~𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝟸-𝙳𝚣𝚒𝚠𝚗𝚎 𝚘𝚍𝚠𝚘𝚎𝚍𝚣𝚒𝚗𝚢~

14 0 0
                                    

Przeczytałem na internecie cały regulamin wstępu do U.A.. Nic tam nie było, że trzeba mieć obowiązkowo dar, więc nadzieja nie upadła. Przeczytałem też, że jeśli się nie ma daru, to trzeba mieć za to dobrą wiedzę o bochaterach, dobrą sprawność fizyczną i umieć w jakiś sposób walczyć.

Przeszukałem całe Allegro w poszukiwaniu manekinów i tym podobnych. Zamówiłem jeden za około 2269 jenów (około 60 zł).

Zamówiłem też takie małe nożyki i gwiazdki ninja, bo fajnie wyglądały. Oprócz tego wziąłem też paralizator, jump runners (dzięki nim mogę wysoko skakać) koc, bandaże, środek dezynfekujący itp.

Zacząłem ćwiczyć. Zostało mi tylko 2 i pół miesiąca, więc muszę się sprężać.

Codziennie po i przed szkołą ćwiczyłem żeby tylko być lepszy.

Po około 2/3 tygodniach umiałem już dobrze obchodzić się z nożami i gwiazdkami ninja.

(Piątek (14:48))

Jak codziennie wracałem z Katsukim do domu.

-Yamiś, mógłbym dzisiaj przyjść do ciebie?-spytał blondyn z maślanymi oczami.

-No dobra, ale tylko na godzinę-powiedziałem z frustracją. Co jak co, ale tym oczom nie da się odmówić.

-JEEEJ DZIĘKUJĘ!!!-krzyknął wesoło i mnie przytulił.

-Japierdole, muszę to ciągle powtarzać?-odpowiedziałem już trochę wkurzony.

-No tak, przepraszam...-szybko się ode mnie odsunął i podrapał się po karku.

(Time skip-piątek (14:56))

Gdy byliśmy już pod moim domem, otworzyłem drzwi. Mojej mamy dzisiaj nie ma, więc mamy cały dom dla siebie.

-To co byś chciał robić?-spytałem wyższego z niechęcią.

-Klasycznie, odrabiać zadania-odpowiedział z uśmiechem na ustach. Nie wiem, jak on to robi, że cały czas się uśmiecha!

Poszliśmy do mojego pokoju i rozłożyliśmy się na biórku.

Kiedy skończyliśmy, sprawdziłem zegarek i okazało się, że jest już 16:46

-Musisz już wracać do domu-oznajmiłem wyższemu.

-A może... Mógłbym zostać u ciebie na noc?-i jak zwykle zrobił te swoje przesłodzone maślane oczka. Zaraz od tego cukrzycy dostanę.

-Umm, no dobra... Ale będziesz musiał poinformować swoją mamę, że tu zostajesz-powiedziałem stanowczo.

-JEEEEJ! DZIĘKI!!-krzyknął i już miał mnie przytulić, ale popatrzyłem na niego, jakbym miał go zaraz opierdolić.-A, no tak... Przepraszam...-stanął w miejscu i podrapał się po karku.

-Dobra, teraz zadzwoń do swojej mamy i później wymyślimy, co będziemy robić-od razu na te słowa wziął telefon i zniknął za ścianą a ja zacząłem czytać książkę.

Kiedy wrócił to uzgodniliśmy, że obejrzymy komedię. Ja oczywiście chciałem horror, ale naciskał na komedię, więc niechętnie się zgodziłem.

Kiedy były "śmieszne sceny" to wyższy się śmiał na cały dom, a ja oglądałem film nie wzruszony. Zaśmiałem się tylko raz, kiedy główny bohater dostał z patelni.

Obejrzeliśmy dwie komedie i jakimś cudem udało mi się namówić go na horror.

Kiedy były straszne sceny, to ja się ekscytowałem i czasem śmiałem , a blondyn się bał. Często wtedy przytulał się do mojego ramienia, ale czasem chował się pod kołdrą, a raz nawet spadł z łóżka. Śmiałem się Wtedy jak pojebany. Chyba najlepsza rzecz, która się dziś wydarzyła.

~𝐏𝐫𝐨𝐫𝐨𝐭𝐲𝐩𝐞𝐬~{𝐁𝐚𝐤𝐮𝐃𝐞𝐤𝐮(YamiGougou)}///wstrzymaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz