☆.。.:* Tysiące kawałków szkła .。.:*☆

133 8 6
                                    

Szkoła to zdecydowanie jedno z nienawidzonych miejsc Natana. Siedzenie i nudzenie się na lekcjach to jedna z rzeczy którą robi. Druga to rozmawianie z nieduża ilością znajomych. Paweł, Wojtek, Kasia i Maja, dawniej Mateusz a teraz Oskar.
Tydzień w szkole a nowy już załapał świetny kontakt z Wojtkiem i Pawłem, dziewczyny trochę się oddaliły i zaczęły siedzieć z resztą dziewczyn w szkole. Natan częściowo czuł się odrzucony i niedoceniany.

-Natan, powtórz to co powiedziałam- rozkazała nauczycielka.

Stara kobieta, dość szczupła by nazwać ją patyczakiem. Natan nie wiedział co się dzieje. Zbyt mocno był skupiony na wiewiórce która biegała po gałęziach drzew.

-W takim razie jedynka- odpowiedziała

Natan wzruszył ramionami. Siedział sam bo Paweł i Oskar postanowili usiąść razem w ławce przed nim.

-Co się dzieje? Ostatnio jesteś taki...dziwny- powiedział Paweł odwracając się w stronę Natana

-Nic- skłamał.

Było coraz gorzej. Atmosfera w domu się pogorszyła do takiego stopnia że całymi dniami mamy nie ma w domu a ojciec ciągle jest pijany. Doszło do takiego stanu że Natan trzymał już żyletkę przy swojej skórze, mając mętlik w głowie. Do końca lekcji już nikt nie gadał do Natana. A on siedział cicho i rysował róże na marginesie zeszytu. W jego głowie była 3 wojna światowa. Nie chciał rozwodu rodziców ale też nie chciał by ciągle się kłócili. Był rozdarty na dwie połówki. Gdyby się jego rodzice rozwiedli to musiałby podjąć decyzję z kim zostać, czy z matką, czy z ojcem. Gdyby istniała odpowiedź z nikim to wiadomo co by wybrał. Z matką ma wmiare dobre kontakty. Z ojcem jego kontakt jest tragiczny, gadają ze sobą jak wściekłe psy. Każda myśl utrudniała mu funkcjonowanie.
Wreszcie gdy zadzwonił długo wyczekiwany dzwonem to jak najszybciej wstał i wyszedł z sali. Teraz miał okienko bo nie chodzi na religię. Wszedł schodami na dach, które są w tylnim skrzydle szkoly. Usiadł na dachu i patrzył w dal. Patrzył na różne budynki w oddali. Ogromne białe budynki mieszkalne jak i biurowe. Cała ciążę i spokój przerwały kroki.

-Natan...możemy pogadać?- zapytał Paweł

-Ta...o czym?- odpowiedział Natan

-Coz...ostatnio dostałem propozycję od dyrektorki, że mogę dostać się do wiele lepszej, praktycznie najlepszej szkoły w Ameryce. Dała mi czas na podjęcie decyzji. Oczywiście ja podjąłem i się zgodziłem. Dzisiaj mam tylko małe przesłuchanie co nieco i... prawdopodobnie się dostanę. Ta szkoła jest na drugim końcu Ameryki. Wiem...lekka ciapa ale, zależy mi na tym. Myślę że nie będziesz miał mi tego za złe- powiedział Paweł spokojnym głosem

Noobek czuł się rozdarty jeszcze bardziej. Najlepszy przyjaciel z którym spędzał każde dnie. Nie mógł mu mieć tego za złe. Zrozumiał to ale mimo wszystko czuł się jeszcze bardziej samotny.

- Oczywiście że nie mam ci tego za złe...rozumiem, marzenia- odpowiedział Natan lekko przygnębionym głosem

- Wiedziałem że zawsze mogę na ciebie liczyć- Paweł go przytulił lekko.

Natan odwzajemnił uścisk. Jego serce pękało na kawałki gdy Paweł go puścił. Odszedł i prawdopodobnie już nie wróci. Pożegnali się.

⛧°。 ⋆༺♱༻⋆。 °⛧

Siedzenia w toalecie na płytkach nie jest mile wspominane przez Natana, wiedząc co się wydarzy. A mimo to jest zadowolony. Trzymał ostrze blisko swojej bladej skóry na nadgarstku. W miejscu gdzie jego żyły są praktycznie widoczne. Przyciskał już ostra krawędź srebrnej małej żyletki. Wziął wdech i pociągnął pierwsza kreskę. Krew niemal odrazu zaczęła cieknąc wzdłuż jego ręki i skapywała z łokcia na płytki. Kolejna kreska i kolejna. Wyglądały tak jakby kot podrapał. Kolejne i kolejne. Krwi było multum. Spokojnie wypełniłby mały kieliszek. Ostatnie 10 cięcie. Odłożył żyletkę pozwalając łzą spływać po jego policzku. Chwilę tak siedział zanim wziął papier i przytrzymał go przy cięciach. Po chwili starł krew z posadzki i sięgnął po apteczkę. Wyjął z niej bandaże które owinął wokoło nadgarstka. Wyszedł z łazienki i poszedł do pokoju. Serce miał jak pęknięte szkło. Tysiące kawałków szkła. Rozbite lustro. 7 lat nieszczęścia. Natan lekko wyczerpany ułożył się na łóżku w swym ponurym granatowym pokoju w którym było tylko łóżko, komoda, szafa, kilka półek i biurko. Lampa, dywan, kilka zdjęć z Pawłem, plakaty z różnych filmów. Pokój typowego nastolatka. Po chwili pogłębił się w sen. Który był bezsensownym snem.

⫘⫘⫘⫘⫘⫘

Pokój o żółtych ścianach. Parapecie na którym były doniczki z kwiatkami, i różne szyszki znalezione na trawie. Szafa w której były ubrania. A na samej górze na dachu były wszystkie puszki z energetyków Monster. Łóżko które było przepełnione w maskotkach i poduszkach. Plakaty na ścianie nad łóżkiem z praktycznie każdego filmu, serialu i zespołu które uwielbia. Piłeczki nad komodą pełne książek. Komoda na której stały ramki że zdjęciami. Fotel o kolorze musztardowym. Biurko na którym stały suche farby. Szklanki po herbacie, długopisy, piórnik, zeszyty, szkicowniki i lampka. Obklejona naklejkami lampka która służyła za oświetlenie biurka. Żyrandol z którego na sznurkach zwisały wysuszone plastry pomarańczy i torebki herbaty. Dywan i drzwi, także obklejone naklejkami. Oraz pudło z dużą ilością płyt, a zaraz obok tego, na małym stoliczku kawowym stał stary gramofon. Wszystko było takie specyficzne. Jak Oskar. Oskar który kocha mieć wplątane we włosy stokrotki i wpięte spinki o różnych kolorach. Chłopak który próbował popełnić 3 razy samobójstwo mimo tego że jest szczęśliwy. Mieszkający w pokoju który dawniej służył za biuro jego mamy. Mamy która nie żyje. Oskar mieszka z ojcem którego nie ma całymi dniami i nocami w domu, i z psem. Starym brązowym cocapoo. A mimo to Oskar potrzebuje odrobinę miłości. Miłości której nie doznał od tak dawna.

-Dzień Dobry- przywitał się z kurierem, odebrał paczkę i zamknął drzwi.

Poszedł do swojego pokoju otwierając opakowanie. Opakowanie zestawem gumek do robienia bransoletek. Niestety te gumki do tego służyć cię będą. Będzie je nakładał na włosy robiąc sobie warkoczyki na swoich blond kręconych włosach wpadających mu do oczu. W których jest wplątane miliony stokrotek i wpiętych spinek. Po rozpakowaniu wstał z podłogi i odłożył rzeczy na biurko. Poszedł do kuchni i chwycił z szafki całą paczkę ciastek z kawałkami czekolady. Bez wahania zjadł całą. Opychanie się słodyczami to jedna z jego ulubionych rzeczny. Słodkość. Słodkie ciastka, czekolada, żelki, pianki. Mógłby to zjeść wszystko w kilka minut. Oblizał wargi i wziął jedno opakowanie z płyt. Załączył na gramofonie i zaczął słuchać nucąc pod nosem tekst piosenki. Piosenki którą kocha. "Semethin' Stupid".

☆.。.:* 𝕋𝕠𝕠 𝕝𝕒𝕥𝕖 .。.:*☆ ᴘᴛʏꜱ́ x ɴᴏᴏʙᴇᴋOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz