Moje życie nie skończyło się w podstawówce, kiedy moi rówieśnicy, z którymi miałam się tak dobrze dogadywać mnie nękali. Za wygląd, oceny czy ubrania, to nie miało znaczenia, oni po prostu to robili udając przy tym niewinnych gdyż nauczyciele wierzyli jemu - klasowemu przewodniczącemu, dzieciak z dobrymi ocenami, którego rodzice srali hajsem. To on pierwszy rozpowszechnił krytykę wobec mnie. Ten dzieciak jako pierwszy rozpoczął tą zabawę. Każdego pojedynczego ranka byłam w strachu przed szkołą, wieczorami wracałam i płakałam. Oczywiście jedyny kto o tym wiedział była moja babcia, która niestety nie mogła z tym nic zrobić, ponieważ nie żyła. Codziennie po szkole wymykałam się na cmentarz i opowiadałam wszystko co było możliwe użalając się nad grobem, mając gdzieś czy ktoś uzna mnie za dziwną czy nie. Nigdy nie chciałam tego nikomu zgłaszać z tego powodu, że wiedziałam kto ma przewagę. Jego rodzice byli w stanie zapłacić idealną sumę aby nauczyciele nawet nie wspomnieli ani razu o takich incydentach. Nie trwało to długo, dlatego, że chodziłam do tej szkoły tylko rok, jednak udało mi się przekonać mamę na zmianę szkoły. I tak później minęła mi podstawówka, już z normalnymi ludźmi, a potem gimnazjum niestety też nie było za kolorowo, ponieważ moi rodzice zmarli a ja miałam zamieszkać z jakąś ciocią, która tak naprawdę nie zajmowała się mną a tylko udostępniła mi mieszkanie znajdujące się niedaleko jej domu i wykonywała przelewy abym miała co zjeść. Poza tym nic ciekawego się nie działo a ja tylko dorastałam i obracałam się w różnych gronach znajomych. Niestety gdy przyszedł czas zmierzyć się z liceum było inaczej, w połowie roku szkolnego w 1 klasie zostałam wywalona. Nie mogłam w ogóle uwierzyć wtedy w słowa dyrektora...moja ciocia tym bardziej. No świetnie.
CZYTASZ
Przewodniczący
Teen FictionPo tym jak Lilyana Hawks ułożyła sobie życie po gorszym okresie w życiu i licznych zdarzeniach z przeszłości napotyka na swojej drodze ponownie jego. Przewodniczącego. Tego samego, przez którego wiele przeszła i zdążyła już go wyrzucić gdzieś w zapo...