Erika
- Ugh! Powiedz mu, że ma się ode mnie odczepić! - wykrzyczałam do dziewczyn, które w opinii ludzi robią za moje przyjaciółki. Jako ta popularna i bogata muszę uważać komu ufam. Większość chce się ze mną kumplować tylko dlatego bo mam kasę, a taką osobę łatwo wyczuć.
To samo z chłopakami. Chcą się ze mną umówić z trzech powodów. Pierwszy, jestem bogata. Drugi, mam status. I trzeci jestem najbardziej atrakcyjną laską w Seattle. Także, tak jak mówiłam muszę uważać na to z kimś się umawiam. Gdy już taką osobę wyczuję, traktuję ją tak źle, że sama rezygnuje ze znajomości. Ale nie ukrywam, czasem dobrze jest mieć podwładnych.
Spojrzałam na Tiffany, która ze łzami w oczach odpisywała z mojego telefonu jakiemuś debilowi, których nie ogarnia, że jestem nim totalnie niezainteresowana. Zabawnie w sumie było na to patrzeć. Nawet nie ukrywałam uśmiechu, który wpłyną na moją śliczną twarz.
- Pyta się o wtorek - poinformowała niepewnie. No chyba mnie zaraz jakiś szlag trafi.
- Czy ty jesteś głucha? - na jej twarzy pojawiło się przerażenie. - No to może potrzebujesz aparatu słuchowego? Powiedziałam, że ma się ode mnie odczepić, więc zrób tak, aby to zrobił - stopniowo do niej podchodziłam, co sprawiało, że cała ta sytuacja dla niej była o sto procent bardziej przerażająca niż normalnie.
Spojrzałam znowu na nią. Obrzydliwe. Tak bardzo spociły jej się ręce, że zostawia na ekranie mokre ślady. Tatuś chyba będzie mu musiał kupić nowy telefon. W sumie ten ma już ponad miesiąc więc najwyższy czas. Odwróciłam się w stronę lustra i od razu się skrzywiłam. Ile muszę nakładać tego głupiego korektora, żeby zakryć te przeklęte piegi. Wyglądam z nimi jak ciastko. Złapałam za wspomniany przedmiot, leżący na toaletce i nałożyłam na nos i policzki. Rozprowadziłam produkt gąbeczką i nałożyłam kolejną warstwę pudru. Mam jakiś słaby korektor bo nawet teraz widzę minimalne kropki. Jak będę dorosła to pójdę na operację usunięcia tego.
- Erika! - usłyszałam tą wariatkę Jordan, która jak zwykle wchodzi do mojego pokoju bez pukania. To moja najlepsza przyjaciółka tak od serca. Jeśli mam wybierać ze wszystkich ludzi na świecie to wybrałabym ją. - Idziemy dzisiaj kupić nowe słuchawki bo mi się w tych kabel zepsuł.
Jordan jest moim przeciwieństwem. Wariatka, która uwielbia zwracać na siebie uwagę. Sama się dziwię, że się ze mną kumpluję. Zawsze tępiłam takie jak ona. Brak kasy, świrnięta i strasznie dziwna. Czasami nawet żenująca. Nienawidzę takich ludzi, ale ją kocham.
- Luz, ale daj mi jeszcze zakryć te cholerne piegi - wnerwiłam się znowu sama na siebie. - Tiffany, idź do domu, już mi się nie chce z tobą siedzieć.
Dziewczyna jak jakiś robot wstała i wyszła. Dziewczyny chcące się ze mną kumplować są inaczej zaprogramowane niż inni ludzie.
Dokończyłam makijaż i razem z Jojo wyszłyśmy z mojej posiadłości. Jak zwykle czułam na sobie wzrok każdego kogo mijałyśmy. To było nie tyle co nurtujące ale i wnerwiające.
- Co zamierzasz z tymi wszystkimi kolesiami? - nie wiem jakim cudem, ale Jordan jako jedyna rozumiała mój problem. Nie szukał jakiegoś głupiego romantyka, który popisuje się swoimi umiejętnościami. Szukam przygody.
- Nie mam bladego pojęcia, tamten ostatni do teraz wypisuje o spotkanie. Najgorsze jest to, że nawet nie kumają, że nie jestem nimi zainteresowana - wyznałam.
- To powiedz, że jesteś lesbą - podsunęła mi pomysł chrupiąc przy tym serowe chrupki.
- Hm, - zaczęłam analizować jej plan. Nie jest najlepszy, ale po wniesieniu poprawek będzie doskonały - może nie od razu lesbijką, ale gdybym miała fałszywego chłopaka to może by się odczepili.
CZYTASZ
The Mystery Girl
Storie d'amoreMason Lauren, to piętnastoletni chłopak, którego wszyscy uważali za dziwaka. Był oczytany i najmądrzejszy w klasie. Co innego jego siostra bliźniaczka, Melody. Jego absolutne przeciwieństwo, dusza towarzystwa, lubiana i zakręcona. Trzy cechy, którym...