część 1

6 1 0
                                    

Znów w nocy obudziły mnie krzyki . Słyszałam głos mamy . Wzięłam słuchawki ,wcisnęłam je do uszu, po czym owinęłam głowę poduszką , zostawiając niewielką dziurę na usta by móc oddychać. Wstałam o piątej... kolejne niecałe 5 godzin snu...No trudno przeżyje . Otworzyłam książkę z mojej półki , w której trzymałam swoje pieniądze zarobione rok temu na wiśniach. Po krótkim namyśle wyjęłam banknot 10zł i położyłam na biurku. Postanowiłam , że ubiorę się w ciuchy z przeszłego tygodnia. Zmieniłam bieliznę na czystą ,po czym wcisnęłam na siebie szerokie czarne spodnie i szarą podkoszulkę. Włosy związałam w kitkę i popsikałam się mgiełką żeby mieć pewność że nie śmierdzę. poranną toaletę miałam za sobą ,więc zarzuciłam wcześniej spakowany plecak na prawe ramię. Przechodząc przez korytarz udałam że nie widzę ojca chlejącego piwo .

-Gdzie leziesz ofiaro?-zapytał niewyraźnie. Trudno uwierzyć że jest szósta rano a on już jest opity . Chyba wyzwanie mnie od ofiary sprawiło mu przyjemność

- Do szkoły a gdzie mam iść?-odpowiedziałam wywracając oczami .

-Masz jakieś pieniądze?- wymamrotał

-Nie . Jestem niepełnoletnia nie kupię ci alkoholu

-Do niczego się nie nadajesz .- mruknął podnosząc rękę

- To może ty się weź do roboty a nie tylko chlasz - po tych słowach wybiegłam z domu , wystraszona że mnie uderzy .

O siódmej otworzyli biedronkę więc zawitałam tam po wodę i byle jaką bułkę. Lekcje zaczynały się na ósmą więc godzinę posiedzę w parku. Zawsze byłam tam sama lecz dziś ujrzałam inną osobę wkraczającą przez małą bramkę. Każda ławka była wolna ale ona wybrał miejsce obok mnie. Przełknęłam ślinę i podniosłam wzrok na osobę. Był to chłopak w moim wieku. Złapaliśmy chwilowy kontakt wzrokowy. Gdy spojrzałam w jego oczy uśmiechnął się natomiast ja poczułam ogromną chęć odwrócenia wzroku i odejścia. O czym pomyślałam to zrobiłam. Gdy podniosłam tyłek obrałam kierunek na ławkę obok jednak poczułam ciepło na nadgarstku. Zamrugałam szybko i obróciłam się z pytającym spojrzeniem. Chłopak odchrząknął i powiedział.

-Hej , nie chciałem cię wystraszyć i spłoszyć. Jestem Alan, a ty?

- Mona . Miło.- chciałam odejść ale chłopak wyciągnął rękę na powitanie i głupio by było to zignorować. Podałam i usiadłam na ławce na której siedział.

-Masz coś lepszego do roboty czy wolisz pogadać? Nie trzymam cię.- Przy ostatnim zdaniu podniósł ręce do góry.

-Właściwie miałam zamiar ponudzić się w pojedynkę tak jak zawsze z resztą. Ale skoro proponujesz . Jestem Mona ...Tak Mona nie Monika- powiedziałam szybko zanim zapytał. Czułam pytające spojrzenie i już wiedziałam o co chce zapytać.- Mam siedemnaście lat i jestem chodzącą ofiarą losu.

-Chodzącą ofiarą losu? Nie wyglądasz.-powiedział. Oczywiście pokazał zęby dla otuchy

-Wymsknęło mi się. Twoja kolej.-rzuciłam.

-Okej. Jestem Alan , też mam siedemnastkę. Lubię rysować i grać w siatkówkę. niedawno się tu przeprowadziłem . Dziś będzie mój pierwszy dzień w nowej szkole.

-Czekaj. Chodzisz tam...-zupełnie zapomniałam jak nazywa się moje liceum.- tam za rogiem. W sensie na przeciwko supermarketu?

-Tak. Będziemy chodzić do jednej klasy?

-Oczywiście. Będziesz jedyną osobą która mnie akceptuje i jest OK. No chyba że Nela omami cię tak jak każdego chłopaczka.-przy ostatnim zdaniu wywróciłam oczami.

- Jak to jedyną osobą która cię akceptuje? Kim jest Nela? -zapytał

- Zobaczysz. Za piętnaście ósma. Chodź zbieramy się.

Nowy(aktualnie wstrzymane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz