2

142 4 0
                                    


Dziewczyna ostrożnie wsiadła do samochodu. Nie była jakaś skrępowana, czuć było od niej tą odrobinę pewności siebie.

- Skoro to ma być dla solenizanta, to może wy nie będziecie patrzeć?

- Dobrze, odwracamy wzrok!

Ja akurat nie miałem zamiaru, skoro był to prezent dla mnie.

Przyznam się. Nie ruchałem już od jakiegoś tygodnia, bo ostatnio mieliśmy taki syf, że nie miałem dosłownie czasu. Teraz czas nadrobić wszystkie zaległości.

- Umówmy się tak. Niech to będzie przyjemne spotkanie, bez podawania imion. Zgoda?

- Okej.

- To teraz dziewczyneczko podnoś i pokazuj co tam skrywasz.

Zrobiła to zadziwiająco szybko. Jej piersi nie były duże, ale nie były też małe. Na szczęście nie były sztuczne, ponieważ cenię sobie w kobiecie naturalność. Jak kolwiek to brzmi.

Robiłem się coraz twardszy.

- Mogę dotknąć? – zapytałem

- Proszę bardzo – i jeszcze bardziej się wystawiła.

Nie mogłem trzymać rak przy sobie. Ten pieprzony celibat, zrobił ze mnie bestię. Bardzo ciężko było się powstrzymać, ale jakoś próbowałem.

- Uhuhu, ale przepiękne.

- Ej! Mieliście nie patrzeć!

Już się speszyła...

- Mam kolejną propozycje, dla ciebie. W zamian za 700$ obciągniesz mu. Co ty na to?

- Hmm, 700$ tak? Czyli teraz poprostu będę mieć 1000$?

- Oczywiście.

- To bardzo chętnie!

- Proszę bardzo, tutaj masz pieniądze.

Szybko się zgodziła, ale nie dziwię się jej. Widać było, że jej się spodobaliśmy.

- Pokaż co tam skrywasz.

Dziewczyna patrzyła na mnie z lubieżnym wzrokiem. Podpełzła do mnie powoli i chwyciła za rozporek. Rozsuwała go zmysłowo i bardzo wolno. Później ściągnęła bokserki i mój penis wyskoczył na wolność. Już był na wpół twardy...

- O mój boże! Jaki wielki! Nigdy takiego nie widziałam!

- Nie gadaj, tylko zajmuj się robotą! - warknąłem

Od razu zabrała się do roboty.

Włożyła go do buzi i zaczęła ssać. Stopniowo pochłaniała go coraz bardziej. Miała dosyć głębokie gardło. Nie żebym się chwalił, ale mam czym się pochwalić.

Wolną ręką zaczęła pieścić jądra. Jezu czułem się jak w raju. Wycofała się, by z powrotem włożyć go do buzi. Powoli przejeżdżała po nim zębami. Bawiła się nim...

Do pracy ust dołączył język. Jak go wyciągnęła to zaczęła jeździć po nim językiem. Zupełnie jakby był to jej ulubiony lizak. W górę i w dół.

Dołożyła ręce. Prawa jeździła w górę i w dół, a lewa bawiła się jajami. To lekko za nie pociągała, to drażniła je paznokciami.

Teraz zajęła się główką. Bo to się był język. Zataczała nim małe kółka, stopniowo zmieniając je w coraz większe. Następnie włożyła tylko część do ust. Zaczęła ssać. Czułem, że jeszcze trochę i dojdę. Postanowiłem, ze to teraz ja przejmę kontrolę.

Chwyciłem jej twarz w dwie ręce.

- Zostań tak jak jesteś i się nie ruszaj. – nakazałem jej.

Rozchyliła usta i wtedy zaczęła się ostra jazda.

Zacząłem poruszać biodrami. Najpierw wolno, a później coraz szybciej. Pieprzyłem jej usta z wielką zawziętością. Byłem coraz bliżej spełnienia.

Docisnąłem jej usta do końca. Lekko się dusiła, ale to mnie jeszcze bardziej podniecało. Szybciej, szybciej...

Tylko to słowo teraz było w mojej głowie. Chciałem dać upust wszystkim emocjom.

Ślina kapała jej z ust, a mój kutas wciąż w nich był. Czułem, że jestem już na granicy końca.

- Teraz połknij wszystko. Jak grzeczna dziewczynka.

Dwa pełne ruchy bioder i doszedłem.

Ona jak piękna uczennica, chcąca zaliczyć niezdaną ocenę połknęła co do ostatniej kropelki.

- Dziękuję kochanie za piękną przygodę. Teraz możesz odejść, a tutaj masz łącznie 1000$.

Dziewczyna pośpiesznie się ubrała i wyszła.

- Jaka była? – zapytał Matteo

- Całkiem niezła. Bardzo dobre rozpoczęcie dzisiejszej przygody.

W piekle rozkoszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz