~13~

1.9K 42 26
                                    

Przeciągnęłam się leniwie i chciałam spojrzeć na Borysa, ale nie było go tu.

Wtedy, przypomniałam sobie, co wydarzyło się wczoraj.

Próba gwałtu.

Wzięłam niespokojny oddech na tą okropną wizję.

To, co wydarzyło się wczoraj było tak przerażające, że aż prawdziwe.

- Santia? - zobaczyłam swoją mamę w progu salonu. Była bardzo spięta. - Borys wszystko mi opowiedział. Jak się czujesz?

- No, boli mnie ręką trochę - spuściłam głowę.

Mama usiadła obok mnie na kanapie.

- Musimy pójść do psychologa - zadecydowała.

Matko, nie. Tylko nie psycholog.

- Nie chce.

- Ale Santia, kochanie - zaczęła zdeterminowana. - ktoś musi tobie pomóc. Nie możesz ciągle liczyć na siebie.

Chciałam jej powiedzieć, że przecież mam Borysa, ale nie wiedziałam jak zareaguje.

- Twoja mama dobrze ci radzi, uwierz mi - mój współlokator poszedł do mnie i jak gdyby nigdy nic mnie pocałował.

Zdecydowanie, mojej mamie powiedział absolutnie wszystko.

Po wielu namowach ze strony chłopaka i mamy, wkońcu się zgodziłam.

- Jak się czujesz? - zapytał, gdy zostaliśmy sami.

- Szczerze? Fatalnie - usiłowałam wydobyć sztuczny śmiech z moich ust, ale przez to, jak bardzo byłam rozstrzęsiona, wyszedł z tego jakiś bełkot. - Zgłosiłeś to?

- Tak, zabrali tego gościa, będziesz musiała złożyć zeznania.

Pokiwałam lekko głową.

Zezniania to najgorsze, co mnie spotkało w życiu. Kiedyś musiałam je złożyć, ze względu na Elizę i moje wstrząśnienie mózgu. Moja mama to zgłosiła, i chyba narobiła mi więcej stresu niż ulgi. Okropne przeżycie. Opowiadać o tym, jak bardzo cierpiałeś. Przynajmniej w moim przypadku.

Borys chyba wyczuł, że coś jest nie tak, bo zapytał:
- Santia? Jeśli się boisz, będę z tobą cały czasz, przysięgam.

Bez słowa go przytuliłam.

***

- Borys, możemy na chwilę? - zapytałam przy obiedzie.

- Jasne - przytaknął i razem skierowaliśmy się na górę.

- Chodzi o to, że... Dziękuje. Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem wdzięczna - uśmiechnęłam się słabo.

- Nie ma za co, moja praca - zaśmiał się cicho. - tak przy okazji. Nie wiem, czy pamiętasz, ale mamy koncert wieczorem. Wiem, że jesteś roztrzęsiona, więc nie musimy jechać jak chcesz.

Nie pamiętałam.

- Taak, jasne - pokiwałam wolno głową, a gdy chłopak popatrzył się na mnie z rozbawieniem, przyznałam:
- No dobra, może jednak nie pamiętałam. Nie no, możemy jechać, będzie to dla mnie fajna odskocznia od wszystkich rzeczy.

- Luz, pomogę ci się zebrać.

Reszta popołudnia minęła nam spokojnie. Dużo rozmawiałam z moją mamą, ale w powietrzu czuć było delikatnie napiętą atmosferę.

Zapoznałam się również z moją panią psycholog.

Terapię miałam mieć online dwa razy w tygodniu, co bardzo mi się spodobało.

~The Night We Met~ Santia + Borys 🫶🏻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz