Hailie pov;
Po obiedzie udałam się z młodszymi braćmi do biblioteki. Ja zajęłam fotek a oni usiedli na przeciwko na dużej kanapie.
- Dobrze więc... Każdy z was będzie miał po jednym ochroniarzu. Że względu na moją pracę i ogólnie nasze nazwisko możecie być narażeni na niebezpieczeństwo. Będę starała się chronić na tył ile będę mogła. Nazwisko Monet daje wam wiele korzyści ale też i wiele wyrzeczeń. Ochroniarze każdego z Was będziemy mi codziennie zdawał raport z całego dnia spędzonego z Wami. W rezydencji jesteście bezpieczni więc nie będą oni za wami chodzić, chyba że uznam to za konieczne. Będą stali w samochodach pod budynkiem szkoły. Gdziekolwiek będziecie wychodzić on będzie za wami podążał ale w takiej odległości, że nawet nie odczujecie jego obecności. Czy na tą chwilkę wszystko jest jasne? - zapytałam chłodno
Chłopcy skinęli głowami.
- Kiedy idziemy do szkoły? - zapytał mnie Will
- Myślę, że od przyszłego tygodnia. Will i Vincent będą chodzić do prywatnego liceum. Natomiast reszta chłopców będize chodziła do prywatnej podstawówki, która znajduje się w innym skrzydle budynku. Stołówkę natomiast i uczniowie liceum jak i podstawówki mają razem więc będziecie mogli spędzać przerwę lunchową wspólnie. Zawsze też na przerwach będziecie mogli do siebie podejść. Przerwy trwają tak, że po pierwszej lekcji jest 10-minutowa, po drugiej lekcji 5-minutowa, po trzeciej lekcji 20-minutowa, a dalej już są tylko 5-minutowe. Za wasz transport do szkoły i ze szkoły będę odpowiadała czasami ja, ale nie zawsze ze względu na moją pracę. Dlatego przydzielę wam szoferów. Każdy z was będzie miał swojego, gdyż możliwe że będziemy kończyc lub zaczynać lekcje o różnych godzinach. Liczę, że uda wam się zaaklimatyzować w nowej szkole i znaleźć znajomych - powiedziałam jednocześnie skanując wzrokiem braci
- Czy musimy mieć same dobre oceny? Naszej mamie bardzo zależało, żebyśmy uczyli się perfekcyjnie - powiedział Vincent
- Nie będę wymagała od was rzeczy ponad wasze siły. Wiadomo, że jednemu nauka przychodzi z łatwością drugiemu jednak z trudnością. Chcę, żebyście się uczyli na tyle by zdobyć wiedzę, która wam się przyda w życiu. Jeśli będziecie mieć jakiś problem z nauką mogę wam załatwić najlepszych korepetytorów - odpowiedziałam
Chłopcy na moje słowa się uśmiechnęli.
- Dobrze dalej... O 22:00 są spuszczane psy. Lepiej wtedy nie wychodźcie na dwór. O swoich wyjściach np. po szkole ze znajomymi musicie mnie poinformawać wcześniej. Uważam, że jesteście za młodzi na umawianie się na z dziewczynami czy chłopaki
- Chłopakami? - zapytał Shane
- Nie będę się wtrącać do tego jaką macie orientację - wyjaśniłam
- Nawet ja i Vince nie możemy jeszcze się z nikim umawiać? - zapytał mnie Will
- Z własnego doświadczenia wiem, że to trochę za wcześnie. Natomiast jeśli później gdy będziecie trochę starsi i poznacie osobę, którą będziecie darzyć uczuciem możliwe że dostanie na to przyzwolenie by z tą osobą być. Najpierw będę musiała ją poznać. Ale to nie teraz - oznajmiłam - Czy macie teraz jakieś pytania?
- Gdzie jest nasz ojciec? - zapytał Vince
- Nie żyje. Zmarł w wypadku samochodowym 3 lata temu - odpowiedziałam - większość tych zasad, które was obowiązują ojciec je kiedyś ustalił i ja także je przestrzegałam
Nie mogłam im na razie powiedzieć że ojciec żyje bo on uważa że to jeszcze nie ta pora.
Ja osobiście się z nim w tej kwestii nie zgadzam ale nie zamierzam się sprzeciwiać.Wstałam i z szuflady biurka, które również znajdowało się w bibliotece wyciągnęłam 5 najnowszych Iphone'ów. Możliwe, że to trochę za wcześnie dla bliźniaków i Dylana ale dzięki tym telefonom będę miała dostęp do lokalizacji braci.
Podeszłam do chłopców i każdemu wręczyłam telefon.
- W nich macie zamontowaną lokalizscję do których mam dostęp. Proszę byście mieli zawsze telefony przy sobie. Jeśli do was dzwonię macie jak najszybciej odbierać. Pamiętajcie, że nie dzwonię z błachych powodów.
- Dobrze - powiedział Tony
- Mój numer już wam w telefonach zapisałam, a ja mam wasze numery. Potem po rozmowie wyśmienicie się między sobą swoimi numerami. Ważne jest, żebyście je mieli
- A czy sami będziemy musieli przygotowywać sobie posiłki? Zawsze robiła to za nas mama - zapytał Vincent
- Nie - pokręciłam głową - Cały tydzień, oprócz niedzieli pracuje u nas gosposia - Eugenie, która gotuje, robi zakupy i sprząta. Jeśli czegoś potrzebujecie ze sklepu możecie poprosić o to Eugenie lub dopisać na liście zakupów która wisi na lodówce
- Dobrze - powiedział Will
- Pamiętajcie, że gardzę głupotą i bezmyślnością. Mam nadzieję, że nie muszę wspominać o zakazie używek i chodzeniu na imprezy do np. klubów. Vincent i Will będą mogli trochę imprezować gdy będą starsi. Nie toleruję kłamstw, a pamiętajcie że ja zawsze dowiem się prawdy. Prędzej czy później ona wyjdzie a wtedy konsekwencje będą większe. Najlepiej przyznać się od razu. Nie macie także wstępu do skrzydła pracowniczego. Bez mojej zgody tam nie wchodzicie. Wasze pokoje znajdują się na pierwszym piętrze. Są oznaczone pierwszymi literkami waszych imion. Moja sypialnia jest blisko waszych. Eugenia was zaprowadzi. A i bym zapomniała, macie do dyspozycji siłownię i saunę. Oprowadzi was gosposia ponieważ ja mam pilne spotkanie. To chyba wszystko czy macie jakieś pytania?
- Nie mamy - odpowiedzieli zgodnie
- W takim razie możecie już iść - bracia wstali i wyszli
Mam nadzieję, że chłopcy się tu zadomowią. No nic pora wracać do pracy.
CZYTASZ
Rodzina Monet - Na odwrót
Teen FictionHailie Monet to 24-letnia kobieta, która przejęła wszystkie interesy po ojcu. Ma lodowate spojrzenie, mało komu okazuje jakiekolwiek emocje i bardzo rzadko to robi. Nie toleruje kłamstw. Gdy raz się straci jej zaufanie trudne jej odzyskać, czasami j...