Rozdział 13 Cudownie

487 14 2
                                    

Nie wiem co powiedzieć.

Normalny pocałunek prawda?

Nie.

Chwilę trwał tylko, że był nieodwzajemniony przeze mnie. Stałam jak wryta, jakby ktoś mnie zamroził

Gdy tylko się ocknęłam, z transu w jaki zapadłam, szybko odepchnęłam chłopaka, którego usta przyklejone były do moich. Mój oddech przyśpieszył, gdy on spojrzał się na mnie, z równie doznanym szokiem, choć i tak nieco mniejszym.

- Co ty?! - krzyknęłam nie mogąc wydobyć z siebie, ani jednego słowa więcej. Poczułam też, że brakuje mi powietrza, więc zamiast drzeć się na czarnowłosego, wybiegłam z klubu, w którym poniekąd dalej staliśmy. Rzuciłam się na kolana, przed budynkiem, czując niemiłosierny ból w nogach, gdy tylko szpilki wbiły mi się trochę mocniej.

- Kurwa - warknął za mną. Myślał, że uciekam i pewnie bym tak zrobiła, ale nie teraz, bo teraz się dusiłam. Nie mogłam wziąć oddechu, kręciło mi się w głowie, czułam jak ciemność mnie otacza.

W jednej chwili klęczałam na zimnym kamieniu, przed klubem, a w drugiej zaczynałam omdlewać, choć zupełnie nie rozumiałam czemu.

Kanden tylko mnie pocałował.

- Dusisz się? O kurwa, dobra zacznij powoli oddychać, w dech i wydech, słodka - mówił i rzeczywiście pomagał. Brałam głębokie wdechy i wydechy, które okazały się bardzo pomocne.

Już po minutach byłam wstanie oddychać normalnie i zaczęłam się podnosić, żeby przenieść się na ławkę, która stała może dwa metry dalej.

- Już jest dobrze, możesz sobie iść - fuknęłam, kiedy usiadł obok mnie. Nie potrzebowałam go tutaj, a zwłaszcza po akcji, którą odwalił.

- Nie zostawię cię tu samej, masz klucz? Wrócimy do hotelu - poczułam jakiś wzrok na sobie. Zamiast mu odpowiedzieć, spojrzałam się w stronę, z której widziałam, że ktoś na mnie patrzy.

Kai wręcz wywiercał we mnie spojrzenie, wraz z jakimś chłopakiem w czarnej bluzie. Również na mnie patrzył, paląc przy okazji papierosa. Kai był trochę wyższy od tego drugiego, ale z daleka ciężko mi było zauważyć tą różnicę.

- Słuchasz mnie w ogóle? - zapytał głos z boku. Pokręciłam przecząco głową, dalej patrząc na Kai'a i drugiego chłopaka. Jego postura wydawała mi się znajoma, ale po niej nie byłam wstanie stwierdzić, kim była ta osoba.
Kany pociągnął mnie za nadgarstek, przez co przerwał mi kontakt wzrokowy z tym drugim, tajemniczym chłopakiem. Gdy spiorunowałam czarnowłosego spojrzeniem, wróciłam do wypatrywania za tymi dwoma chłopakami, ale już ich nie było.
Jeszcze raz zgromiłam Kandena spojrzeniem, totalnie zapominając o pocałunku, a myśli zajmując chłopakiem w czarnej bluzie.
Wstałam i chwiejąc się, starałam się zrobić kilka równych kroków, ale mój plan się nie powodził, bo choć zdążyłam wypić mało, to dwa mocne shoty wystarczyły.

- Idziesz? Mam cię wziąć na ręce? - zapytał mnie, kiedy zostawałam w tyle. Wzruszyłam ramionami, więc chłopak bez większych rozmyślań wziął mnie do siebie na barana.

*
Droga do hotelu zajęła nam niesamowicie mało czasu, jak na to jak dużo gadałam i jak wiele razy, musieliśmy poprawić pozycję, bo mnie było niewygodnie.

- Jesteśmy, masz klucze? - zapytał mnie, kiedy stanęliśmy przed drzwiami, do mojego i Lary, pokoju.

- Mam - sięgnęłam do torebki i wyjęłam z niej mały kluczyk, po czym wsadziłam do zamka i przekręciłam, a następnie weszłam do pokoju, prawie uderzając chłopaka drzwiami.
Weszłam do mieszkanka i stanęłam na kilka centymetrów przed łóżkiem, nie wiedząc co ze sobą zrobić.

Play With DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz