rozdział 2

212 4 0
                                    

-co ty odpierdalasz?!!-krzyknął do niego i zaczął go szarpać aby mnie zostawił ale w pewnym momencie Jason coś wyciągnął.
Był to pistolet.
To był jakiś koszmar nie wiedziałam co mam zrobić,on celował w mojego brata z broni.Chciałam coś powiedzieć ale Shane mnie wyprzedził.
-Co teraz mnie zastrzelisz?!
-A w sumie to czemu nie ,co?-odpowiedział mu nasz oprawca .
Zamurowało mnie.Bałam się strasznie się bałam miałam nadzieję że zaraz ktoś przyjdzie coś zrobi ale jak narazie się tak nie działo.
-Co ci to da i tak cię złapią?-zapytał Shane spoglądając na mnie z przerażeniem.
-Jason- jęknełam,a on spojrzał na mnie,zanim on coś powiedział dodałam:
-Jason,błagam cię zostaw nas,nikomu nic nie powiemy,prosze- jęknelam a on odpowiedział.
-czemu miałbym was zostawić,właściwie to powinienem zakończyć to co zaczołem.-powiedzial i od razu do mnie podszedł,ale przed tym rzucił do shaina-mam nadzieję,że miło będzie się patrzyło jak zabawiam się z twoja siostrą.
Przeraziłam się,strasznie się przeraziłam on zaczął mnie znowu szarpać i on chciał nie no nie mogę ją znowu zaczełam krzyczeć ,ale Shain od razu się na niego rzucił aż nagle usłyszałam strzał!
-miałeś nie podchodzić co nie?-powiedział do mojego brata Jason.
-zostaw ją-powiedział Shain-dalej miał przerazone oczy.
Jason trafił go w nogę to było straszne teraz już wiedziałam że on nie żartuje i naprawdę może nam coś zrobić.Z nogi Shaina leciała krew dużo krwi!
On znowu do mnie podszedł i zaczął mnie macać ja krzyczałam i płakałam najbardziej jak potrawiłam aż nagle usłyszał za jego pleców znajomy mi głos :

rodzina monet-problemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz