t h r e e

1 1 0
                                    

s t r z a ł a  w  p l e c y  𝜗𝜚 

Walizka. Przede mną stała walizka. Moja walizka. A za nią moi rodzice. Mama ledwo powstrzymywała się od płaczu, a ojciec stał z założonymi rękami i tym wstrętnym, prześmiewczym uśmieszkiem.

- Witamy w domu – zaczął mój ojciec – chociaż... - zaciął się - już nie twoim.

Czekaj... CO DO JASNEJ CHOLERY?

- Matko, Ojcze, o co tu chodzi? – zapytałam z poważną miną, a jednocześnie strachem i lękiem.

- Jako że masz już prawie 17 lat... – powiedziała moja rodzicielka ze szklanymi oczami – emm...

- To się wyprowadzasz – powiedział tata ze zwykła miną. – Słoneczko to nasza rodzinna tradycja – wyprowadzamy się z domu, w który się urodziliśmy w wieku 17 lat.

Byłam wściekła, smutna, zawiedziona i szczęśliwa w jednym momencie. Jednak oni tego nie mogą zrobić. Prawo tego zakazuje. Nie można jako nieletnia być wywalona z domu z dosłownie niczym.

A poza tym, nie ma takiej tradycji. Jakoś mi nigdy wcześniej o niej nie mówili. Nie wiem co o tym myśleć.

- Nie możecie jej tego zrobić – bronił mnie Ethan. – Ona ma DOPIERO 17 LAT!

- A owszem, że możemy. To lekcja życia. Im wcześniej tym lepiej kochanie – spojrzał na mnie z udawaną troską.

W tym momencie byłam już wściekła. Nie. To się nie dzieje naprawdę. Nie mogą mi tego zrobić. Przecież nie są tacy.

Tak

- Pożałujecie tego! – krzyknęłam – Pożałujecie tego tak bardzo, że będziecie błagać na kolanach o mój powrót. Obiecuję Wam to.

- Mhm – powiedział ojczym. – będziemy bardzooo płakać. Tak. Codziennie przed snem oraz przed śniadaniem i kolacją.

Matka się już nie odezwała.

Pewnie jak zwykle nie miała głosu w tej sprawie. Życie.

Spojrzałam na zegarek, a tam już 16:04. Stwierdziłam, że pójdę do MOJEGO pokoju przemyśleć tą całą sprawę. A no tak. To już NIE był MÓJ pokój.

- A i jeszcze jedno – krzyknął mój ojciec spod schodów – jak nakablujesz na nas policji, to następnego dnia nie ujrzysz już światła dziennego. Nieważne jaka będzie za to kara. Pięć czy dziesięć lat więzienia. Będzie warto.

- Wiesz co? – odpowiedziałam z powagą. Nie miałam ochoty na płacz, więc tylko na to było mnie stać – Spierdalaj. Mam cię w dupię. Znajdę sobie mieszkanie oraz pójdę na studia. Jakoś sobie poradzę. – przytaknęłam z kamienną miną - W sumie, dziękuję, że się stało, jak się stało. I tak miałam już to zrobić dawno temu.

Na to już nie odpowiedział. I dobrze, niech się wali.

Weszłam do pokoju, aby następnie wskoczyć na moje dwuosobowe, biało-szare łóżko.

Spojrzałam na telefon. Jedna nieodczytana wiadomość od Jasmine.

Jasmine: OMG ALE SIĘ JARAM JSHSHIUBBHSJCI

Postanowiłam jej odpisać. Niestety bez takiego entuzjazmu jakim ona emanowała.

Nelly: Jasmine, proszę możemy się spotkać? Bardzo ważne.

Jasmine: Hej, co się stało?

Nie uwierzy mi

Nelly: Zobaczysz na miejscu.

Under My HeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz