𝐟𝐨𝐮𝐫.

141 12 24
                                    

- Pasażerowie lotu na pokładzie Lot 1432 z Krakowa do Seulu w Koreii Południowej, za minutę zacznie się otwarcie przejścia na pokład samolotu. Życzymy państwu miłej podróży — Rozbrzmiewał na całym lotnisku głos młodej kobiety puszczony na głośnikach.

- Kurde, dobrze że nie pomyliła się i nie powiedziała że lecimy do tej północnej. — Zażartował Bartek Laskowski, na co każdy parsknął śmiechem. Jak zawsze, moje oczy zawiesiły się na jednym chłopaku, mój umysł nie pozwalał mi spojrzeć w inną stronę tylko kazał patrzeć na jego słodkie usta, które tylko chciałoby się lizać. Na jego brązowe oczy, w których można zauważyć czasami iskierki radości.
- Patryk, coś często się ostatnio zamyślasz. — Powiedziała Wiktoria, moja przyjaciółka gdy wstaliśmy z swoich siedzeń, kierując się do wejścia.

- No wiem, nie umiem tego kontrolować — Uśmiechnąłem się. - Po prostu o czymś myślę. — A raczej o kimś.
- Oj Patryś, to musi być szczęściara. — Mruknęła.

- Chyba ona mnie nie lubi... — Wzdychnąłem, mówiąc lekko za głośno. Niemal natychmiastowo poczułem wypalający, podejrzliwy wzrok na moich plecach, ktoś napewno musiał to usłyszeć. Odwróciłem się, gdy moje oczy spoczęły na jego brązowych. Zobaczyłem w nich zazdrość, gniew. To nie jest możliwe, że on jest zazdrosny o mnie. Dla niego jestem zapewne nic nieznaczącym kolegą. Podałem wydrukowany bilet pracownikowi lotniska zza lady, oddał mi go, co oznaczało że mogłem już wejść na pokład. Odwróciłem się, czekając na Faustynę.
- Fausti.. słuchaj- przerwała mi.

- Ja wiem Patryś, nic się nie stało, usiądę z Oliwierem. — Uśmiechnęła się do mnie, patrząc się krzywą miną na Bartka. Przez co poczułem delikatny gniew.
- To dobrze, sorry za to. — Wzdychnąłem ale kiedy zobaczyłem Bartka, moja twarz się nagle rozpromieniła. A moje kąciki ust mimowolnie szły ku górze.

- Jeju ale się jaramm! — Lśniąco cieszył się niższy brunet.

- Tak szczerze, powiem Ci że ja też. Mega tam chciałem lecieć. — Odpowiedziałem, patrząc się na niego zadurzonym wzrokiem. Cieszyłem się z jego szczęścia. Zajęliśmy swoje zarezerwowane miejsca, tym razem to młodszy siedział po stronie okna. Samolot był duży i przestronny, my na dodatek mieliśmy biznes klasę. Co dawało nam większy komfort w trakcie lotu. Większość naszej grupy gdy zajęła przypisane miejsca, zaczęła razem rozmawiać i się śmiać, oczywiście ja i Bartek z nimi.

- Boże, wiecie co? Ja to się chyba jednak boję latać samolotami. — Ogłosił drżącym głosem siędzacy obok mnie brązowowłosy chłopak.

- A tam Bartula, wszystko będzie okej. — Komfortowała go Wika, gdy Hania zmartwiła się jego stanem w ten sam sposób. Na czele tych osób stałem ja, gdyż owinąłem chłopaka swoim czarnym kocem, by dać mu spokój. Zadziwiająco odważyłem się delikatnie przytulić go do mnie, aby poczuł bicie serca w środku mojej klatki piersiowej i nie myślał o stresującej sytuacji.
W samolocie nie świeciły światła, a fioletowe ledy aby nie marnować prądu. Na niebie świeciły jasne gwiazdy, których tej nocy było na nim pełno. Ja w przeciwieństwie do brązowookiego, byłem spokojny. Tylko zaniepokojony jego strachem. Noc i taki przytulny klimat mnie fascynowały, i myśl że obok mnie jest osoba o której myśle całymi dniami.

Głaskałem, przeczesywałem swoimi smukłymi palcami jego szatynowe, miękkie loczki. Naprawdę służy mu to na korzyć gdy wrócił do swoich naturalnych włosów, lecz taka majestatyczna twarz to nawet w obrzydliwych, spalonych włosach by dobrze wyglądała. Bartek wtulił się we mnie bardziej, tak że teraz ja też byłem pod oddanym mu kocem. Podniosłem podłokietnik między naszymi fotelami aby mieć do niego lepszy dostęp, a żeby ten się czuł bardziej wygodnie.

- Nic się nie dzieje, Bartuś. — Ojć, i tutaj mogłem zajść za daleko.

- Ja się nadal trochę boje, trochę taka pizda ze mnie. — Pomimo stresującej sytuacji odpowiedział żartem i dystansem do siebie.

Muszę sobie ciągle przypominać że nawet kiedy czuję jego rytm oddechu, te ciepło które wytwarza jego ciało, nadal jesteśmy tylko przyjaciółmi. I prawdopodobnie zostaniemy nimi. Muszę trzymać swoje granice, aby nie zniszczyć nawet bolącej mnie psychicznie przyjaźni. Z dzień na codzień czuję się coraz bardziej pochłonięty w głębokiej miłości, jaką chciałbym go darzyć. Tysiące ostrych, cienkich igiełek wbijało mi się do serca, a oczy z bólu jaki mi zadają zaczęły łzawić. Tymi igiełkami są wszystkie moje emocje.

___

Dobra, oficjalnie żal mi Patrysia😭
Ale lubię takie motywy aż bolącej miłości :>

OOO KURDE SZYKUJCIE SIĘ NA PLOT TWIST!

"𝐒𝐞𝐜𝐫𝐞𝐭 𝐋𝐨𝐯𝐞." - Patryk Baran aka. Mortalcio  x Bartek KubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz