Rozdział drugi - List

17 0 0
                                    

Billy POV:

Obudził mnie dźwięk dzwonka, jest godzina 8.56. Kto chciał by coś ode mnie z rana?

Wstałem by otworzyć drzwi i sprawdzić o co chodzi ale gdy otworzyłem nikogo za nimi nie było. Jedyne co tam się znajdowało to list leżący na ziemi. Rozejrzałem się by zobaczyć kto go zostawił ale w okolicy nikogo nie było. Podniosłem go i zabrałem do domu.

Nie chciało mi sie go czytac teraz więc ubrałem się i poszedłem do Białego Domu,

Oczywiście byłem pierwszy bo Ktosiek pewnie jeszcze spała to juz normalne lol.

Usiadłem przy biurku i otworzyłem list, byl napisany dziwnym pismem ledwo sie rozczytałem ale to co tam było napisane bylo.. jakby to określić, chore?

W liście bylo napisane ze anonimowy autor ponoć wie gdzie jest Jogurt i powie mi jeśli spełnię jego prośbę która była tak samo zjebana jak samo to ze ponoć wie gdzie ona jest, a dokladniej miałem zniszczyć życie Ktoskowi i za nic nie pokazywać nikomu tego listu bo inaczej już nigdy nie zobaczę Jogurta.

Nie wiem co dokładnie miało to na myśli ale jest to strasznie głupie. Dlaczego miałbym coś takiego zrobić? I czego autor listu moze chcieć od Ktoska? Chciałem pokazac Ktośkowi ten list ale wolałem nie ryzykować bo co jesli to prawda, i nie jest to jakis głupi żart?

Bogi POV:

Boże, wczoraj Kajtek mnie spotkała z kwiatkami! Mam nadzieje ze niczego sie nie domysliła. Jest moją przyjaciółką ale jakby powiedziała Billemu byłabym skończona!!!

Nienawidze tej dziury, dlaczego praktycznie wszyscy w tej wiosce nie moga zrozumiec ze kobieta może kochać inną kobiete?!??!?!?? Gdyby sie dowiedzieli o moim zwiazku z Człowiekiem to by nas obie chyba spalili na stosie!

Jest ranek, zostałam na noc u człowieka bo nie chcialo mi sie wracać do domu. Człowiek jeszcze śpi, pewnie wstanie o jakiejs 14 jak jej nie obudzę ale tak słodko wyglada kiedy śpi że aż szkoda ją budzić.

Wstałam z łóżka Człowieka i poszlam sie ubrać i coś zjeść na śniadanie.

Zrobiłam tosty bo nie chcialo mi sie czegoś specjalnego gotować, może ugotuje dzis na obiad spaghetti? Człowiek je lubi, wsumie ja też wiec pieknie.

Człowiek: HEJKA!

Bogi: BOZE WYSTRASZYŁAŚ MNIE! Nie krzycz tak zawału można dostać!!

Człowiek: Sorki

Bogi: Ty to specjalna jesteś

Człowiek: Też cie kocham, btw co robisz na śniadanie

Bogi: Tosty, też ci zrobić?

Człowiek: Jasne!! Ide sie umyć za chwilę przyjde!!

Posiedziałam z Człowiekiem do okolo 16 i wróciłam do swojego domu.

Crimson POV:

Gdy wstałam zauważyłam że Tori już nie było w domu, zostawiła karteczkę na na ktorej było napisane że dziękuje mi za gościnę i że jakby cos sie dziwnego działo to prosi żebym jej dała znać.

Posprzątałam w domu, nie chciało mi sie wychodzić bo było strasznie gorąco na zewnątrz. Nic ciekawego sie nie działo, jedyne co dalej myslałam nad tym o co chodzi z tym że ktoś wyglądający jak ja rozmawiał z Billym, i o czym rozmawiali. Zapytała bym sie go ale jeszcze by mnie egzorcyzmować zaczął.

Ktosiek POV:

Wstałam dziś o 12, szybko sie ogarnełam i poszłam do Białego Domu, dziś było okropnie gorąco, do pracy dostarłam okolo 13/14. Chociaż nie ma tam za dużo do robienia, to i tak ja i Billy codziennie tam jestesmy.

W środku bylo cicho, nie było slychać żywej duszy. Gdy weszłam na górę po drodze do mojego Pokoju zatrzymał mjie Billy

Billy: Hejka Kajtek, dostałem wczoraj propozycję zebysmy zrobili jakiś festyn, bo ludzie narzekają ze nic sie nie dzieje i sądze że byłoby to dobrym pomyslem, co ty o tym myslisz?

Ktosiek: Moim zdaniem super, przynajmniej cos sie bedzie dziac, a masz pomysl kiedy to zorganizować?

Billy: Może jutro?

Ktosiek: Tak szybko? Myslisz ze zdążą rozłożyć jakies stanowiska i przygotowac tego typu rzeczy?

Billy: Moim zdaniem tak, a jak nie to ich problem elo.

Ktosiek: No dobra.

Razem z Billym nadaliśmy wiadomość z miastowego głośnika na temat jutrzejszego festynu.

??? POV:

Zadziałało.

Koniec Rozdziału Drugiego

Wojna SzczurówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz