21. Pierwszy raz

308 7 23
                                        

Stawiam pierwsze kroki w tego typu rozdziałach, mam nadzieję, że nie będzie tak najgorzej.

Carlos: Pojechaliście na nocną przejażdżkę. Było po północy, gdy staliście oparci o maskę samochodu i podziwialiście panoramę Madrytu.

- Tu jest cudownie. Dziękuję, że mnie tutaj zabrałeś. - Powiedziałaś z zamkniętymi oczami i delikatnym uśmiechem.

- A wiesz co jeszcze bardziej by urozmaiciło ten wieczór? - Zapytał niskim głosem, stając między Twoimi udami.

- Co masz na myśli? - Zapytałaś, zarzucając ramiona na jego kark.

Nic więcej nie powiedział. Jednym ruchem podniósł Ciebie do góry, przez co instynktownie oplotłaś jego biodra nogami. Zaczęliście kierować się w stronę drzwi, po drodze pozbywając się waszych koszulek.

Nie przerywając pocałunku, sprawnie otworzył drzwi. Następnie delikatnie położył Ciebie na tylnym siedzeniu samochodu. Znalazł się miedzy Twoimi udami i zawisnął nad Tobą. Obserwował Cię z uśmiechem, gdy zniecierpliwiona zaczęłaś odpinać jego pasek od spodni, co wywołało u niego delikatny śmiech. Pozbył się waszej dolnej garderoby a szyby w samochodzie szybko zaparowały.

Daniel: Lecieliście na kolejny wyścig Daniela. W samolocie byliście już od prawie dwóch godzin a przed wami były jeszcze trzy godziny lotu. Niestety nie zabrałaś książki ani słuchawek więc jedyne co Ci pozostało to wpatrywanie się w chmury za oknem.

Nagle poczułaś dłoń zaciskającą się na Twoim udzie. Odwróciłaś głowę i spojrzałaś na Daniela nierozumiejącym wzrokiem. On się tylko delikatnie uśmiechnął i przysunął się do Ciebie.

- Może chciałabyś inaczej spędzić ten czas w samolocie? - Wymruczał Ci do ucha i przesunął dłonią po Twojej nodze.

- Masz coś konkretnego na myśli? - Zapytałaś, patrząc mu głęboko w oczy i przegryzłaś wargę.

- Co Ty na to, żeby dołączyć do Mile High Club? - Powiedział niskim głosem. Przez kilka sekund z uśmiechem wpatrywałaś się w jego pociemniałe tęczówki.

- Za trzy minuty w łazience. - Wyszeptałaś mu do ucha i ruszyłaś do wspomnianego pomieszczenia.

Daniel z szokiem wymalowanym na twarzy patrzył jak odchodzisz. Nie mógł uwierzyć, że dałaś się tak szybko przekonać do tego pomysłu. Nie mógł usiedzieć w jednym miejscu, odliczał w myślach sekundy.

Gdy ustalony czas minął, poszedł w stronę wyżej wymienionego pomieszczenia. Zapukał do drzwi łazienki. W momencie, w którym otworzyłaś, chwyciłaś go za koszulkę i wciągnęłaś do środka. Po zablokowaniu wejścia od razu zaatakował Twoje usta. Natychmiast odwzajemniałaś pieszczotę. Nie przerywając pocałunku, pozbył się waszej garderoby, podniósł Cię za uda i docisnął do ścianki. Jęknęłaś w jego usta.

Już po chwili swoje jęki zagłuszaliście nieprzerwanymi pocałunkami. W taki sposób dołączyliście do legendarnego klubu, a Ty nie mogłaś narzekać na nudę.

Lando: Po całym intensywnym sezonie jedyne, o czym marzyliście to krótkie wakacje. Najlepiej jednak odpoczywa się w dobrym towarzystwie, dlatego z grupką przyjaciół wybraliście się do Francji w góry. Idealne miejsce po ostatnich wyścigach w ciepłych krajach.

Wyjazd z przyjaciółmi wiązał się z tym, że wszędzie chodziliście razem. Nie mogliście być z Lando sam na sam. Jedynie wieczorami w waszym wspólnym pokoju.

Całe dnie spędzaliście na stoku narciarskim, zjeżdżając i po prostu dobrze się bawiąc.

Po jednym z takich dni bardzo przemarzłaś, dlatego jedyne o czym marzyłaś to gorący prysznic.

Stałaś pod ciepłym strumieniem, gdy nagle poczułaś ramiona oplatające Twoją talię. Krzyknęłaś przerażona i szybko odwróciłaś się w stronę nieznajomego.

- Czyżbym Cię przestraszył? - Zapytał Lando z typowym dla niego uśmiechem.

- Prysznic jest zajęty, nie widzisz? - Odpowiedziałaś, chichocząc.

- Mam wrażenie, że się zmieścimy. - Gdy to powiedział, przyciągnął Twoje ciało do siebie. Zarzuciłaś mu ręce na szyję, namiętnie całując. Lando od razu przycisnął Twoje ciało do kafelek. Wasz pocałunek stawał się coraz bardziej agresywny. Wasze jęki wypełniły całą łazienkę, a woda potęgowała wasze doznania.

Lewis: - Było przepyszne. - Uśmiechnęłaś się do Lewisa, stojąc oparta o stół, na którym były jeszcze talerze i świece.

- Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy. - Mówiąc to, podał Ci, kolejną już tego wieczoru lampkę wina. Pocałowałaś go delikatnie w usta.

W momencie, w którym odsunęłaś się, zaczęłaś kierować się w stronę rozpalonego kominka. Usiadłaś przodem do płomieni i rozkoszowałaś się bijącym ciepłem. Po kilku minutach poczułaś, jak Lewis siada za Twoimi plecami. Przerzucił Twoje włosy na jedno ramię, a następnie zaczął składać pocałunki na Twojej szyi. Odchyliłaś głowę w taki sposób, żeby ułatwić mu dostęp. Zamruczałaś.

Po kilku chwilach zdjął z Ciebie sukienkę, a Ty nie pozostając mu dłużna zajęłaś się jego koszulą. Pozostając w bieliźnie, popchnęłaś go na podłogę i jednym sprawnym ruchem usiadłaś na nim okrakiem. Składając pocałunki na jego klatce piersiowej, schodziłaś coraz niżej, tworząc ścieżkę. Gdy dotarłaś do jego litery "V", Lewis postanowił przejąć inicjatywę i teraz to Ty leżałaś pod nim.

Kochaliście się do rana w świetle kominka.

Mój Honey Badger opuszcza RB. Nawet nie wiem co mam napisać... Ciężko opisać te wszystkie lata w kilku słowach. Napiszę tylko, dziękuję Danny. Za wszystko 💙
Enjoy the butterflies 🦋

F1 PREFERENCJE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz