♥︎kilka lat wcześniej 1/2♥︎(2)

337 16 4
                                    

~Santia lat 8~

~Borys lat  11~

*Borys podszedł pod balkon Santi*

B: Santia !! Santiaaa!!!

S:*wyszła ma balkon *

S: hej Borys ! Co tam

Tata santi: santia nie krzycz tak bo zaraz nie wyjdziesz z domu i jedzenia nie dostaniesz !!!

S: przepraszam tato *posmutniala *

B: możesz wyjść?

S: zapytam mamę!

Tata santii : santia mówiłem coś!

B: to czekam !

*Santia poszła do sypialni swoich rodziców i stanęła przed mamą którą wykonywała swój makijaż przed toaletką *

Mama: co tam santia ?*spojrzała na nią trochę wkurzona *

S: mogę wyjść na dwór?

Mama: santi :tak, ale o 13 wróć na obiad
okej?

S: okej dziękuję mamuś

Mama santi: coś jeszcze?*spojrzała na nią znów *

S: dasz mi pieniążki na lody?

Mama santia : santia znów? , ja rozumiem wakacje , jest ciepło ale bez przesady .
Widzisz jak ty  wyglądasz? , duża kluska

S: eh *posmutniala *

Mama santia : jesteś  za gruba jak na swój wiek , schudnij trochę proszę cię

S: no dobra  to pa *chciała wyjść *

Mama santia  : dobra ostatni raz ci dam
Podaj torebke *odłożyła pędzel do makijażu*

S: nie chce już

Mama santi : santia no dam ci

S : nie chce !!

*ojciec podszedł do nich *

Ojciec santi ; co tu się dzieje?!?!?!

S: n-nic

Mama santi : nie ważne już , santia idź na plac

Ojciec santi: gówniara będzie krzyczeć i tutaj pyskować jak przypierdolę to może coś zrozumie !!

Mama santi : już jej nie bij , to nic nie da

Ojciec santi : jasne , nie reaguje to źle bo się nie Intersuje a jak reaguje to też źle

Mama santi : no ale nie tak ! Bicie nic nic da .
Trzeba jej wytłumaczyć że ma schudnąć

*Ojciec santi uderzył ją paskiem przez dupe *

Santia :*Uciekła z domu na plac zabaw *

*Mama Santi i Ojciec Santi się kłócą *

Borys przytulił santie na powitanie *

Borys: hej kidosku *roztrzepał jej włosy*

Santia : hejj dorosły *uśmiechnęła się *

Borys: idziemy na lody tak jak wczoraj?

Santia : ja nie chce lodów  *uśmiech zszedł jej z buzi*

Borys : dlaczego? Co się dzieje kiosku

Santia : nic

Borys : mów *wstał z huśtawki *

Santia :gardło mnie boli i zapomniałam kasy

Borys : to pójdziemy po picie i żelki

Santia : ja nie idę

Borys : dlaczego???

Santia: no mówiłam że zapomniałam pieniążków

Borys ; to ja Ci kupię 😀😀😀

Santia : nie musisz

Borys : muszę kidosku ty mój

Santia : 😝😝😝😝

Borys : 😂😂😂

*poszli razem do Lewiatana *

* Bawili się do 13 na placu po czym poszli do domów na obiad o godzinie 14:30 znów sie spotkali i Do wieczora razem bawili się na placu i zajadali się żelkami , świetnie się dogadywali .
O 21 Borys odprowadził santie do domu gdzie jej rodzice znów się kłócili *

Miłość w blasku gwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz