2.

18 3 0
                                    

Pov: Felix💙

Obudziłem się w nie znanym mi pokoju, na łózku w rogu małego pokoju. Nie pamiętałem tego pomieszczeni ani jakiegoś który byłby chociaż podobny. Obok mnie, na krześle był ten brunet. Bandażował sobie ranę na przed ramieniu, rana wyglądała na porządną; jakby postrzałowa. Krew w środku była jednak zaschnięta, ale mięso i tkanki było świeże, dlatego zapewne bolały. Powoli zacząłem sobie przypominać akcje z wczorajszego wieczoru. Te samochody, strzelanie i wahnięcie w drzewo. Od tamtego momentu, gdy auto się rozbiło, nic nie pamietałem.
- Obudziłeś się w końcu - brunet powiedział, spoglądając na mnie. Syknąłem cicho i podniosłem się do pozycji siedzącej, spoglądając na szarą, ciutkę za duża koszulkę i bandaż pod nią. Mój brzuch i bok były ciasno zawinięte w bandaż.
- Chce wyjaśnienia - powiedziałem, z pewnością siebie w oczach, gdy spojrzałem na starszego. Mój głos był niski i odrazu dostałem zawrotu głowy, gdy się odezwałam. Brunet zawachał się i powiedział.
- Jest... Taki gość co na ciebie poluje. Seo Changbin. Jest liderem gangu, takiej mniejszej mafii. Ten Seo Changbin się... W tobie zakochał. Jest to jakby taka obsesja - starszy zaczął, patrząc w dół, jakby zmyślony.
- Co się stało? -
- Rozbiłeś mi auto - odpowiedział starszy chłopak, ze stękiem. Spojrzał na mnie, ale widziąc mój poważny i zaniepokojony wyraz twarzy, westchnął i zaczął opowiadać:
- Changbin ma sporą tą mafie jakby nie patrząc. Wysłał kilka swoich zbiorów aby cię śledzili i porwali - zanim brunet mógł dokończyć, krzyknąłem w szoku:
- CO?! ON CHCE MNIE PORWAĆ?! P-PO CO?! -
Starszy uniósł swoje ręce, w uspokajającym geście. Przestałem krzyczeć i spojrzałem na niego, gdy powiedział, teraz bardziej cichym głosem:
- On chce mieć cię na własność, ale mu na to nie pozwolę, dobrze? - starszy chłopak położył swoją dłoń na moim kolanie, w geście obrony, ale też czegoś więcej, jakby opieki i przysięgi wierności bez słów.
- P-Przecież cię nie znam - wybełkotałem cicho, patrząc na jego rękę. Czułem się nie zręcznie, ale jego dotyk.... Aż ciarki przeszływały moje plecy.
- Masz rację - zaśmiał się nerwowo i wziął swoją ręke z mojego kolana i wyciągnął swoją dłoń do uścisku.
- Jestem Hwang Hyunjin -
- Lee Felix - powiedziałem cicho, ściskając jego dłoń. Uśmiechnął się lekko.

Atmosferę przeszył alarm do chodzący z kieszeni Hyunjin'a. Wyciągnął z kieszeni małe bikające urządzenie, którę wyglądało dosłownie jak mały, kieszonkowy radar.
- Japierdole - przeklnął pod nosem i szybko wziął pistolet i kilka swoich naboi. Spojrzałem na niego zdziwiony, gdy złapał moją ręke i zaczęliśmy iść po schodach do góry. Zanim zdąrzyłem zapytać, Hwang odpowiedział:
- Gówniarze Changbin'a nas znaleźli -

Oᑌᖇ ᑕOᑎᖴᑌՏᗴᗪ ᒪOᐯᗴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz