— Dazai?!
— Nic mi nie jest. — Powiedział Osamu i kucnął udając, że przygląda się ciału, a gdy tylko płaszcz zasłonił rękę ambasadora, szybkim ruchem zabrał z niej nóż. Nie chciał, żeby Chuuya zauważył, że jest ranny. Wydawało mu się to po prostu niewłaściwe, nie mógł pokazywać bólu ani żadnej słabości. Nic, co inni mogliby wykorzystać na jego niekorzyść. Na niekorzyść mafii. Mimo iż w głębi duszy tak naprawdę właśnie tego chciał, pragnął, żeby ktoś to zauważył. Nienawidził się za to. Za słabość, której mimo wielu prób, nie potrafił się pozbyć. Zamknął oczy na dwie sekundy dłużej niż powinien, a gdy je otworzył, nie było już w nich żadnych emocji. Wyciągnął zapałki i odpalił jedną z nich. — Zbadam ciało. Ty idź rozejrzyj się po pomieszczeniu.
— Jak chcesz... — Mruknął Chuuya i wyjął zapalniczkę. Najpierw skierował się do szafy, stojącej w kącie za plecami Dazaia, która ku jego zdziwieniu okazała się zupełnie pusta. Było to dziwne. W końcu, cała kamienica była zamieszkana i pełna różnych śmieci. Nawet jeśli wnętrze było w miarę czyste, to w meblach powinny zostać jakieś resztki ubrań, ślady rozkładu lub użytkowania, jednak w szafie nie było widać żadnych śladów zepsucia. Wręcz przeciwnie, była w zaskakująco dobrej kondycji. To wyglądało jakby ktoś wysprzątał, nie wręcz wyremontował pokój albo dbał o niego od dłuższego czasu.
Chuuya wątpił w to, że samobójstwo ambasadora w tym dziwnym miejscu było przypadkowe, wątpił, że to w ogóle było samobójstwo, a jeśli miał rację, to nie było sensu przeszukiwać tego pomieszczenia. Przecież jaki szanujący się przestępca zostawi jasne dowody w miejscu zbrodni, zwłaszcza, że na pewno planował akcję od dłuższego czasu, i mógł to dokładnie przemyśleć. Chłopak prychnął zirytowany, nienawidził tracić czasu. Zwłaszcza, gdy był zmuszony brać nadgodziny i marnować swój wolny i zaplanowany już wieczór. W myślach przeklinał Moriego i Dazaia.
Szybkim krokiem podszedł do biurka i już miał wziąć do ręki pierwszą lepszą kartkę, gdy nagle coś przeszło mu przez myśl. A co, jeśli to wszystko jest ułożone w jakiś skomplikowany wzór. Musiał uważać. Mimo iż nie był zadowolony z nieplanowanej pracy, chciał ją wykonać dobrze, a najlepiej perfekcyjnie. Im szybciej awansuje, tym szybciej pozbędzie się z swojego grafiku uciążliwych i niechcianych przez nikogo misji. Chuuya potrząsnął głową odganiając niechciane przemyślenia i szybkim ruchem wyjął mały składany telefon. Zrobił zdjęcie, po czym drugą ręką chwycił pierwszy z brzegu plik dokumentów i... zamarł.
Nawet nie zauważył momentu, w którym komórka wypadła mu z ręki, robiąc sporo hałasu. Zupełnie się wyłączył skupiając całą swoją uwagę na Nagłówku i treści dokumentu. Cyfry i liczby, tak bardzo znajome, a jednocześnie tak obce przewijały się przez jego umysł. Nie wiedział skąd je zna. Nie był w stanie czytać dalszego tekstu, bo jego oczy mimowolnie wracały ciągle do początku dokumentu. Od dawna szukał informacji, chodź tak naprawdę nie wiedział o co ma pytać. W końcu nie pamiętał połowy swojego życia. Wiedział tylko o Arahabakim, ale i tak to były tylko skrawki. Nie miał pojęcia kim lub czym naprawdę jest, więc mimowolnie podważał własne człowieczeństwo, a tu nagle w znalazł dokumenty za które był w stanie zabijać! To wyglądało jak wyjątkowo nieśmieszny żart.
Nawet nie zauważył momentu, w którym zaalarmowany hałasem Dazai podszedł do niego i kładąc mu rękę na ramieniu, zaczął czytać dokument. Chuuya na dotyk zareagował błyskawicznie. Brunet nie zdążył nawet zobaczyć pierwszego słowa, gdy jego ręka została brutalnie zrzucona, a Chuuya odskoczył na bezpieczną odległość natychmiast przyjmując pozycję obronną. Dopiero wtedy spojrzał przed siebie i zdał sobie sprawę, że zachował się co najmniej dziwnie. Osamu stał przed nim z wyciągniętą dłonią i patrzył na niego z skomplikowanym wyrazem twarzy. Chuuya spuścił głowę i siłą zmusił swoje ciało do rozluźnienia, a umysłowi nakazał spokój.
CZYTASZ
Queen
FanfictionMgła śmierci otuliła ulice Jokohamy. Królowa została wybrana, a razem z nią jej król. Gra się rozpoczęła... Zaraz po otwarciu sławnego festiwalu jesiennego dochodzi do podejrzanego samobójstwa. Ofiarą okazuje się znany ambasador, który pod przykrywk...