Borys
-Tak, jak ty..- odpowiedziałem za cicho żeby mnie słyszała.- Poczekaj, aż zobaczysz zachód słońca.- powiedziałem, tym razem głośniej.
-Naprawdę? Poczekasz tu ze mną?- mówiła z podekscytowaniem na co ja pokiwałem twierdząco głową.
Po chwili ściągnąłem swoją bluzę i położyłem ją na dachu usiadłem na jednej połowie a o obok poklepałem ręką, dając znać blondynce żeby usiadła. Tak też zrobiła.
-Skąd znasz to miejsce?- zapytała po chwili ciszy.
-Raz, jak się gorzej czułem przypadkowo znalazłem i tak sobie czasem tu przychodzę.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
-Dziękuję, że mnie tu wziąłeś.- wyznała i przytuliła mnie.
Nie wiedziałem co powiedzieć, ale czy ja musiałem coś mówić? Chyba nie.. dlatego po prostu oddałem przytulasa.
-O czym gadaliście rano z Zaborem?- ciekawość wygrała.
-Jeśli ci nie powiedział, to znaczy że to nic ważnego. Bo w końcu się przyjaźnicie, co nie?- odpowiedziała.
-Wiem.. ale jestem, bardzo, bardzo ciekawy.- rzuciłem jej ten jeden z złośliwych uśmiechów.
-Ze mnie nic nie wyciągniesz.- stwierdziła.
-Na pewno?
Zacząłem jej łaskotać, a ona próbowała wyrwać się z mojego uścisku, po chwili gilgotek i śmichu udało jej się wydostać. Zaczęła uciekać przede mną po dachu, kiedy nagle się zatrzymała, a ja pode szlem do niej.
Już miałem się pytać o co chodzi, ale wtedy zobaczyłem najcudowniejszy widok jaki w życiu widziałem. Właśnie patrzałem na zachód słońca.
Znacie to uczucie gdy idziecie sobie na spacer, wieczorem? Jeśli nie to musicie poznać, bo widok ten jest piękny, niesamowity, nie łatwo opisac go słowami.
Budzimy się rano a słońce już świeci. Mija ciężki dzień bo to szkoła to inne prace, do których musimy iść. Potem jest południe gdzie słońce jest także piękne ale nie idzie obejrzeć go bo za mocno świeci. Najlepszym czasem do jego obserwacji jest wieczór. Najlepiej jest usiąść sobie wygodnie gdzieś gdzie będzie widok na kolory i co najważniejsze słońce, które zaczyna powoli przypominać lawę.
Siedząc tak widzimy, jak najpierw gwiazda najbliżej Ziemii jest coraz niżej a na niebie pojawiają sie różne barwy. Różowe, pomarańczowe, fioletowe. Samo słońce jest pomarańczowe. Czujemy się jak w bajce bo przecież zapiera nam dech w piersiach. Patrzymy i podziwiamy. Myślimy wtedy o różnych sprawach a to co przed nami, ten krajobraz pozwala nam się odprężyć.
Jesteśmy zawiedzeni kiedy znika nam piękne światło z pola widzenia i powoli wokół nas zaczyna robić się ciemno, ale nie martwimy sie tym. Wiemy, że po drugiej stronie ludzie na nie czekają a do nas przyjdzie następnego dnia.
U mnie było to jeszcze piękniejsze, ponieważ na głównym planie stała blondynka o pięknych zielonych oczach, która teraz wpatrywała się w widok przed sobą. Po chwili wpatrywania się odwróciła się w moją stronę i spojrzała w moje oczy, a ja w jej.
Jej oczy przypominały zielony, tajemniczy las, w którym pojawiał się blask za każdym razem, kiedy widziałem siebie.
Mój wzrok zjechał trochę niżej, na malinowe usta dziewczyny. Ona doskonale wiedziała o co mi chodzi, czułem to.
![](https://img.wattpad.com/cover/373640942-288-k704285.jpg)
CZYTASZ
Sunny Moon - Santia x Borys
JugendliteraturOna - jak słońce. Zawsze pełna energii, roztacza wokół siebie ciepło, które potrafi rozweselić nawet najbardziej ponury dzień. Jej uśmiech działa jak promień światła, ożywiając wszystko, co ją otacza. On - jak księżyc. Spokojny, cichy, emanuje aurą...