Rozdział XIII

12 7 0
                                    



Długie  złote pola otaczały mnie wokoło. Nie było widać żadnej ulicy, żadnych aut, żadnych budynków. Stałam na pustkowiu. Na samym środku idealnie posprzątanego bałaganu. Wpatrywałam się w rychłą dal pocierając zmarznięte ramiona rozgrzanymi dłońmi. Bose stopy grzęzły w błocie i ziemi. Tu nie było trawy, jedynie czysta, wilgotna ziemia. Wiatr rozdmuchiwał moje nieułożone włosy na przeróżne strony, na wskutek jego moje ciało drżało, bo biała flanelowa sukienka nie dawała mi wystarczającej ochrony przed chłodnym, porannym powietrzem. Tego dnia pogoda zdawała się być spokojna, chodź na niebie zaczęły pojawiać się ciemne burzowe chmury. Zimne opuszki palców próbowałam rozgrać, lecz nie byłam w stanie. 

W pewnym momencie usiadłam na brunatnej ziemi, przytulając nogi do klatki piersiowej. Próbowałam zatrzymać ciepło, jakiego było co raz mniej. Rozglądałam się wokoło. Na polach wokół mnie rozciągała się gęsta mgła, która utrzymywała się od wschodu słońca. Dziś świat był szary, lecz kolorowy. To nie był jedyny odcień tego koloru. Było ich wiele. Każdy symbolizował coś innego, każdy wyrażał inne uczucia, lecz wspólnie tworzyły piękną i czystą poezję, w jakiej byłam w środku. Znów byłam sama, ale to mi nie przeszkadzało. Słyszałam swoje myśli, słyszałam również te dręczące mnie głosy. Widziałam te spojrzenia i czułam niechciany dotyk. 

Odczuwałam również moje zmęczenie, ale też siłę woli. Przed oczami miałam najczarniejsze wspomnienia. Wszystko wracało, a co raz to dłuższe trzymanie wspomnień powodowało, że nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Wzięłam głęboki wdech próbując uspokoić szalejące myśli i masa różnych to obrazów, które wloką się za mną przez całe moje życie. Każda kolejna sekunda powodowała, że i te inne zaczynały wracać. Przed oczami widziałam całe moje urokliwe życie pełne wspomnień i marzeń. Błagań i perspektyw. Trosk i obaw.

Wtem z nieba zaczęły spadać pierwsze krople wiosennego deszczu. Uniosłam głowę ku niebu i przymknęłam oczy czując co raz więcej kropel. Niedługo potem pogoda się pogorszyła, ziemia zamieniła się w błoto. Moje przemoczone włosy zaczęły dawać o sobie znać, zimne krople spływały po białym materiale tworząc nowe rysunki. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Znów to poczułam. Ten spokój ducha. Tęskniłam za nim. Na moich ustach rozciągnął się szczery uśmiech. Wiatr rozwiewał mi włosy otulając moje ciało. Nie było mi zimno, pomimo poranku, a zwykle tutaj były one najzimniejsze. Dom mojej babci był położony na długich akwenach pól i łąk. Pośrodku niczego stał sobie samotnie. Najbliższa cywylizacja znajdowała się jakieś trzy kilometry od domu. W momencie, gdy tu przyjechałam przypomniało mi się o wyprawach, jakie odbywałam wraz z moją siostrą do jednego z sklepów. Zawsze po drodze gdzieś się gubiłyśmy, a potem wracałyśmy trzy godziny przy okazji zwiedzając rozległą okolicę pełną małych dróżek. 

Również na nich po raz pierwszy złamałam rękę. Do dziś pamiętam ból moich nóg, po czterogodzinnej przechadzce na nogach i marudzenia Caroline.

  -   Naprawdę do tej pory nie rozumiem czemu babcia musiała akurat tu zamieszkać. Naprawdę nie mogła gdzieś bliżej czegokolwiek? - głos mojej siostry obił mi się o uszy. Sekundę później przed oczami ujrzałam wysoką szatynkę o rozpuszczonych włosach ubraną w sam szary dres. Zatrzymała się na niewielkim pagórku rozglądając się na puste pola wokoło.

 - Ona chyba jest tak samo walnięta, jak nasza matka. Nie zdziwiłoby mnie to. - dodała, po krótkiej chwili zastanowienia dosiadła się do mnie. Teraz obydwie siedziałyśmy pod rozłożystym drzewem, wpatrzone w rozlegający się widok przed nami.

 - Nie sądzę. Babcia chyba uwielbia ten spokój. - mruknęłam, zerkając w jej stronę. Caroline wzruszyła ramionami i odchyliła głowę do tyłu, przymykając przy tym oczy. Słońce powoli przedzierało się przez zachmurzone niebo. Pierwsze promienie dotknęły naszych twarzy ogrzewając zmarzniętą skórę. Wzięłam głęboki wdech napajając się świeżym powietrzem. Uwielbiałam je. Było inne, czystsze w porównaniu do naszego miasta.

White Rose #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz