Borys
Kolejny tydzień na szczęście był wolny, ponieważ z tego co mi wiadomo w szkole była jakaś rada pedagogiczna i odbywały się jej zebrania. Strasznie, ale to strasznie było mi przykro z tego powodu.
Zaraz ma do mnie przyjść Zabor i pogadamy, mam nadzieję, że dowiem się cokolwiek co się działo na imprezie, bo nie pamiętam większości, ponieważ urwał mi się film.
***
-Nie gadaj, że chciałem pocałować Elizę..- przejechałem rękami po twarzy.
Wiktor właśnie skończył mi opowiadać główną część, tej dość nieszczęsnej, imprezy.
-Santia też tam była?- zapytałem po chwili ciszy, ale mój przyjaciel nic nie odpowiedział.- Wiktor, odpowiedz! Przecież ona to nie jest cholerny temat tabu!
-No była, ale raczej cię nie widziała..- odpowiedział.
-Raczej?- dopytałem.
-Na pewno.- odpowiedział krótko.
-Dobra, ja wracam do domu. Dam ci znak później, czy idę do szkoły.
-Nara!- krzyknął, kiedy już wychodziłem.
Na szczęście od domu bruneta mam kawałek, do swojego, dlatego też się nie spieszyłem i szłem powoli, rozmyślając o całej sytuacji.
Moje myśli wkroczyły na tory dalszego życia, bo w końcu za rok muszę podjąć, prawdopodobnie, jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu, czyli co chcę robić po szkole średniej. Najchętniej to bym tu został, z tymi ludźmi, bo mimo wszystko wciąż nie widziałem.
W pewnej chwili przypomniało mi się o łące niedaleko mojego domu. Postanowiłem tam pójść, bo słońce dziś cudownie grzało. Mam wiele wspomnień związanych właśnie z tym miejscem.
Jest wiosna przybywają tam rózne kolory, wtedy rozkwita życie. Po polach jeżdżą ciągniki przed którymi uciekaliśmy, a zwierzęta budzą się z zimowego snu. Gdzieś daleko w polu słychać pierwsze ćwierki ptaków. Jest cicho i spokojnie, jesteśmy tylko my. Ja, Emilka, Wiktor oraz Kamil. Leżymy na ziemi i patrzymy w niebo, niewiedząc co nas czeka.
-Widzicie?! Ta przypomina kota!- powiedziała Boberka, wskazując wcześniej opisaną chmurę.
-Sama, jak ten kot jesteś, ja tam nic nie widzę, oprócz zwyczajnej chmury.- wyznał blondyn, obok mnie.
-Jak dla mnie to wilkołak.- powiedział Zabor po czym wszyscy zaczęli się śmiać.
-Słodki ten kotek.. zawsze marzyłem o takim, ale rodzice się nie zgadzają..- szepnąłem dziewczynie do ucha, podczas gdy chłopaki jeszcze się śmiali z tego co powiedział brunet.
Z tych zamyśleń wyrwał mnie pewien widok, nie byle jaki, ponieważ była to blondynka, o której tak dużo ostatnio rozmyślałem.
Parzyłem na nią i jezu.. jaka ona jest piękna. Zbierała kwiatki, każdy zrywała tak delikatnie, jakby conajmniej miały własną duszę i rozum. Zdawało się, że też próbuje poukładać myśli w swojej głowie, nie chcąc jej przeszkadzać chciałem po cichu odejść, ale wtedy usłyszałem..

CZYTASZ
Sunny Moon - Santia x Borys
Novela JuvenilOna - jak słońce. Zawsze pełna energii, roztacza wokół siebie ciepło, które potrafi rozweselić nawet najbardziej ponury dzień. Jej uśmiech działa jak promień światła, ożywiając wszystko, co ją otacza. On - jak księżyc. Spokojny, cichy, emanuje aurą...