25. Przyłapani

103 5 17
                                    

Carlos: Po wyścigu czekałaś na Carlosa w jego pokoju w Motorhome. Udzielał wywiadów, więc przygotowałaś się na to, że będziesz musiała siedzieć tam dobrą godzinę.

Siedząc na łóżku, przeglądałaś Twittera gdy ujrzałaś swojego partnera w drzwiach. Miał opuszczony kombinezon do pasa, na co przegryzłaś wargę. Gdy zobaczył jak zareagowałaś, z uśmiechem ruszył w Twoją stronę.

- Cześć. - Powiedział niskim głosem. Pochylił się a następnie pocałował Ciebie bardzo powoli. Od razu odwzajemniałaś przywitanie. Oparł ręce za Tobą, przez co musiałaś na wpół leżeć. Nie przerywając pocałunku, wsunęłaś dłonie pod jego koszulkę termiczną i zaczęłaś ją ściągać. Carlos też chciał się pozbyć Twojej części garderoby. Już ją unosił, kiedy w drzwiach pojawił się Charles.

- Carlos, co powiesz na...- Zamilkł w momencie, w którym zobaczył was tej pozycji. - Przepraszam! Już wychodzę! - Krzyknął i odwrócił się, chcąc wyjść.

Powoli podnieśliście się, nie przejmując się, w jakiej sytuacji was zastał.

- Nic się nie stało. Po co przyszedłeś? - Zapytał Carlos, a Ty przewracając oczami, powróciłaś do przeglądania telefonu. A zapowiadało się tak ciekawie...

Daniel: Był wieczór, kiedy porządkowałaś rzeczy w kuchni. Od kilku dni mieliście pod opieką dzieci Michelle, dlatego ciężko było sprzątać na bieżąco. Chowałaś kubki do szafki, gdy poczułaś ramiona obejmujące Twoją talię i delikatne pocałunki na karku. Mruknęłaś w odpowiedzi.

- Dzieci śpią? - Zapytałaś, przypominając sobie, że nie jesteście sami w domu.

- Oczywiście, sprawdzałem kilka minut temu. - Odwracając Ciebie do siebie. - Dlatego możemy trochę pobyć ze sobą.

Z uśmiechem zarzuciłaś dłonie na jego szyję i złączyłaś wasze usta razem. Daniel jednym ruchem posadził Cię na blacie i stanął między Twoimi udami. Już wsuwał ręce pod Twoją bluzkę, kiedy Ty zobaczyłaś ponad jego ramieniem Issaca. Od razu oprzytomniałaś i kopnęłaś w udo Daniela, żeby zaprzestał swoich czynów. Mężczyzna spojrzał na Ciebie, nie rozumiejąc co się dzieje.

- Co robicie? - Zapytał chłopiec, pocierając piąstką oko, wyraźnie zaspany. Zaskoczony Daniel gwałtownie odwrócił głowę w jego stronę.

- No wiesz młody... - Zaczął z uśmiechem.

- Wpadło mi coś do oka i wujek próbuje mi pomóc. - Przerwałaś mu i wymyślając kłamstwo na poczekaniu, nie chciałaś, żeby tłumaczył chłopcu co to jest miłość bo wiadomo jakby to się skończyło.

- Tak, tak.- Mężczyzna spojrzał na Ciebie z uśmiechem i zgodził się na taką wersję. - Chodź, idziemy spać. - Powiedział podchodząc do Issaca. Zanim jednak opuścili pomieszczenie Daniel posłał Tobie łobuzerski uśmiech.

Lando: Byliście na zawodach siostry Lando, Ciscy. Jako że miała jeszcze parę dokumentów do podpisania, dała wam klucze do jej przyczepy kempingowej, żebyście tam na nią poczekali. Spacerowaliście trochę po terenie zawodów, aby czas wam szybciej minął. Niestety, pogoda postanowiła pokrzyżować wam plany. Rozpadało się, więc nie pozostało wam nic innego jak udać się do przyczepy.

Siedząc w środku, Lando zarzucił ramię na Twoje barki i przyciągnął do siebie. Trwając w takiej pozycji, zaczęłaś rysować wzorki paznokciem po jego klatce piersiowej. Poruszył się niespokojnie. Jednym ruchem usiadłaś okrakiem na jego kolanach. Spodobało mu się, ponieważ zaczął jeździć dłońmi po całym Twoim ciele. Połączyliście się w namiętnym pocałunku.

Gdy drzwi zostały otwarte, szybko zsunęłaś się z kolan.

- Może pojedziemy coś zjeść? - Zapytała Cisca, kiedy tylko weszła do środka.

- Jasne, czemu nie? - Odpowiedział Lando i od razu wstaliście. Dziewczyna albo nic nie widziała albo zignorowała to.

Lewis: Byliście w Brackley. Szłaś do Lewisa, gdy tylko napisał Ci, gdzie się znajduje. Zobaczyłaś go, jak szedł w Twoją stronę.

- Jesteś bardzo zajęty? - Zapytałaś.

- Trochę tak.

- Może znajdziesz dla mnie trochę czasu? - Powiedziałaś, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Hamilton od razu połączył wasze usta w namiętnym pocałunku.

Lewis, nie przerywając, zaprowadził was do bocznego korytarza, żeby nie być na widoku. Zaczęłaś całować skórę jego szyi, a on zacisnął dłonie na Twojej talii.

- Lewis, możemy jech... - Toto przerwał, gdy was zobaczył. Ciebie z pomiętą koszulą a jego z zaczerwienioną skórą na szyi. - Ale jeśli macie ważniejsze sprawy to nie ma problemu. Mogę jechać sam. - Dopowiedział z delikatnym uśmiechem.

- Nie, nie. Możemy ruszać. - Powiedział Hamilton do Wolfa. - A my widzimy się później. - To zdanie skierował do Ciebie, na koniec całując Cię delikatnie w usta.

¡Hola a todos! Have a great day, i nie dajcie się przyłapać 🤭😂

F1 PREFERENCJE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz