2 (c.h)

153 19 5
                                    

Gdybym mógł to został bym cały dzień w łóżku, byłem zmęczony wczorajmy dniem w warsztacie oraz imprezą. Byłem pewny że gdy tylko stanę na nogach zaraz zacznie mnie boleć głowa jak cholera.

- No wstawaj! Już jest 13:30 masz być o 16 u ojca w warsztacie! - do pokoju weszła jedyna w swoim rodzaju Mali, która często pod nie obecność mamy przejmowała rolę nianczenia mnie. Mam 19 lat !

- Jeszcze 5 minut mamo!- zakrylem się kołdrą gdy siostra rozunęła zasłony

- Dobra rób co chcesz ja zaraz jade do Seth'a.  Więc albo wstajesz i jesz ze mną albo robisz sobie śniadanie sam.

- mhmm ok- i przekręciłem się na drugi bok przytulajac kołdrę zawiniety w szczelny kokon. Tak bardzo nie chciałem nigdzie iść.

Gdy próbowałem spać dalej do moich uszu dobiegła muzyka z salonu. Przez kaca dźwięk nowej płyty Chrisa Browna był dla mnie hałasem. Siostra robiąc śniadanie śpiewała razem z wokalistą. Miała piękny głos i zawsze chciałem być jak ona, chyba jak każde młodsze rodzeństwo zazdrościłem jej talentu. W wieku 13 lat zacząłem uczyć się brzdąkać na gitarze i trochę śpiewać.

Starałem nie zawracać uwagi na muzykę jednak było ciężko bo wszystkie dźwięki powodowały pulsujący ból w mojej głowie. Skatowany wygramoliłem się z łóżka.

Ruszyłem do salonu z ręką popierając sobie głowę. Gdy przekroczyłem próg usłyszałem cichy śmiech siostry.

- Kac morderca?

- Tak, błagam zcisz to

- Nie i tak za chwilę dosłownie wychodzę

Wiedziałem że nie wyłączy tylko by mi zrobić na złość. Mieliśmy tylko siebie więc dokuczanie było na pożądku dziennym.

- Nienawidzę się Mali - posłałem jej zabójcze spojrzenie, które chyba nie wyszło bo zaczęła się śmiać dodając

- Też Cię Kocham brat- westchnął tylko w odpowiedzi

Poszedłem do łazienki, zdałem z siebie bokserki i wszedłem do kabiny prysznicowej. Ustawiłem słuchawkę wysoko więc strumień zimnej wody oblał moje ciało. Dreszcz który przeszył moje ciało postawił mnie na nogi. Potem szybko namydliłem się zwykłym żelem adidas'a myjący przy tym głowę a potem spłukałem pianę ciepła wodą by trochę się rozgrzać.

Sięgnąłem po wiszący obok czerwone ręczniki. Małym szybko wytarłem mokre ciemne włosy odkładają a miejsce, drugim wytarłem resztę ciała na końcu zaiwazujac go sobie w pasie.

Uczesałem włosy grzebieniem by jak wyschną nie musiał ich układać tracąc czas.

Gdy otworzyłem drzwi od naparowanej łazienki grała tylko muzyka co oznaczało że jestem całkiem sam.

Zdjąłem ręcznik i powiesilem na suszarkę. Zupełnie nagi opusciłem pomieszczenie udając się do kuchni by podgrzać wodę na kawę która była podstawowym punktem każdego poranka. Gdy czajnik elektryczny pracował ja poszedłem zmienić płytę na American Idiot. Kiedyś kolega siostry mi pożyczył swoją płytę jadąc do szkoły i tak zaczęła się wieczna miłość do Green Day.

Wodą się zagotowała więc zalałem kawę wodą dodając trochę mleka. Z szafki wyjąłem talerz na blat, na który położyłem kawałek chleba tostowego. Po odtworzeniu lodówki nie miałem ochoty na nic ci w niej było. Jak zawsze kończyło się na Nutelli lub Vegemite. Szybko posmarowałem masłem orzechowym kanapkę i jedząc ruszyłem do pokoju wybrać pierwsze lepsze ubranie z szafy. Nie była ona duża, miałem tam to co było mi potrzebne i pasowało do mojego stylu. Rzadko chodziłem na zakupy bo to nie było w moim stylu wydawanie kasy na ciuchy pomijając koszulki z nadrukami zespołów które kolekcjonowałem. Lubiłem mieć satysfakcjie z zakupu czegoś na co sam zarobiłem kasę, miało to większa wartość. Rodzice nie byli zamożni, byliśmy klasa średnia i nigdy mi to nie przeszkadzało. Liczyła się rodzina nie kasa.

Ubrałem czarne rurki sięgające przed kostkę oraz zwykłą białą bluzkę bez rękawów i koszulkę w kratkę przepasaną w pasie, zerkajac do telefonu Tata napisał że ma dla mnie robotę co oznaczało zapewne siedzenie w warsztacie do późna.

Gotowy spojrzałem jeszcze raz w lustro płuczac zęby od pasty. Puściłem oczko do własnego odbicia i ruszyłem z plecakiem który leżał na podłodze przed łazienką w stronę holu w calu założenia butów. Planowałem założyć moja jedyna ukochana parę czarnych vansow jednak Mali mnie wyprzedziła.

Szybko wróciłem do pokoju i z pod łóżka wyjąłem nową parę nike roshe run. Były drogie więc rzadko je zakładałem jednak dzisiaj chyba nie mam wyjścia ponieważ w wysokich trapkach ciężej mi się pedałowało na rowerze.

Wyszedłem z domu zamykając drzwi za sobą. Przed budynkiem stał przyczepiony do płotu mój wierny pojazd. Kupienie samochodu zawsze było moim marzeniem  na które od dawna oszczędzałem, on 10 roku życia. Ojciec mechanik, więc miłość do samochodów musiała przyjść prędzej czy później. Już naprawdę niewiele mi brakowało jednak wtedy musiałem zadowolić się starym ale zadbanym czerwonym rowerem. Wsiadłem na niego i ruszyłem do pracy.

Lubiłem szybką jazdę więc od razu rozpędziłem się na naszej ulicy. Jechałem brzegiem witajac sąsiadów lub znajomych rodziców który akurat szli chodnikiem. Podjechałem na chwilę do piekarni kupując jakieś drożdżówki dla siebie i ojca jak co dzień.

Dojazd zajął mi około 20 minut. Warsztat znajdywal się jakieś dwie przecznice od domu. Nie był on duży bo miał tylko dwa stanowiska, małe biuro ojca oraz skladzik z narzędziami i innymi takimi.

- Hej, już jestem

- No dobry wieczór, kto by pomyślał że zwleczesz się z łóżka

- A jednak jestem

- Dobra, jedna panienka przywiozła atuto po stluczce więc leć się przebrać w strój i do pracy.

- Ok już idę. Masz ,jedzenie przywiozłem- rzuciłem jeden z papierowych worków w jego stronę odchodząc w stronę schowka.

Z półeczki wyjąłem ubranie. Zdjąłem spodnie i założyłem kostium tak że góra opadala mi na na biodrach.

- Wiec gdzie to auto?

- Już masz na stanowisku

Na dźwigu stał żółty Mini Cooper. Cały przód był zepsuty. Te samochody nie są wcale tanie do tego wyglądał jakby wyjechał prosto z salonu. Naprawdę chciałem wiedzieć kto rozwalił to cudo. Usiadłem na chwilę za kierownicą i nawet nie odpalił, czyli cała elektronika poszła. Kobiety powinny naprawdę mieć inny egzamin na prawo jazdy bo coraz bardziej utwierdzam się że 50% nie umie jeździć.

- Boże co za sierota to zepsuła to cacko

- To moje auto- usłyszałem za sobą nagle pewny siebie delikatny głos

----

Wreszcie udało mi się go skoczyć.

(Błędy później poprawie )

No to jak obiecałam ,wizja Cala i jego poranka :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 11, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mechanic ~ C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz