3. Antidotum

105 23 149
                                    

Od czasu poprzedniego spotkania Rady Xaeni wciąż nie dokonała żadnego przełomu w kwestii uzyskania antidotum na narkotyk Apologetów. Główny problem stanowiło to, że istniały przynajmniej trzy wersje substancji, z czego do tej pory korzystali wyłącznie z modyfikacji stworzonej przez Erim. Pierwotny wariant Zoena, właściwie nie znajdował się w obiegu, a jedynymi osobami, które znały tę pierwszą recepturę, byli właśnie Zoen i Erim. Jego uznano za zmarłego, a ona została uwięziona przez wroga, zatem żadne nie mogło pomóc. Natomiast narkotyk, który wykorzystywały Potwory, był kolejną wariacją, o ile nie były to raczej różne wariacje. Dlatego też antidotum, żeby w ogóle miało sens, powinno działać na każdą odmianę. I ten aspekt stanowił największą trudność. Szczególnie że wciąż brakowało im choćby próbki substancji, której używały wobec nich Potwory.

Wiedziała, że powinna już coś opracować. Sama się do tego zobowiązała, jednak wciąż nic nie osiągała. Powoli zaczynała wątpić, że uda się uzyskać skuteczne antidotum. Co prawda stworzyła coś, co wstępnie mogło się okazać blokerem dla modyfikacji Erim, ale dalej nie zaczęła testów na Apologetach. Poza tym nie miała żadnej pewności, czy substancja ta podobnie, przynajmniej w teorii, zadziałałaby na pozostałe odmiany narkotyku. Kiedy podsumowała swoje osiągnięcia z ostatnich tygodni, zdecydowanie nie była z siebie zadowolona. Z tych powodów wyjątkowo niechętnie pojawiła się na zebraniu Rady. Czuła, że zawodziła swoje rodzeństwo i przede wszystkim samą siebie. Chociaż tak naprawdę był to tylko jeden z powodów, przez które spotkanie Rady zapowiadało się nieznośnie.

Od czasu, gdy przez decyzję Aleotazy Ziemia została podzielona na część Apologetów i część Potworów, atmosfera w Radzie stała się wyjątkowo napięta. Najwyższy Dowódca nie poczuwał się do żadnej skruchy wobec pozostałych. Uważał, że i tak nie mogliby nic innego zrobić, a więc nie widział potrzeby przeproszenia swojego rodzeństwa, czego oni oczekiwali. Wciąż byli źli na niego za to, jak ich perfidnie wykluczył. Ker natomiast wściekał się nie tylko na swojego starszego brata, ale też na Madira i Xaeni. Tych ostatnich obwiniał o to, że doprowadzili do tego, że Aleotaza czuł się bezkarny. Poza tym nie mógł im wszystkim wybaczyć, z jaką łatwością porzucili Erim i Nagharai, a przy okazji odebrali Erim status Królowej Niebios, uznając, że nawet jeśli nie znalazłaby się w niewoli, to i tak przestało już jej przysługiwać przywództwo, skoro straciła większość swojej energii.

Mimo to Xaeni pojawiła się w podlondyńskiej rezydencji pół godziny przed wyznaczonym czasem. Zawsze wolała być wcześniej, a tego dnia i tak nie mogła znaleźć sobie miejsca w swoim mieszkaniu. W ogóle niezbyt potrafiła się odnaleźć w nowych okolicznościach. Do niedawna mieszkała w apartamencie w centrum Seulu i brakowało jej tamtejszego klimatu, jaki tworzyły kolorowe bilbordy wraz z ogromnymi wieżowcami. Uwielbiała tę nowoczesność świateł, która pojawiała się w nocy za jej oknami. Ale od czasu podziału Ziemii musiała się wyprowadzić. Trafiła do Londynu i też zamieszkała w centrum, tyle że zupełnie innym. I choć doceniała urok angielskich ulic, to nie zachwycał jej tak bardzo, żeby chciała tam mieszkać na stałe. Lubiła odwiedzać Europę, ale zdecydowanie bardziej pociągał ją świat Azji Wschodniej.

Tyle że los, a raczej Aleotaza i Afar doprowadzili do przymusowej przeprowadzki Xaeni. Zresztą nie tylko ona musiała się przenieść. Madir z Pemby trafił do Lizbony, a Ker z Tromsø znalazł się w Rejkjawiku.

Spodziewała się, że pojawi się jako pierwsza w domu Aleotazy. Ker bywał raczej punktualny, natomiast Madir zwykle się spóźniał. Tak jak oczekiwała, jej młodszego brata wciąż nie było. Za to Ker już czekał na miejscu. Zdziwiła się, widząc go tak wcześnie. Paląc blanta, siedział na schodach, które prowadziły do drzwi wejściowych. Kosmyki jego białych włosów wymykały się z niechlujnego kucyka, opadając na jego szczupłą twarz. Ubrany był w skórzaną kurtkę i koszulkę jakiegoś zespołu, którego Xaeni nie znała. Kiedy do niego podeszła, wypuścił z ust smugę dymu.

Barwy Cieni: III Czarny CieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz