31. Twoja zazdrość

129 7 23
                                    

Carlos: Byliście w galerii handlowej w Londynie. Ze względu na to, że uwielbiasz zakupy i kręcenie się po sklepach to był dla Ciebie raj. Gorzej z Carlosem. On już po trzecim sklepie oznajmił Ci, że usiądzie na kanapie i poczeka, aż skończysz. Zgodziłaś się, nie chciałaś, żeby zmuszał się do czegoś, czego nie chce robić. A po drugie podejrzewałaś, że zacząłby Ci marudzić, czego wolałaś uniknąć. Wychodząc z kolejnego sklepu wzbogacona o nową sukienkę, zobaczyłaś, że Carlos ma towarzystwo. Nie byli to jego fani, a jego była. Rozpoznałaś ją, bo widziałaś ich wspólne zdjęcie za czasów, gdy byli razem. Postanowiłaś do nich podejść, przywołałaś na usta delikatny uśmiech i ruszyłaś w ich kierunku.

- Widzę, że masz towarzystwo, skarbie. Może nas sobie przedstawisz? - Powiedziałaś słodko do Carlosa.

- Yyy, tak, to jest moja była partnerka, [I.J.B].- Zaczął delikatnie zmieszany zaistniałą sytuacją. Wskazał ręką dziewczynę stojącą naprzeciwko Ciebie. - A to jest [T.I], moja obecna dziewczyna.

- Cześć. - Powiedziałyście równocześnie i podałyście sobie dłonie. Zmierzyła Cię wzrokiem, lecz Ty nie pozostałaś jej dłużna, od razu to odwzajemniałaś z ironicznym uśmiechem.

Sainz stał z boku i się wszystkiemu przyglądał ze zdezorientowaniem. Postanowił to przerwać.

- To co? Jedziemy? - Zapytał Ciebie, chcąc zakończyć to niezręczne spotkanie.

- Oczywiście.- Posłałaś mu uśmiech.

Będąc kilka kroków dalej, padło pytanie.

- Aż tak jesteś o mnie zazdrosna?

Daniel: Janice była jedną z tych kobiet, które uwielbiały podrywać wszystkich mężczyzn, tych wolnych, jak i zajętych. Dobrze wiedziała, że Ricciardo miał już swoją wybrankę. Jej jednak to nie przeszkadzało. Za każdym razem, gdy Janice udało się namówić Daniela lub innego kierowcę na rozmowę, przez "przypadek" łapała ich za ramię bądź rękę. Niektórzy ją odtrącali albo unikali przy kolejnych próbach rozmowy. Na początku irytowałaś się, gdy widziałaś jak szczebiocze i kręci loki na palcu rozmawiając z Dannym. Lecz po rozmowie z Kelly, partnerką Maxa, przestałaś się tym przejmować, co prawda nadal byłaś zazdrosna, ale tego nie okazywałaś.

To był ten dzień, w którym Twój partner rozmawiał z dziennikarką. Spojrzałaś tylko raz w ich stronę. A następnie jak gdyby nigdy nic przeszłaś obok nich, nie zwracając uwagi. Po kilku sekundach poczułaś, jak ktoś oplata Cię ramionami w talii i przytula się do Twoich pleców. Gdy wyczułaś perfumy, od razu wiedziałaś, że to Danny.

- Cześć, kochanie. - Usłyszałaś przy uchu. Uśmiechnęłaś się pod nosem. Odwróciłaś się i zarzuciłaś ręce na jego szyję.

- Już skończyłeś wywiad? - Zapytałaś z udawanym zainteresowaniem.

- Kocham Cię.- Powiedział, nie odpowiadając na pytanie. Następnie pocałował Cię ze śmiechem.

Janice widząc całą sytuację poczerwieniała ze złości. Co jeszcze bardziej poprawiło Ci humor.

Lando: Lando już od prawie pół godziny rozdawał autografy z samochodu, stojąc na awaryjnych przy wyjeździe z toru. Rozumiałaś to, to może być ich jedyna szansa na zrobienie sobie z nim zdjęcia bądź pozyskania jego podpisu. Nie mogłaś zrozumieć jednego, jak można włożyć głowę do samochodu i dać buziaka w policzek jakby nie było, obcemu chłopakowi. Najzabawniejsze było to, że siedziałaś obok. Lando tylko przelotnie spojrzał na Ciebie, nic nie mówiąc. Staliście tam jeszcze kilka minut i w końcu ruszyliście.

- Sam nie wiem, co to było...- Zaczął i czekał, aż coś powiesz. Odwrociłaś głowę w stronę szyby, nic nie mówiąc.

- Hej, powiedz coś. - Położył rękę na Twoim kolanie. Od razu ją zarzuciłaś.

Przez kolejne minuty w środku panowała cisza, nawet radio nie grało. Atmosfera była tak gęsta, że można było ją kroić nożem.

- Nie myśl sobie, że za każdym razem będę to tolerowała. W końcu przestanę być miła dla Twoich psychofanek.- Oznajmiłaś, wciąż patrząc na mijający krajobraz.

Gdy zatrzymaliście się przy sygnalizacji świetlnej, usłyszałaś jak Lando cicho się zaśmiał. Odwróciłaś głowę w jego stronę.

- Bawi Cię coś? - Zapytałaś udawanym groźnym tonem.

- Nic, po prostu uwielbiam jak jesteś zazdrosna. - Powiedział, całując Ciebie w czoło.

Lewis: Stałaś przy wejściu do strefy medialnej. Lewis poprosił Ciebie, abyś przyszła do niego, więc uczyniłaś to od razu po otrzymaniu wiadomości. Gdy tylko tam dotarłaś, nie musiałaś nawet dokładniej się przyglądać, żeby zobaczyć, jak Angela go kokietuje. To jak się do niego uśmiechała, obejmowała ramię. Przez to poczułaś tak znienawidzone przez siebie uczucie zazdrości. Wpatrywałaś się w nich z założonymi rękoma. W momencie, w którym Lewis Ciebie ujrzał, powiedział coś do asystentki a ta, spojrzała w Twoją stronę. Jedyne co ujrzała to morderczy wzrok. Lewis ruszył w Twoim kierunku. Nie czekając, odwróciłaś się i ruszyłaś przed siebie. Po kilku chwilach dogonił Cię.

- Czy ta asystentka musi się tak do Ciebie kleić? - Zapytałaś, gdy poczułaś, jak kładzie swoją rękę na Twoim biodrze. On z uśmiechem dał Ci tylko całusa w skroń i zatrzymał was na środku padoku.

- Ufasz mi?- Zapytał, spoglądając głęboko w oczy.

- Jak nikomu innemu, przecież wiesz. - Przewróciłaś oczami.

- No właśnie, to nie musisz być o nią zazdrosna. - Powiedział z uśmiechem.

¡Hola a todos! Co to był za wyścig! Jestem w siódmym niebie ❤️ Forza Ferrari ❤️

F1 PREFERENCJE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz