Paweł dostał się do lepszej szkoły. Pożegnał się z wszystkimi po czym na następny dzień wyleciał. Wszyscy ciężko to znieśli. Najgorzej było z Mają i Natanem. Wyglądali jak martwi.
Nie byli na lekcjach bo woleli siedzieć za budynkiem szkoły lub na dachu. Dach na którym słońce dopieka. Natan to uwielbia. Praktycznie leżał na dachu i patrzył na czyste niebieskie niebo. Nagle ktoś koło niego usiadł. Skapnął się dopiero gdy na jego policzek zleciała stokrotka.-Po co tu przyszedłeś?- zapytał Natan oschłym głosem
-Pawel kazał mi cię pilnować...przewidział że grupa się rozpadnie...i tak się dzieje...Wojtek przesiaduje z kolegami z drużyny a Kasia, Kasia z Mają zawyczaj gadają z innymi dziewczynami. Ty jesteś sam i jeszcze w dodatku przygnębiony -Oskar odpowiedział patrząc na Natana
-Nie potrzebuje bys mnie pilnował - odpowiedzial Natan
Oskar nic nie mówił tylko wyjął papierosa i zaczął palić.
-Wiesz że na terenie szkoły nie można palić? Zresztą, to szkodzi zdrowiu- powiedział Natan po chwili namysłu
-Mam w dupie ich zakazy, a moje zdrowie...prędzej czy później i tak każdy umrze...bez różnicy- odpowiedział Oskar
Natan przeszedł do pozycji siedzącej. Patrzył na Oskara z zaciekawieniem.
-Dasz spróbować?- zapytał Natan, próbował już w domu ale nie chcę się przyznawać.
Oskar chwilę pomyślał po czym wyjął papierosa z buzi i dał go Natanowi. Brunet zaciągnął się dymem i chwilę przytrzymał go w płucach po czym go wypuścił i oddał cygara Oskarowi. Zakaszlał delikatnie. Oskar po wypaleniu całej cygara ugasił go i rzucił gdzieś przed siebie tak że papieros wylądował w cieniu powodowanym przez mały komin. Siedzieli w ciszy. Żaden nie odważył się wydusić z siebie słowa. Natan kocha ciszę. Oskar wręcz jej nienawidzi. Przydrecza go i powoduje że zaczyna się stresować. Oddech Oskara przyspieszył co Natan zauważył.
-Wszystko okej?- zapytał brunet
Blondyn na niego spojrzał.
-Tak...-odoowiedzial dość cicho.
Natan położył swoją dłoń na ramieniu Oskara. Chłopak odrazu się uspokoił.
-Nie lubię ciszy...ona...mnie stresuje- powiedział Oskar
Natan lekko go poklepał. Zrozumiał że Oskar nie lubi ciszy więc wyjął swój telefon i włączył Spotify. Uruchomił swoją playlistę. Dało się słyszeć "Washing Machine Heart".
-Nie jesteś taki zły jak to mówią niektórzy- powiedział Oskar
Natan zrobił pytającą minę.
-Wojtek mówił że masz czasami swoje...fetysze?- odpowiedział niepewnie Oskar
Natan lekko się uśmiechnął. Uśmiechnął się ale fałszywym uśmiechem. Takim który zakrywa jego ból.
⛧°。 ⋆༺♱༻⋆。 °⛧
Po szkole Natan i Oskar wyszli razem. Gadali na różne głupie tematy, od "Co pierwsze? płatki czy mleko" po "twój ulubiony zespół". Większość pytań była nieistotna ale kilka było potrzebnych.
-Ja skręcam tam- powiedział Oskar -tu masz mój numer telefonu
Dał Natanowi karteczkę z numerem.
-Dzieki i pa- Natan wziął karteczkę i poszedł w kierunku domu.
Szedł przy okazji kopiąc kamień. Załapał świetny kontakt z Oskarem. Nadal tęsknił za Pawłem ale teraz prawdopodobnie ma kogoś komu zaufa. Kto będzie dla niego pamiętnikiem. Kimś z kim będzie spędzał czas.
⫘⫘⫘⫘⫘⫘
Oskar wszedł do domu. Przywitał się z psem i poszedł nasypać mu karmę. Wszedł do swojego pokoju. Położył plecak na łóżku i podszedł do parapetu. Chwycił butelkę z wodą i podlał kwiatki. Jego ulubione zajęcie to podlewanie kwiatków. Albo chodzenie w deszczu bez parasola, będąc przemokniętym. Wtedy patrzy na żabę która zawsze w tym samym miejscu stoi na deszczu na chodniku. Oskara to satysfakcjonuje. Poszedł do przedpokoju i zapiął psa na samych po czym wyszedł z nim na spacer. Przy okazji zapalił papierosa. Po powrocie do domu poszedł do kuchni i chwycił duże kartonowe pudło które stało na lodówce. Było pełne słodyczy. Miało w sobie czekoladowe babeczki, czekolady, cukierki, pianki, żelki i różne inne słodycze. Usiadł przy stole i otworzył pierwsza czekoladę. Zaczął ją jeść. Po jakiś 15 minutach zjadł już 7 czekolad.
Jadł bez przerwy, tak dużo aż zjadł połowę pudła. Odłożył je na lodówkę i poszedł do swojego pokoju. Wziął zestaw do robienia bransoletek. Chwycił żółta gumeczke i zrobił sobie małego warkocza przy skroni. Uśmiechnął się. Oskar uwielbia takie głupotki. Są dla niego szczęściem. Spojrzał na swoją ostatnio zakupioną figurkę funko pop Wolverine'a. Wydał na nią 80 zł. On nie oszczędza. Wydaje na każdą najmniejszą głupotę bo ojciec i tak daje mu 1000 zł na tydzień. Spojrzał za okno. Zaczynało padać więc poszedł do przedpokoju ubrać buty i wyszedł. Szedł uliczki o których niektórzy ludzie nawet nie pamiętają. Stanął w miejscu. Spojrzał na żabę na chodniku. Jej ślepia były wpatrzone w okna balkonowe w bloku. Oskar spojrzał w tamtym miejscu. Na balkonie siedział złotowłosy chłopak na wózku inwalidzkim. Oskara serce zabolało. Z opisu wyglądał jak Mateusz. Już nie był wolnym ptakiem, był jak nielot który musi siedzieć w zoo. Oskar pomachał do niego z uśmiechem. Mateusz odmachal mu lekko. Oskar znowu spojrzał na żabę której już nie było. Prawdopodobnie musiała wskoczyć w trawę. Znikać z jego życia tak jak zniknęła jego mama którą kochał całym swoim sercem. Pociągnął nosem i ruszył przed siebie. Wszedł do pobliskiej żabki i kupił sobie białego monstera. Odtworzył go i zaczął pić. Pracowała tam miła pani która sprzedała mu go bez problemu. Po jakiś 40 minutach Oskar wszedł do domu. Przebrał się w suche ciuchy i uruchomił płytę na gramofonie, "The Dark Side Of The Moon". Położył się na łóżku i poniósł się w słuchaniu.
CZYTASZ
☆.。.:* 𝕋𝕠𝕠 𝕝𝕒𝕥𝕖 .。.:*☆ ᴘᴛʏꜱ́ x ɴᴏᴏʙᴇᴋ
RandomAmeryka ma zbyt wiele zmartwień niż życie dwóch chłopaków którzy trafiają na siebie. Ptyś to uśmiechnięty chłopak. Zawsze pogodny mimo życia które dało mu w kość- śmierć mamy, samotne życie z ojcem który praktycznie całymi dniami i nocami przesiaduj...