Prolog

86 9 30
                                    

Młody mężczyzna szedł przez zaśnieżony park. Ręce znajdowały się w kieszeniach, a para ciepłego powietrza, wydychanego przez delikatnie uchylone usta, krążyła wokół jego głowy. Śnieg pod jego stopami wydawał charakterystyczny chrupot. Mijał ludzi w ciszy, z kamiennym wyrazem twarzy.

Opuścił park. Szedł przed siebie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Wschuchiwał się w ruch jeżdżących koło chodnika, na którym chodził, samochodów lub innych pojazdów. Już dawno było po świętach Bożego Narodzenia. Ludzie spędzali czas z bliskimi przy stole, dzielili się opłatkiem, jedli razem, po czym otwierali przezenty. Mężczyźnie zadrgała warga, lecz nie z zimna, tylko o wspomnieniu o rodzinie.

Teraz jego myśli krążyły wokół członków rodziny. Jak wyglądają?  Zmienili się czy nadal są tymi samymi ludźmi, których musiał zostawić? Czy tęsknili, gdy go zabierano? Czy ojciec....? Poprawił czapkę, która zsunęła mu się na czoło. Gdy poprawił czapkę, niespodziewanie przed nim stanęły trzy osoby. Dwie kobiety i mężczyzna. Dziewczyny posiadały wianki na głowach, a chłopak złote skrzydła na plecach oraz małe, nad skroniami.

" Kazachstan, Ukraina i Białoruś... "

Podszedł bliżej. Wszyscy mieli zamknięte oczy. Ustał twarzą w twarz z Kazachstanem. Złote skrzydełka zatrzepotały po obu stronach głowy chłopaka. Zerknął na Białorusinkę. Popatrzył chwilę na dziecięcą twarz siostry, po czym jego wzrok powędrował na najstarszą z całej tej trójki. Ukraina, oprócz zamkniętych powiek i wianka, trzymała w rękach kopertę. Rosja zbliżył się do niej, lecz tamta się rozpłynęła w powietrzu, tak samo jak reszta rodzeństwa.

" Co do kurwy.... "

Do jego uszu dotarł śmiech za nim. Odwrócił się i ujrzał tą samą trójkę, tyle że młodszą. Kazachstan miał mniej więcej 5 lata, Białoruś 6, a Ukraina 7 lat. Uciekali przed czymś, głośno się śmiejąc. I wtedy Rosjanin zobaczył co, a raczej kto ich gonił. On sam.

Młody Rosja ganiał za nimi, co jakiś czas poprawiając uszankę, która czasami sama mu spadała na oczy albo Kazachstan, unoszący się na swoich skrzydełkach latał nad nim, zasłaniając nakryciem głowy powieki brata. Na ten widok Rusek się uśmiechnął. Nagle wszystko znikło i zamilkło. Tylko ciemność.

Usłyszał krzyk. I zobaczył coś, o czym bardzo chciał zapomnieć, ale nie mógł....










~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dobra, na razie tyle. I taka szybka notka, bo zapomnę:

W tej książce wypowiedzi postaci są w cudzysłowach np. " Cześć" lub " Chodź na chwilę.." . Najwyżej jeszcze pod reguluję.

Wiem, że to mało spotykane, lecz pomysł na książkę nie mój tylko mojej koleżanki Kocham_sloneczniki26. Ona wymyślała fabułę, ogólnie prawie wszystko, a ja tylko postacie oraz ja piszę... ( Rękę złamała bidulka :( ).

Do usłyszenia, nara!

Autorzy <3

✯Identical to Ice and Fire✯ ||Countryhumans AU||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz