytał zaspany Edmund podnosząc się na łokciach. Automatycznie schowałam list do kieszeni.
- Nic...chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza
- jak się czujesz? - zapytał lustrując mnie wzrokiem.
- Jest okej, przecięcia szybko się goją dzięki eliksirom które mi dałeś.
Chłopak podszedł do okna. Oparł się o ścianę i zapalił papierosa.
- To nie zdrowe - powiedziałam opierając się obok niego. Dzieliło nas tylko okno. Chłopak wyciągnął papierosa w moją stronę, ja wzięłam go i wyrzuciłam przez okno. Edmund uśmiechnął się pod nosem.
- serio? - zapytał uśmiechając się.
- serio - powiedziałam prostując się. Chłopak podszedł do mnie i położył swoje ręce na moich ramionach. Uniosła wysoko głowę aby spojrzeć mu w oczy.
- Opuścisz Hogwart - powiedział i wyciągnął z kieszeni bilet - pojedziesz do Szwecji, mam tam ciotkę która zapewni ci bezpieczeństwo
Nie mogłam uwierzyć w to co się działo. Z całego serca chciałam wyrwać się z tego koszmaru, chociaż przez chwilę zapomnieć o tym wszystkim.
- Nie mogę - powiedziałam łapiąc ręce na moich ramionach.
- Co cię powstrzymuje? - zapytał cicho łapiąc moją twarz w dłonie.
- jedna rzecz - powiedziałam patrząc na niego. Chłopak oparł swoje czoło o moje
- proszę jedź - jego ton głosu wskazywał na jego desperację, chciał żebym była bezpieczna za wszelką cenę.
- jedź ze mną - powiedziałam łapiąc go za szyję i przyciągając bliżej, byłam równie zdesperowana jak on. Chłopak przez chwilę się zastanawiał. Po czym ostatecznie przytaknął. Uśmiechnęłam się do niego promienie.
- Spotkamy się jutro na stacji, wyjdź ze szkoły tajnym przejściem - powiedział stanowczo
- dlaczego nie pójdziemy razem? - zapytałam podejrzliwie
- mam kilka spraw do załatwienia. Nie martw się - powiedział i pocałował mnie w czoło, po czym mocno przytulił.
- myślisz, że nam się uda? - zapytałam lekko zdenerwowana. Co prawda Voldemort miał wszędzie swoich ludzi ale wystarczyłoby kilka zaklęć i by nas nie znalazł
- moja ciocia mieszka w małym miasteczku w środku lasu, po za tym nie jesteśmy naznaczeni więc nie będzie z tym problemu - powiedział kładąc ręce na moich policzkach. Jeszcze nigdy nie czułam się tak krucha i odkryta, ale przy Edmundzie Pevensiem, który był słodki jak ptasie mleczko, wszystkim miękkły kolana. Szkoda tylko, że jest wielkim kłamcą.
CZYTASZ
Ślizgoni
Science FictionIsabelle Delacour - Nowa uczennica Hogwartu, jej trudny charakter sprawił, że została przydzielona do Slytherinu. Całe życie szła sama przed siebie, a samotność to jej drugie imię. Jej życie nie wyglądało jak z bajki, a napotkane trudności nauczyły...