-Nick, jesteś bardzo słodki, ale nie mogę-powiadziała wybiegając z pokoju do kuchni.
Pobiegłem za nią na dół i zapytałem :
-Dlaczego ?
-Nie jestem jeszcze gotowa.Czuje że przede mną coś ukrywasz a muszę mieć do cb całkowite zaufanie.
Myślałem w tamtej chwili czy nie powiedzieć jej o tym ale uznałem że to zbyt niebezpieczne.
Więc powiedziałem jej:
-Juliette przeciez znamy się od tak dawna i zawsze bylismy ze sb szczerzy.-powiedziałem przytulając ją i całując w kręcone rude włosy i poszliśmy do łóżka.Rano zadzwonił Monroe, powiedział:
-Mam taki problem, dzisiaj przyjezdza moja siostra.Napisała mi że niedaleko naszego miasta dostała prace, miała zlecenie by mnie zabić.Musisz pomóc mi znależć osobe która chce mojej śmierci.
-Ok.Postaram się być u cb najszybciej jak tylko szkończe prace.
-Dobrze.-powiedział
Po pracy podjechałem do Monroe.Gdy wszedłem zobaczyłem Blondynke, gdy się odwróciła krzyknęła: Grimm! I zaczęła uciekać.
Monroe krzyknął:- spokojnie Elizabeth to mój przyjaciel.-Przyjaciel ?
-Tak, spotkaliśmy się wczoraj, gdy włamał się do mojego domu, moglismy sie pozabijac ale Nick darował mi życie.
-I tak nie lubię Grimmów-powiedziala z tępym spojrzeniem.
-To co się dzieje ?-spytałem.
-Człowiek który chce mnie zabić chce aby Elizabeth dostarczyła mnie dzisiaj martwego o 22 w lesie na przeciwko mojego domu.
-A dlaczego wogule ten człowiek chce żebyś umarł?
-Poniewaz rada nie toleruje przyjazni z grimmem i chca mnie za to ukarac.Musimy cos wymyslic.
-Mozemy uzyc elopredus fyroklepsus.
-Co to jest ?
-To jest eliksir, który znalazłem w przyczepie.Osoba , która go wypije zapada w śpiączke i wygląda na martwego ale budzi sie po 2 godzinach.
-To może być dobry pomysł.Pojechaliśmy z Monroe do przyczepy po eliksir i go uśpiliśmy.O 22 Elizabeth przyjechała do lasu.Patrzałem na nich z oddali, powiedziała:
-To co zapłacisz mi ?
-Dobrze-powiedzial podajac czek.Przyblizyl sie do klatki Monroe ,jego twarz się zmieniła w lisią powiedział:
-On żyje.Czuje puls.
Zaczął walczyć z Elizabeth i przekłuł jej serce ostrzem.Podbiegłem z pistoletem i powiedziałem że jeśli nie da nam spokoju to go postrzele.Nie posłuchał więc go postrzeliłem.
Pojechałem z Monroe do domu.Gdy się obudził, zapytał:
- Gdzie Elizabeth?-Nie żyje, próbowałem go powstrzymac.
-A on uciekł?
-Nie, bo go zabiłem.
-Gdzie jest jej ciało ?
-W lesie.
-Muszę ją pochować.
Poszedł do lasu,
ja pojechałem do domu.Zjadłem kolację z Juliette.Włączyliśmy muzykę w radiu Juliette zapytała:-Zatańczymy?
-Myślałem że nie lubisz tej piosenki ?
-No nie.Ale dobrze sie do niej tanczy.
Objąłem ją, trzymala mnie za szyje, przyblizylismy się do siebie i pocałowaliśmy...
_________________
____________I oto rozdział 3 Jak się podoba? Zostawiajcie gwiazki i komentarze.
Ps.Przepraszam za błędy.