6. Zaczęło się od liściku...

129 6 2
                                    

!UWAGA JEŻELI JESTEŚ WRAŻLIWĄ OSOBĄ POMIŃ ROZDZIAŁ!

Cały tydzień minął nawet spokojnie Anna i Wiktor  zmieniali mi opatrunek. Od kilku dni zacząłem dostawać anonimowe smsy. Dzisiaj miał być pierwszy dzień po tygodniu odpoczynku. Wiem, że będę miał w chuj przesrane dziś. Dziś miałem zacząć biologią którą wsumie lubię.
*Na lekcji*

- Dzisiaj sobie porozmawiamy o chromosomach. Czy widzieliście, że tylko jedna para chromosomów decyduje o tym czy jesteście chłopakiem czy dziewczyną.- mówiła pani od biologi, gdy nagle dostałem w głowę kartką zgniecioną w kulkę.

" Co sieroto żebro się zrosło? Chcesz to zrobię to ponownie. Myślę że akurat ty musisz się fajnie czuć kiedy krew zalewa cię od środka śmieciu.
- sam wiesz kto"
 
Super pierwszy dzień a Marcel już daje mi groźby.

- Czarek! Czy nudzi cię moja lekcja?!

- Nie czemu tak pani uważa?- szybko zgniotem kartkę i wsadziłem do plecaka.

- Bo zajmujesz się czytaniem jakieś kartki. Może chcesz się z nami podzielić treścią?!- powiedziała baba z biologii.

- Nie dziękuję proszę pani.- odparłem.

- No to za to odpowiedź przy tablicy.- powiedziała stanowczo.- Może to cię oduczy niesłuchania na lekcji.

No ja pierdole serio akurat dziś.

- Dobrze.- chuj będzie kolejna pała. Następnie wstałem i podszedłem do tablicy.

- Na początek powiedz nam co to jest chromosom i jak jest zbudowany.

-Emm. Chromosom to eeeee...- kurwa nie pamiętam.

- Dziękujemy jedynka.- powiedziała pani.

- Co? Ale dlaczego jedynka jeszcze nie odpowiedziałem.

- Widać że nie wiesz a jeśli tak bardzo chcesz to za odzywki do nauczyciela pójdziesz do dyrektora.- powiedziała wściekła.
* Cała klasa mówi uuuuu*

-CISZA!- wrzasneła baba z biologii. - Czarek zabierz rzeczy i do dyrektora.

Szybko się spakowałem i szedłem w stronę drzwi jednak przed wyjściem powiedziałam cicho do widzenia.
  Mijałem dużo sal. W trakcie szukania gabinetu dyrektora. Zajebiście pierwszy dzień a już muszę iść do dyrektora. Po kilku minutach stałem przed jego gabinetem. Chwilę się wahałem, ale zapukałem.

- Proszę!- powiedział niski męski głos.

Szybko wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry Czarek. Dlaczego tu jesteś?

- Pani Agata Wiśniewska kazała mi przyjść bo według niej pyskowałem do niej.

- Usiądź.- powiedziawszy to wskazał na krzesło.- A powiedz mi czy pyskowałeś do niej?

- Dziękuję. Nie ja tylko się pytałem dlaczego dała mi jedynkę.

- Moim zdaniem nie pyskowałeś tylko zadałeś pytanie, więc nie widzę póki co problemu jeszcze muszę porozmawiać z Panią Agatą i twoimi rodzicami.- powiedział dyrektor.

- Błagam tylko nie z Anną i Wiktorem.- powiedziałem.

- A dlaczego?

- Ponieważ dopiero co wróciłem do szkoły po hospitalizacji i nie chcę ich martwić.- oby to go przekonało.

- Dobrze nie zadzwonię, ale następnym razem pamiętaj będę zmuszony. A teraz idź na lekcje.

Gdy tylko to powiedział szybko wstałem założyłem plecak. Trochę mnie zabolał bo walnąłwm się w miejsce gdzie miałem szwy.

- Do widzenia.- powiedziałem szybko i wyszedłem zamknąwszy za sobą drzwi.

Zamiast kierować się w stronę sali od biologii to wybrałem kierunek kibla szkolnego zostało 20 minut do końca lekcji, a ja tam napewno nie wrócę. W toalecie zamknąłem się w pierwszej lepszej kabinie i usiadłem na sedesie.

    Wyciągnąłem kartkę z plecaka. Znowu ją przeczytałem. Coś z tyłu głowy mówiło mi, że Marcel i jakiś tajemniczy gość co do mnie pisze mają rację, że jestem nic niewartym śmieciem. Po chwili pod wpływem impulsu wyciągnąłem temperówkę. Szybko udało mi się odkręcić śrubkę. Chwilę się zastanawiałem, gdzie się pociąć by nikt nie zauważył. Padło na biodro bo Wiktor i tak monitoruje czy nic się nie dzieje z moimi szwami.

Iiiii zrobiłem to najpierw pierwsza krótka, ale koślawa. Poczułem ulgę szybko zrobiłem kilka innych dłuższych i krótszych, prostych i koślawych. Zanim się zorientowałem miałem całe biodro we krwi. KURWA JAK JA TO TERAZ UKRYJE. Ta myśl przyszła mi jako pierwsza szybko urwałem kawałek papieru toaletowego i zrobiłem prowizoryczny opatrunek. Gdy wyszedłem umyć ręce że krwi uszłyszałeem dzwonek na przerwę. Więc udałem się w stronę sali od chemii.

* Time skip*
Kiedy miałem wejść do domu okazało się że nie mam kluczy. Wiedziałem, że Anna i Wiktor dziś akurat mają na tę samą godzinę dyżur. Zamiast czekać kilku godzin tutaj udałem się w stronę szpitala. Po kilkunastu minutach dotarłem do bazy. Zobaczyłem tam Wiktora, Britney, Nowego i Benia. Najpierw mnie nie zauważyli jednak, gdy Nowy się na mnie popatrzył jego uśmiech znikł.

- Czarek czy wszystko podejdź jesteś we krwi.- powiedział zmartwiony.
___________________________________________

Hejka żyje wiem że nie robiłam rozdziałów przez długi czas, ale nie wiedziałam jak się zabrać za napisanie akurat tego rozdziału. Mam nadzieję że się wam spodoba. Dzisiaj o 11.00 będzie na fb Na Sygnale kiedy j gdzie jest zlot fanów. Wg jaki odcinek jest wasz ulubiony? Dzięki za uwagę! Paaaa❤️❤️❤️



Czarek na syg porażkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz