Teraz
Sierpień 2022. Minęło dokładnie 71 dni, od kiedy po raz ostatni mogłam cię dotknąć, przytulić, spojrzeć w twoje piękne niebieskie oczy i zobaczyć ten twój łobuzerski uśmiech. Leżę na starej, zielonej kanapie, a w dłoniach trzymam twój ulubiony granatowy sweter. Nie potrafię powstrzymać łez. Każdy mówił, że z każdym kolejnym dniem, będzie coraz lepiej. Kłamali. Czuję, jakby jakaś część mnie umarła razem z tobą. Nie potrafię funkcjonować, kiedy nie ma cię obok mnie. Mieliśmy tyle planów, a jedna noc wszystko zmienia.
Pociągam nosem i sięgam po kolejną chusteczkę. Puste pudełka walają się na ziemi. Mglistym od łez wzrokiem rozglądam się po mieszkaniu. Miejscu, o które tak bardzo się staraliśmy, żeby było nasze. A teraz, kiedy o nim pomyślę, to czuje niewyobrażalny ból. Czuję na swojej lewej ręce dotyk. Moja kotka rasy ragdoll wskoczyła na kanapę i zamialczała. Zdobyłam się na to, żeby ją pogłaskać. Sally zaczęła mruczeć, pod wpływem dotyku. Wiedziałam, że muszę wstać i ją nakarmić. Leżałyśmy chwile i zdecydowałam się wstać. Zmuszenie się, żeby podnieść się, było trudniejsze niż sądziłam. Bolała mnie strasznie głowa, czułam zmęczenie, a w brzuchu burczało mi z głodu, ale nie pamiętam, kiedy ostatni raz coś jadłam. W końcu udało mi się i zaczęłam kierować się do kuchni. Sally podążyła za mną i wskoczyła na blat, na którym miała swoje różowe miseczki.
– Już ci daję karmę. – Sięgnęłam do szafki, w której trzymałam dla niej mokrą karmę i nałożyłam jej do miseczki. Musiałam w końcu tu posprzątać i umyć włosy. Włożyłam puste opakowania po jedzeniu do worka na śmieci. Kiedy miałam sięgnąć po pudełka znajdujące się na stole, wtedy zobaczyłam ramkę ze zdjęciem. To była pamiątka z dnia, w którym lucas mi się oświadczył. Nie spodziewałam się, że postanowi to zrobić na wyjeździe w Grecji. Zaskoczył mnie. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. Nikt nie przewidział, że po tygodniu od zrobienia tej fotografii dojdzie do tragedii. Kucnęłam i wybuchnęłam płaczem. Przycisnęłam rękę do ust i szlochałam. Wszystko w tym domu przypominało mi o jego obecności. Na regale stały wszystkie jego nagrody otrzymane za grę w meczach futbolu amerykańskiego. Wstałam i znowu położyłam się na kanapie. Tak wyglądały moje dni. Całe dnie spędzałam na kanapie, wstając tylko, żeby się załatwić i nakarmić Sally. Nie pamiętam, kiedy myłam włosy. Moje oczy zaczęły robić się coraz cięższe i zasnęłam.
*************
Obudziło mnie walenie do drzwi. Nie zamierzałam otwierać. Miałam nadzieję, że osoba po drugiej stronie da sobie spokój i zostawi mnie w spokoju. Tylko teraz tego chciałam.
– Cassie, otwieraj te przeklęte drzwi. Wiem, że tam jesteś i nie odpuszczę, póki mnie nie wpuścisz. – Dziewczyna się nie poddawała. Używała nawet przeklętego dzwonka, który wydawał dźwięki piejącego koguta. Były właściciel uważał to za zabawne, a my nie zdążyliśmy tego zmienić.
– Dobra! Wygrałaś, ale przestań dzwonić tym cholernym dzwonkiem. – Okryłam się kocem i poszłam jej otworzyć. Złapałam za klamkę i pociągnęłam. Przede mną stała moja ulubiona przyjaciółka Maddie. Średniej wysokości blondynka o niebieskich oczach. Była przepiękna, miała baby face. Faceci na każdym kroku się za nią oglądali. Traktowałam ją jak siostrę, której nigdy nie miałam. Zawsze mogłam na nią liczyć, ale po śmierci Matta, nie potrafiłam się z nią spotykać. Chciała, żebym z nią rozmawiała, o tym co czuje, bo niby miało mi to pomóc. A ja najchętniej poszłabym spać i nigdy się nie obudziła. Wpuściłam ją do środka. Maddie zaczęła się rozglądać i widziałam jak się skrzywiła na widok jaki ujrzała. Wszędzie walały się pudełka po niedojedzonym jedzeniu, ciuchy leżały na podłoże. Mój wygląd również nie był najlepszy. Dopiero teraz poczułam jak tu śmierdzi, ale kiedy tylko próbowałam coś ogarnąć, to każdy element przypominał mi o obecności Matta. Do naszej sypialni nie byłam wstanie wejść, odkąd dowiedziałam się, że on nie żyje. Nie byłam wstanie, bo wszystko tam nim pachniało. Maddie usiadła na fotelu, a na jej kolana od razu wskoczyła Sally. Zaczęła mruczeć, bo dziewczyna ją drapała po grzbiecie.
CZYTASZ
Last Breath
RomanceKsiążka pisana jest z dwóch perspektyw - kiedyś i teraz. Cassie traci swojego narzeczonego. Próbuje poradzić sobie po jego stracie.