diecinueve:"tylko nie mów tlenionemu"

171 27 0
                                    

—Uwaga, nadchodzą kłopoty!—Krzyknęła Sira znad basenu jej domu.

Aurora i ja odwróciłyśmy się niemalże od razu w jej stronę z zaciekawieniem. Brunetka szła w naszą stronę z tacką kolorowych drinków, a za nią nieproszeni goście.

—To miał być babski dzień.—Gavira przejechała dłonią po twarzy zirytowana, niedość, że stał tam jej chłopak to jeszcze jej młodszy brat i Ferran.

W zestawie była jeszcze Berta i Fermín, ale oni byli przynajmniej fajni.

—Tęskniłaś?—Usłyszałam nad moim uchem zadowolonego szatyna kładącego po chwili rękę na moim ramieniu.

Bez koszulki, w samych kąpielówkach, spocony i oparty o mój leżak.

Nie mogłam uwierzyć w to, że mam tak przystojnego chłopaka.

—Wcale.—Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam głowę w drugą stronę.

—Ta?—Parsknął całując mnie w policzek, co lekko obrzydziło jego siostrę.

—Idź stąd Pablo, nie mogę na ciebie patrzeć.—Udała odruch wymiotny a młodszy zgromił ją wzrokiem.

—Widzisz jak się czułem przez te wszystkie lata?—Poczochrał szybko jej rozjaśnione włosy szykując się na atak, bo gdy tylko jego palce zetknęły się z jej głową ona wstała.

Zaczęli się gonić wzdłuż basenu do momentu aż tam wskoczył ochlapując Rorę od góry do dołu.

—Ty mały podstępny kurwiu.—Warknęła oburzona i wróciła na leżak.—Ogarnij go bo nie da się z nim wytrzymać.

—Mi to mówisz?—Uniosłam brew.—On potrafi wyjść spod prysznica i się nie wytrzeć po czym roznieść to po całym domu i dziwić się, że się ślizga.

Gdy to powiedziałam Berta próbowała nie wybuchnąć śmiechem a moja siostra kręciła głową zupełnie niewzruszona. Jak widać to było dość normalne.

—Pablo Martín Paéz Gavira.—Powiedziałam poważnie widząc jak zbliża się do mojego siedzenia.

—Nalina Flavia Martinez Cullell.—Ukłonił się przede mną i usiadł na wolnej przestrzeni między moimi nogami.

Rozpychał się tam tak długo aż położył się wygodnie na moim ciele powodując ciarki. Był zimny od wody a moje ciało nagrzane od słońca więc niezbyt przyjemnie się komponowaliśmy. Pominęłam akt krzyku na niego, że jest nienormalny i mi zimno i po prostu zaakceptowałam jego obecność. Oparłam dłonie na jego ramieniu i zjechałam na klatkę piersiową miziając ją delikatnie paznokciami.

—Co robimy na obiad?—Zapytał mrużąc oczy i zasłaniając je przed promieniami.

Siedziałyśmy dosłownie w gronie samych dziewczyn i tylko Pablo postanowił się dosiąść z chłopców.

—Będziemy robić grilla, w domu nic nie ma.—Wzruszyłam ramionami wiedząc, że zaraz powie, że on nie może tak mało jeść i go głodzę.

—Ale przecież ja będę głodny wieczorem.—Mruknął niezadowolony.

—Nie będziesz.—Przewróciłam oczami starając nie skupiać się na podekscytowanym wzroku dziewczyny Fermína.

—Mieszkacie już razem?—Rzuciła nachylając się do nas.

—Nie.—Odpowiedzieliśmy wspólnie.

—Ja twierdzę inaczej.—Skomentowała szybko Sira otrzymując aprobatę drugiej siostry.

—Oh no weźcie, nie śpicie osobno, jesteście wszędzie razem.

—Nieprawda, w tym tygodniu już dwa razy spałem u siebie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ódiame | pablo gaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz