Rozdział 8

122 5 13
                                    

Kai Smith pov.

— Mam sobie sam sprawdzić twoje ciało, czy sam mi wszystko pokażesz? — Żadne pierdolone blizny po walkach, gdyby były po walkach to by od razu powiedział.

— Kai naprawdę nie musisz się martw- — Nie zastanawiałem się.

— Głupi nie jestem. Pokażesz mi wszystko czy mam sam cie rozebrać i sobie sprawdzić? — Podszedłem do blondyna i złapałem delikatnie za brzegi już jego czerwonej bluzy.

Blondyn zrobił krok w tył i spojrzał na swoje drżące dłonie.

— Przepraszam. — Wypadło z jego ust.

Niepewnym ruchem zdjął swoją bluzę i odłożył ją na łóżko. Usiadł na czerwonej pościeli a zaraz po tym ja usiadłem naprzeciwko chłopaka. Chciałem mieć idealny widok na jego piękne ciało, które tyle przecierpiało.

— Nie będę cię molestował w takiej sytuacji, wskaż miejsca gdzie je masz. — Westchnął uraniając łzę. Chłopiec miał tak jasną karnację, że nawet większa blizna nie była widoczna z takiej odległości.

Wskazał na swoje obydwa nadgarstki, żebra oraz zakryte jeszcze uda.

— Mogę się przyjrzeć? — W odpowiedzi dostałem tylko skinięcie głową.

Klęknąłem między udami blondyna i delikatnie złapałem za oba nadgarstki chłopaka. Przyglądałem się każdej białej smudze, większości były w miarę płytkie, ale znalazły się też te o wiele głębsze.
W moich oczach zebrały się łzy. Kurwa..
Dlaczego on to sobie robił?
Zerknąłem jeszcze na żebra chłopca, jednak już nie dotykając go w te miejsca.

— Żartujesz sobie ze mnie? — Wyszeptałem łapiąc blondyna za dłonie. Oczy zaczęły mnie cholernie piec gdy ten odwrócił wzrok.

— Przepraszam. — Zacisnął delikatnie dłonie na tych moich.

— Nie przepraszaj za coś, czego nie da się zmienić. Twoje słowa. — Patrzyłem mu prosto w oczy niedowierzając w to co się działo. — Kiedy ty to sobie zrobiłeś? — Głos łamał mi się a łzy swobodnie spływały po mych policzkach.

— Może z 8 miesięcy temu przestałem.

— I nic nikomu kurwa nie powiedziałeś? Mogłeś stracić kurwa życie! — Wykrzyczałem będąc zły, ale nie na niego. Zły byłem tylko i wyłącznie na siebie, ponieważ on potrzebował wtedy pomocy a ja nic nie zauważyłem. Patrzyłem na chłopca, który ewidentnie się przestraszył takiej reakcji z mojej strony. Kai, kurwa.. — Przepraszam za siebie. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że skończyłeś z tym. Dumny jestem.. — Przytuliłem go nadal będąc między jego udami. Prawda, chciałem także zobaczyć to co ma na udach, ale nie chcę w tym momencie kazać mu się rozbierać.

Z zamyśleń wyrwał mnie ciszy szloch blondyna.

— Ejj.. Złotko co jest? — Oddaliłem się na chwile aby móc na niego spojrzeć.

— Nic, po prostu.. — Urwał na moment by otrzeć twarz z łez. — Pierwszy raz słyszę od kogoś te słowa. — Zakrył dłońmi swoją zapłakaną piękną twarz.

— Zawsze będę z ciebie dumny. — Zbliżyłem się ustami do tych jego i delikatnie je musnąłem. — Kocham cie. — Ponownie złączyłem nasze usta.

Całowaliśmy się tak do momentu w którym chłopak przerwał wszystkiego. Odsunął się ode mnie i unikał kontaktu wzrokowego.

— Kai.. Ja mam takie pytanie.

— Słucham cię. — Usiadłem obok niego.

— Trochę o nas myślałem w ostatnim czasie.. I boję się o to, że jestem dla ciebie tylko na chwile? Boję się, że będziesz mnie traktował tak jak każdą wcześniejszą laskę, rozkochasz w sobie, przelecisz przy najbliższej okazji i zostawisz bez wyjaśnień. — Wyszeptał a moje serce tak jakby na chwile stanęło.

— Czyli za takiego mnie masz. — Westchnąłem. — Jest w tym w sumie trochę prawdy. Robiłem tak z każdą laską, rozkochiwałem, przeleciałem i zostawiałem, ale jest w tym jeden klucz. — Czułem jak wsłuchiwał się w moje słowa i przetwarzał każde po kolei. — Nimi jedynie zaspokajałem swoje potrzeby, jednakże żadna z nich nie zaspokajała mi wszystkiego nawet w 50%. A wiesz dlaczego? — Spojrzał na mnie z zapytaniem. — Bo żadna z tych dziewczyn nie była tobą. — Urwałem na moment. — W każdej z nich szukałem ciebie, ale żadna nie potrafiła tobie dorównać. To może i jest strasznie żałosne, wiem o tym i zdaje sobie z tego sprawę, ale taka jest prawda.

— Racja, było to żałosne, ale jednak coś w tym jest. — Zaśmiał się. Ucieszyło mnie to, że wywołałem piękny uśmiech na jego równie pięknej twarzy. — Ale.. Teraz masz mnie i możesz zaspokajać swoje potrzeby ze mną. — Wyszeptał dalej uśmiechając się.

— Jesteś tego pewny? — Chłopiec położył się gdy tylko nachyliłem się nad nim.

— W 101%, ale jeśli będziesz chciał no wiesz.

— Co wiem? — Zapytałem, a gorący rumieniec wkradł się na jego policzki.

— Jeśli będziesz chciał uprawiać seks. — Odwrócił wzrok przy dwóch ostatnich słowach. — To jeszcze mam takie pytanie.

— Pytaj śmiało.

— Możemy zrobić tak, że zrobimy to, dopiero jak ci powiem, że jestem gotowy? Bo wiesz.. ja jeszcze nigdy z nikim się nie przespałem i po prostu na razie nie czuję gotowy. Przepraszam cię Kai. — Jego ciało zesztywniało po tych słowach.

— Rozumiem cię i uszanuje twoją decyzje. Nie przepraszaj mnie za to złotko, to naprawdę uroczę i ciszę się, że mi o tym powiedziałeś.

Uśmiechnąłem się na widok jeszcze bardziej zarumionego blondyna.

— A tak na boku to ci jeszcze coś powiem. — Jego wzrok z powrotem wrócił na moje oczy. — Bo my tu tak już od dobrych parunastu dni się całujemy, przytulamy i dotykamy, teraz gadamy o naszym przyszłym stosunku a nie jesteśmy nawet razem, więc.. czy zgodziłbyś się w tej pięknej chwili zostać moim chłopakiem? — Znałem już odpowiedź na to pytanie. Blondyn po prostu zaciągnął mnie do pełnego uczuć pocałunku.

W tym momencie wiedziałem, że będzie już tylko lepiej. Przerwałem na chwile pocałunek i spojrzałem w jego prześliczne zielone tęczówki.

— Mam to uznać za tak?

— Tak głupku, Kocham cię.

Nasze usta po raz kolejny się zetknęły, jego dłonie błądziły po moim ciele.
W pokoju było słychać tylko ciche cmoknięcia naszych warg.


Na ten moment reszta świata dla nas nie istniała, liczyliśmy się tylko my..

„Just GreenFlame" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz