14. Dzień wolny

60 3 4
                                    

Przez sytuację, która wydarzyła się wieczorem, a właściwie w nocy, Mama stwierdziła żebym zrobiła sobie dzień wolny. Z początku protestowałam, ale gdy wstałam z łóżka rano 20 po 7 i prawie się przewróciłam, przed oczami mając mroczki przyznałam rodzicielce racje. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam, że Pheobe już nie ma. Powoli podniosłam się z łóżka i tempem ślimaka wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach mocno trzymałam się ściany. Na samym dole w kuchni zastałam Norę, Max'a, Chloe, Billy'ego jedzących śniadanie.

Mx: Mii'u, miałaś zostać.- upomniał przeżuwając tosty.

M: Przecież wiem. Dzisiaj zostaje w domu.- westchnęłam.

Mx: Babcia i Dziadek dobrze się Tobą zaopiekują.- uśmiechnął się czule.

Max nie był głupcem. Może czasami sprawiał takie pozory, ale co jak co – jego się nie da oszukać. Jeśli było źle – on wiedział. On zawsze wiedział. I zawsze przychodził. Nigdy mnie nie zostawił. Byłam mu za to ogromnie wdzięczna.

Upuścił na talerz tosta, którego trzymał w ręce, po czym wstał z obrotowego taboretu i podszedł do mnie.

Mx: Mii'u odpoczynek naprawdę Ci dobrze zrobi. Szkołą się martwić nie musisz, bo jesteś dobra ze wszystkiego.- powiedział i złożył czuły pocałunek na moim czole.- Jesteś jeszcze większą kujonicą niż Pheobe siostrzyczko.– uśmiechnął się cwano.

Wtuliłam się w ramiona mojego starszego brata.

Mx: Miastem też martwić się nie musisz, Kapitan i Niebezpieczny poradzą sobie bez Ciebie.- wyszeptał mi do ucha przytulając mnie do siebie.

M: Może masz rację..- przyznałam ze skruchą.– Dziękuję Max.

P: Wybaczcie, że przeszkadzam, ale naprawdę musimy już iść.- zawołała z salonu Pheobe.

Odkleiłam się od brata i podeszłam do najmłodszej, którą przytuliłam. Długo w uścisku nie trwałyśmy, bo musieli już iść. Pożegnałam się z nimi i zjadłam zostawione mi śniadanie rozmyślając co właśnie mogę przegapić.

*Pov: Henryk*

Przyszedłem do szkoły zdecydowanie za wcześnie, bo aż dwadzieścia minut przed dzwonkiem. Od razu podszedłem do Char znajdującej się przy szafkach. O dziwo przy Paige nie było Mii'i.

H: Cześć.- przywitałem się.– Nie przyszła z Tobą Mia?- zapytałem zdziwiony.

C: Hej Henryk. Nie, dzisiaj musiałam przyjść wcześniej coś załatwić. Powinna za niedługo przyjść.

Pokiwałem twierdząco głową i wróciłem do swojej szafki wyciągając z niej potrzebne książki.

H: Widzimy się w klasie.- dodałem przechodząc obok ciemnoskórej.

Usiadłem na ławce w klasie i wziąłem do ręki podręcznik kartkując go. Po chwili zaczęli się schodzić ludzie. Nigdzie nie widziałem jej. Przez drzwi wszedł Jasper, a po chwili i Charlotte ale nigdzie nie było tej jednej brunetki.

Moi przyjaciele podeszli do mnie i zaczęli ze sobą rozmawiać. Z transu w który wpadłem patrząc na drzwi i czekając aż do środka wejdzie przyjaciółka wybudził mnie dzwonek. Coś mi tu nie pasowało..
Przecież Mia się nigdy nie spóźniała! Musiało jej się coś stać!

Jasper usiadł obok mnie, natomiast Charlotte przed nim.

H: Coś tu nie gra.- szepnąłem, na co dwójka spojrzała na mnie.– Mia się nie spóźnia. Pewnie coś jej się stało. Może mógłbym to sprawdzić jako..no wiecie..- dodałem szeptem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 25 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pomocnica~ Henry Danger// PoprawkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz