Patrzyłam na Valentine ze współczuciem. Była załamana swoim wczorajszym zachowaniem. Dużo wypiła, a dziś żałowała że tak mnie potraktowała. Pocieszałam ją lecz w głębi duszy czułam że dostała nauczkę. Nie chciałam mówić tego na głos, ale cóż... Nie mogłam przestać o tym myśleć.
-Rosie, ja jestem beznadziejna... Nigdy nie mam umiaru. Co mam zrobić?- mamrotała ciągle.
Nie byłam dobra w pocieszaniu ludzi, więc uznałam że będę tylko ją przytulać. Musiałam jakoś pokazać jej też z jednej strony że nie popierałam jej zachowania i tyle.
Ale nie chciałam też aby Val była w rozpaczy. Chciałam ją pocieszyć, lecz nie było to łatwe. Próbowałam różnych rzeczy, aż wpadłam na pomysł który okazał się wspaniały. Ale nie dla mnie.
-Tino... A może chcesz się przejść do galerii handlowej?- zapytałam niechętnie.
Nienawidziłam tego miejsca, a Valentina kochała. To wszystko kojarzyło mi się z Angelem. Chciałam żeby zniknął z mojego życia. Zostawił mnie, nie odwiedzał i czego się spodziewał? Że wybaczę mu wszystko i nadal będziemy normalnym rodzeństwem. Jeśli tak sobie myśli to jest głupszy niż myślałam. Zaufanie buduje się latami, a nie minutami. A ja mam go dość.
-Serio?- spytała podekscytowana.
Kiwnęłam powoli głową, gdy siostra podskoczyła. Wybiegła z mojego pokoju, kierując się do swojego. Westchnęłam głośno, spodziewając się że nie usłyszy mnie, ale ona odpowiedziała.
-Nie wzdychaj tam tylko się ogarniaj!- krzyknęła.
-Spoko!- krzyknęłam.
Weszłam do szafy z myślą że założę jakąś sukienkę, a gdy wyszłam wyglądałam totalnie inaczej niż planowałam. Miałam na sobie krótkie spodenki i topik, a na górę dżinsówkę. Wyglądałam okej, ponieważ mogło być lepiej.
-Rose!- usłyszałam głos siostry.
-Co tam?- zapytałam jej, schodząc powolutku po schodach.
-No tak się zastanawiam... Czy ty w ogóle chcesz tam jechać?
Przełknęłam ślinę, gdyż nie spodziewałam się takiego pytania. Przez parę sekund zastanawiałam się nad odpowiedzią.
-Dawno nie byłam na zakupach. Chciałabym się przejechać i zobaczyć czy jest parę rzeczy potrzebnych mi do... Yyy- zmarszczyłam brwi. Nie miałam pomysłu co mogłabym odpowiedzieć.
Val uniosła brew. Wiedziała że wszystko co teraz powiem byłoby kłamstwem. Za dobrze mnie znała, a to było bardzo problematyczne.
-Chcę Ci poprawić humor siostrzyczko- uśmiechnęłam się do niej smutno.
Dziewczyna westchnęła, podeszła do mnie I mnie przytuliła. Wiedziała że nie lubię chodzić po galeriach handlowych. Tak samo jak nienawidziłam brata.
-Rosie... Nie musisz mi poprawiać humoru, lepiej zacznij się uczyć- odpowiedziała.
Zacisnęłam usta w linię, ponieważ martwiłam się o siostrę, a ona tego nie doceniała i kazała mi się zająć sobą.
- Val, ale ja chcę. Serio- powiedziałam zapatrzona w jej błękitne oczy.
Parę minut później siedzieliśmy w samochodzie. Potem chodziliśmy po jakiejś tam galerii, a ja cholernie się nudziłam. Przez te wszystkie godziny, które tam spędziliśmy. Widziałam jak Val lata szczęśliwa od jednego sklepu do drugiego, a ja musiałam iść za nią jak kula u nogi. Przecież sama wymyśliłam że w taki właśnie sposób zmarnuję sobie dzień.
CZYTASZ
Nienawidzę Cię
RomanceJeszcze nie wymyśliłam... Więc nie hejtujcie. 18-letnia Rosa Feliz przeprowadza się na studia do Hiszpanii. Zatrzymuje się u starszej siostry Valentiny, która pomaga jej na początku. Poznaje pewną grupkę osób z którą się zaczyna kolegować. Dowiadu...